Szkolnictwo UB, SB, MSW

Ogólnopolska konferencja naukowa „Za kulisami bezpieki. Jednostki pomocnicze UB-SB na tle codziennego funkcjonowania aparatu represji PRL (1944–1990)” – Kraków, 19 maja 2023 [ fragmenty]

prok. Andrzej Golec (IPN w Warszawie), Od Kujbyszewa do Legionowa – historia szkolnictwa resortowego UB/SB MSW. Perspektywa historyczna i prawna w świetle zapisów ustaw i orzeczeń procesów lustracyjnych

dr Grzegorz Wołk (IPN w Warszawie), Resortowa Alma Mater. Akademia Spraw Wewnętrznych 1972–1990

Na drodze do „czerwonego uniwersytetu”. Powstanie Uniwersytetu Szczecińskiego

Tomasz Ślepowroński –Na drodze do „czerwonego uniwersytetu”. Powstanie Uniwersytetu Szczecińskiego w świetle opinii szczecińskiej prasy podziemnej (1984-1985)

Przegląd Zachodniopomorski


t. 37 (66) 2022 | 287–314

https://wnus.usz.edu.pl/pzp/en/issue/1214/article/19756/

….słowa B. Miśkiewicza, które padły na uroczystej inauguracji pierwszego roku akademickiego na US 30 września 1985 roku: „(…) będzie to uczelnia w pełni zaangażowana w rozwój polskiej nauki, przygotowanie najwyżej wykwalifikowanych kadr oraz w socjalistyczne wychowanie polskiej inteligencji”, która włączy się w „dalszy rozwój swojego socjalistycznego państwa”, a społeczność akademicka US „nie będzie szczędziła sił dla rozwoju swojej uczelni w służbie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej

Także inni autorzy artykułów poświęconych US zwracali uwagę, że intencją władz, dodatkowo osłabiającą pozycję nowej uczelni w kraju, było stworzenie uniwersytetu, który politycznie w pełni oddany będzie kierownictwu partyjno- -rządowemu, stanowiąc bezpieczną przystań dla „swoich” akademików.

 Prezentowano sposoby zaangażowania uczelnianej organizacji partyjnej w ideologiczne i polityczne przygotowanie przekształcenia uczelni, prowadzące do wywierania nacisków na młoda kadrę, w celu zwiększenia liczby członków PZPR i członków nowych związków zawodowych.

Mechanizmy nomenklaturowej polityki kadrowej na WSP/US opisał po latach wybitny szczeciński socjolog Ludwik Janiszewski, pokazując uzależnienie dyrektorów instytutów oraz ich rad naukowych od opinii KU PZPR i decyzji personalnych podejmowanych w KW PZPR.

Przy nominacjach i zatrudnieniach pierwszoplanową rolą odgrywało członkowstwo w partii, a mniejsze znaczenie miały kwestie merytoryczne naukowca, choć i tak „Zawsze musiała być akceptacja ze strony PZPR”.

… Publicyści prasy bezdebitowej wskazywali ponadprzeciętną rolę PZPR w tworzeniu zrębów nowej uczelni, co miało prowadzić do jej jednoznacznego ideologicznego ulokowania po stronie komunizmu oraz pełnej wasalizacji społeczności akademickiej względem władz.

Łączono to ze zmianami, jakie zachodziły na WSP po wprowadzeniu stanu wojennego, kiedy to naciski władz doprowadziły do rezygnacji ze sprawowanych stanowisk (m.in. sprawa J. Kopcia, do stanu wojennego rektora tej uczelni) oraz relegowania z pracy zaangażowanych w działalność w Solidarności uczonych..

/

Bogdan Góralczyk – TW „Jacek”, ekspert od Chin, nadający ton polskiemu MSZ w III RP

Bogdan Góralczyk w Wikipedii

Ukończył dziennikarstwo i sinologię w Instytucie Orientalistycznym Wydziału Neofilologii na Uniwersytecie Warszawskim. Na UW uzyskał też doktorat. Stypendysta Fundacji Fulbrighta Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.

Od 1984 do 1991 pracował w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. W latach 1991–1998 przebywał na placówce dyplomatycznej w Budapeszcie jako kierownik wydziału politycznego i zastępca ambasadora. Od listopada 2001 do maja 2003 szef gabinetu ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza. W latach 2003–2008 był ambasadorem RP w Tajlandii, akredytowanym także w Republice Filipin i Związku Mjanmy (d. Birma).

Jest profesorem w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się we współczesnych stosunkach międzynarodowych, ze szczególnym uwzględnieniem roli Chin. Zajmuje się także globalizacją, transformacją pokomunistyczną i problematyką węgierską. Profesor wizytujący na wielu uniwersytetach, w tym wielu na terenie Chin i Indii. Od 2012 zaangażowany w wieloletni projekt nt. badań sinologicznych na globie, prowadzony przez National Taiwan University, a od 2015 także Chińską Akademię Nauk Społecznych w Pekinie. W latach 2010–2012 redaktor naczelny rocznika naukowego „Azja-Pacyfik”, a w latach 2016–2020 „Yearbook of Polish European Studies”.

W kadencji 2016–2020 dyrektor Centrum Europejskiego UW.

Stały komentator TVN24 Biznes i Świat, występujący też w innych kanałach. Częsty gość w radiu Tok FM. Stale publikuje m.in. na portalach obserwatorfinansowy.pl, wp.pl oraz nowakonfederacja.pl. W 2013 otrzymał najwyższe odznaczenie filipińskie przyznawane obcokrajowcom: Krzyż Wielki Orderu Sikatuny.

Zna języki: angielski, węgierski, rosyjski, chiński.

xxxxxxxxxxxxxx

prof. dr hab. Bogdan Góralczyk

w Baza Nauka Polska

xxxxxxxxxxxxxxxx

prof. dr hab. Bogdan Góralczyk- Dyrektor Centrum w kadencji 2016-2020

….Otrzymuje najwyższe oceny od słuchaczy i studentów jako wykładowca, także dlatego, że łączy teorię z praktyką oraz szybko reaguje na zachodzące procesy i wydarzenia. Czego dowodem zupełnie nowe wykłady „Ład światowy po pandemii” oraz „Problemy i wyzwania globalne po COVID” od roku akademickiego 2020/21.

xxxxxxxxxxxxxxxx

Profesor Góralczyk. Komunistyczna przeszłość „eksperta” od Chin!

„Nurzanie się w szambie” zamiast prawdy

Grzegorz Wszołek – Gazeta Polska 23 lutego 2022 r.

Profesor Bogdan Góralczyk i jego brat Zdzisław byli związani przez lata z komunistyczną bezpieką – wynika z dokumentów IPN, które ujawnili historycy Sławomir Cenckiewicz i Michał Kozłowski. Góralczykowie to uznani eksperci od Chin i dyplomacji, znający świetnie języki obce, a przede wszystkim nadający ton polskiemu MSZ w III RP…..TW „Jacek” ujawniony po latach W rzeczywistości tajnych służb lat 80. funkcjonował bardziej znany z braci Góralczyków – Bogdan. Robił karierę naukową, działając w PISM, publikował książki o relacjach Stanów Zjednoczonych i Chin w tamtej dekadzie, wielokrotnie wyjeżdżał za granicę. Już na studiach w 1980 roku Góralczyk miał zostać wytypowany przez wojskową bezpiekę do podjęcia współpracy i zawiązał ją z zastrzeżeniem, że nie chce zostać „ukadrowiony” ze względu na karierę naukową. Góralczyka zarejestrowano jako TW Zarządu II Sztabu Generalnego WP o pseudonimie Jacek….W przypadku prof. Góralczyka, staż w elitarnej Fundacji Fulbrighta Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego miał nierozerwalny związek z poparciem dla naukowych starań przez Zarząd II Sztabu Generalnego – wynika z  dokumentów zgromadzonych w zbiorze zastrzeżonym IPN, odtajnionych w 2020 roku. Informował oficerów prowadzących o napotkanych osobach w trakcie zagranicznych podróży i wykładów, został też odznaczony Brązowym Medalem za Zasługi dla Obronności Państwa w 42. rocznicę bitwy pod Lenino……Autorzy Sławomir Cenckiewicz i Michał Kozłowski podają jeszcze jedną ciekawostkę – teczka pracy TW „Jacka” zniknęła z zasobu archiwalnego IPN, wcześniej zainteresował się nią oficer WSI, wykonując fotokopię dokumentów…..bez wsparcia ze strony „wojskówki” profesor nie odwiedzałby tak wielu zagranicznych krajów (demoludów, Jugosławii, przede wszystkim Chin i Stanów Zjednoczonych), a być może nie zostałby stypendystą Fundacji Fulbrighta. Wreszcie, Góralczyk to nie tylko ekspert, lecz także były dyplomata i działacz polityczny w rządzie SLD….Niewątpliwie prof. Góralczyk powinien szeroko odnieść się do zarzutów, które wyłaniają się na podstawie dokumentów archiwalnych: przyznać się do dawnej współpracy z wojskową bezpieką albo udowodnić, że jego teczka została – niezwykle rzadkim zrządzeniem losu – sfałszowana. Skoro jednak w mediach informacja na temat agenturalnej przeszłości sinologa przeszła kompletnie bez echa, niewykluczone, że taktyka „na wyczekanie” z punktu widzenia naukowca będzie najlepszym wyjściem..

xxxxxxxxxxxxxx

Władysław Góra – żołnierz Armii Andersa, później nienaukowy historyk komunistyczny

Władysław Góra – żołnierz Armii Andersa, później nienaukowy historyk komunistyczny

[ z Wikipedii]

Władysław Góra (ur. 16 listopada 1918 w Siedlcach, zm. 26 stycznia 2009) – polski historyk, uczestnik II wojny światowej w szeregach armii Andersa, działacz partyjny, profesor nauk humanistycznych.
Urodził się w rodzinie robotniczej w Siedlcach. Po ukończeniu szkoły powszechnej w 1932 został elektrykiem. W czasie II wojny światowej do 1942 przebywał w ZSRR. Następnie w marcu 1942 roku wstąpił do armii Andersa. Armię opuścił latem 1944 roku by przez kolejne dwa lata pracować w rafinerii ropy naftowej w palestyńskiej Hajfie. Do Polski wrócił jesienią 1946 roku. Zamieszkał w Łodzi. Tam wstąpił do PPR i rozpoczął pracę w Zarządzie Wojewódzkim ZWM, jako kierownik Wydziału Propagandy, następnie jako kierownik referatu w Zarządzie Głównym Związku Młodzieży Polskiej (1948-1950). Równolegle pracował jako instruktor, a później starszy asystent w wojewódzkiej szkole partyjnej przy Komitecie Wojewódzkim PPR (potem PZPR). W latach 1946–1949 studiował historię na Uniwersytecie Łódzkim (praca mgr Gwardia i Armia Ludowa w województwie łódzkim). W 1950 przeprowadził się do Warszawy, gdzie pracował w Wydziale Historii Partii, a następnie Zakładzie Historii Partii przy KC PZPR. W latach 1967–1971 był wykładowcą w Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie kierował Zakładem Nauk Politycznych. Po likwidacji Zakładu Historii Partii w 1971 roku był wykładowcą Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR. 30 czerwca 1960 obronił pracę doktorską PPR w walce o podział ziemi obszarniczej 1944–1945 (promotor: Henryk Jabłoński). W 1967 roku habilitował (Rozwój i działalność partii robotniczych w Polsce Ludowej 1944-1964). W 1973 został profesorem nadzwyczajnym, w 1979 – zwyczajnym. Na emeryturę przeszedł w 1982. Już jako rencista (od 1982) kierował Zakładem Dziejów ZSRR i Stosunków Polsko-Radzieckich w Instytucie Krajów Socjalistycznych Polskiej Akademii Nauk.

Opublikował ponad 700 prac (książki, rozprawy, artykuły, referaty, recenzje), głównie z zakresu historii PRL oraz komunistycznego ruchu oporu. Był członkiem ZBoWiD (członek Prezydium Komisji Historycznej Zarządu Głównego) oraz działaczem PRON (członek Zarządu Osiedlowego Warszawa Mokotów Północny). Został pochowany na cmentarzu Północnym w Warszawie].
Nagrody i odznaczenia
2 nagrody resortowe
Nagroda tygodnika Polityka (1962)
Nagroda w konkursie imienia Wincentego Rzymowskiego (1969)
Nagroda Trybuny Ludu (1975 – zespołowa oraz 1978)
Nagroda Wydawnictwa „Epoka” (1980)
Nagroda Towarzystwa Naukowego Jabłonowskich (NRD, 1984)
Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
Medal 40-lecia Polski Ludowej
Srebrny Medal „Za zasługi dla obronności kraju”
Medal Komisji Edukacji Narodowej
Honorowa Odznaka miasta Łodzi

z Cenzura a nauka historyczna w Polsce 1944-1970 -Romek Zbigniew:

Marzec 1968: O zmianach strukturalnych i personalnych na uczelniach opowiada Józef Wieczorek

Katedry ofiarami marca ’68

Akademicy z wyklętą przeszłością

Organizacja partyjna w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie w latach 1961-1971

JÓZEF HAMPEL, MARIAN RÓŻYCKI, JAN SZMYD

PODSTAWOWA ORG ANIZACJA PARTYJNA W LATACH 1961— 1971

ORGANIZACJA PARTYJNA W WYŻSZEJ SZKOLE Pedagogicznej w Krakowie przeszła na przestrzeni lat 1962—1972 dynamiczny rozwój. U jego podstaw legły m. in. wzrost tempa życia politycznego
kraju, a także koncentracja wysiłków członków tej organizacji, mająca na
celu podniesienie zakresu i stopnia oddziaływania ideowego Partii w środowisku Uczelni.
Wynikiem tych wysiłków był wzrost ilościowy szeregów partyjnych, znaczne
przeobrażenia strukturalne POP oraz systematyczny wzrost autorytetu
organizacji tak w skali Uczelni, jak również środowiska akademickiego Krakowa

….KADENCJE ORAZ SKŁADY OSOBOWE WŁADZ PARTYJNYCH…

STAN UPARTYJNIENIA PRACOWNIKÓW I STUDENTÓW WSP
MARZEC 1972 ROKU..

Ilość pracowników-członków PZPR wzrosła
z 4 w 1950 r. do 197 w 1970 r., uzyskując w grupie samodzielnych pracowników nauki 42,2% upartyjnienia…

Działalność ideologiczna POP w ostatnim dziesięcioleciu funkcjonowania
Uczelni (1961—1971)…

Uznaje się, że przygotowanie współczesnego nauczyciela dla unowocześnionej szkoły podstawowej i średniej o sprecyzowanym profilu laickiej szkoły socjalistycznej, przygotowanie go do życia
i pracy w społeczeństwie socjalistycznym i dla tego społeczeństwa wymaga
przede wszystkim :…..

d) kształtowania wśród młodzieży studenckiej właściwych podstaw
ideowych, moralnych, politycznych i etycznych, wyrażających się w rozumieniu prawidłowości historycznych i problemów współczesności, w propagowaniu laickich poglądów, naukowego światopoglądu oraz w znajomości
podstawowych norm społecznego współżycia ;…

Akademicki bojkot Czarnej Księgi Komunizmu

 

Akademicki bojkot Czarnej Księgi Komunizmu

W inspirującym „Wywiadzie z chuliganem” prowadzonym przez red. Piotra Lisiewicza 19 września 2022 r. (odc. Nr 183) profesor historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu Witold Tyborowski podkreślił podobieństwa bojkotu podręcznika „Historia i Teraźniejszość” autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego i „Czarnej Księgi Komunizmu” (red. Stéphane Courtois).

Od czasu ogłoszonego w mediach upadku komunizmu co pewien czas nasila się bojkot dzieł i ich autorów oraz rozmaitych akcji na rzecz ujawnienia prawdziwej twarzy komunizmu. Nie bez powodu beneficjenci i spadkobiercy tej dewastującej świat idei się tego obawiają, gdyż sporo zarzutów jest kierowanych pod ich adresem”.

Profesor Tyborowski był organizatorem wykładu Stephane Courtois (dostępny w internecie) .w Poznaniu w 2017 r. i podaje, że zjawiło się na nim jedynie kilku profesorów historii. Kontrastuje to z dużym zainteresowaniem „CKK” w debatach intelektualnych środowisk zachodniej Europy.

Jeszcze wyraźniejszy akademicki bojkot miał miejsce niemal 20 lat wcześniej (16 maja 1999 r.) kiedy spotkanie z autorami „CKK” (Stephen Courtois i Jean Luis Panne) odbyło się w murach Collegium Novum UJ (niestety nagrania nie ma, bo wówczas nie byłem jeszcze dokumentalistą). Nie zauważyłem na spotkaniu obecności profesorów historii najstarszej polskiej uczelni. Był jednak licealny profesor historii Marek Eminowicz. Zdumiewające, nieprawdaż?  Przecież nośnikiem komunizmu były w niemałym stopniu środowiska intelektualne, w tym znakomici uczeni. A tu niemal całkowity brak zainteresowania dokonaniami swojego środowiska.

Aby bojkot „CKK” przez przemilczenie nie do końca był skuteczny, zainspirowany spotkaniem i obszerną książką, zacząłem walczyć o opracowanie w Polsce czarnej księgi komunizmu w nauce i edukacji, zdając sobie sprawę, że te idee silnie zagnieździły się w środowiskach akademickich, a wieloletnia edukacja krzewiąca marksistowski pogląd na świat na długie lata pozostawia ślady w serach i umysłach kolejnych pokoleń.

Złożyłem nawet projekt badawczy na ten temat, oceniony pozytywnie przez ówczesny KBN, ale nie mógł być zrealizowany, bo ja jako jednostka szkodliwa dla komunistycznego systemu, także po jego medialnym upadku, byłem jednostką badawczą, ale tylko jednoosobową, pozauczelnianą, bez księgowego. Przez Polską Akademię Umiejętności, reaktywowaną w czasach transformacji przy udziale przewodniej siły narodu, projekt został odrzucony, aby (jak argumentowano) na coś takiego osobistego, o małej nośności naukowej, nie przeznaczać publicznych pieniędzy.

Fakt, że realizacja takiego projektu mogłaby znieść wielu uczonych z piedestałów. Poczynania przewodniej siły narodu, która tak mocno opanowała domenę akademicką, musiałyby się znaleźć na poczesnym miejscu w takim projekcie. Co więcej, sekretarz PAU był redaktorem naukowym wydanego ze środków publicznych dzieła ”Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego”, w którym istnienie komunizmu zostało unieważnione! Nie ma w nim takiego słowa jak komunizm, więc niby jak można było akceptować opracowanie jakiejś mutacji „Czarnej Księgi Komunizmu”. O wycofanie tego dzieła z obiegu edukacyjnego walczyłem przez lata i to merytorycznie, ale niemal nikomu z historyków, a nawet opozycjonistów antykomunistycznych, brak w nim komunizmu (też PZPR czy stanu wojennego) jakoś nie przeszkadza, choć taki stan rzeczy oznaczałby ich anihilację (nie było komunizmu, to i opozycji antykomunistycznej nie mogło przecież być!). Chyba tylko mnie i prof. Terleckiego to uwiera, ale nawet IPN nie zdecydował się na realizację takiego projektu, choć Prezes IPN w jednym z wywiadów powiedział: „Trądem w sposób szczególny były dotknięte szkoły wyższe”. Problem w tym, że trąd ten nadal panuje w pałacu nauki i edukacji (Trąd w Pałacu Nauki-Józef Wieczorek, 2022), a nawet wydostał się poza jego mury.

Pytania kierowane do władz UJ: jak to było możliwe, że na Uniwersytecie Jagiellońskim rzekomo nie było komunizmu ani stanu wojennego, choć te jak wiadomo były wprowadzone na terytorium całego kraju (ale nie zostały wprowadzone do treści „Dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego”)-nie doczekały się odpowiedzi. Bojkot moich usiłowań – całkowity.

Widocznie niektórym historykom nie chodzi o ujawnienie prawdy o historii, tylko o jej zaciemnienie. Wiedzą, co gremia akademickie robiły w ciemnych okresach naszej najnowszej historii i nie bez przyczyny je unieważniają, heroicznie wręcz broniąc innym dostępu do archiwów uczelnianych.

 

Fragment tekstu:

Józef Wieczorek – Stwórzmy „Czarną księgę komunizmu” w polskiej nauce

 opublikowanego w miesięczniku Nowe Państwo -listopad 2022 r.

Lektura uzupełniająca:

POLSKA AKADEMIA UMIEJĘTNOŚCI A CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU

Posted on 30 grudnia 2009

Czarna księga komunizmu (uniwersyteckiego)

Posted on 1 stycznia 2010

https://wobjw.wordpress.com/2010/01/01/czarna-ksiega-komunizmu-uniwersyteckiego/ 

Pytania do władz UJ na inaugurację kolejnego Roku Akademickiego

Posted on 28 września, 2018

Opanujesz zakłamaną historię UJ i masz indeks w kieszeni!

Posted on 1 lutego, 2021

 

Czasy stalinowskie a teraźniejszość na uczelniach

Wywiad z chuliganem odc. 177 – Jacek Kowalski

„Czarna Księga Komunizmu” a HiT

Bojkot Roszkowskiego i Stéphane Courtois. Historyk: Tępe nieuki potępiają podręcznik HiT [FILM]

Wykład Stephane Courtois „Czarna Księga Komunizmu” w Poznaniu można obejrzeć https://www.facebook.com/watch/?v=1905859869729407 . Niestety ten z 1999 r. w Collegium Novum UJ bez udziału profesorów historii UJ nie był nagrywany [ wówczas nie byłem jeszcze dokumentalistą]

Wacław Felczak – Emisariusz Wolnej Polski

Wacław Felczak – Emisariusz Wolnej Polski

Wystawa IPN na krakowskich Plantach

Otwarcie 20 sierpnia 2022 r.

[dokumentacja: zdj. i wideo – Józef Wieczorek]

Wacław Felczak – słynny kurier i historyk, profesor dopiero na łożu śmierci

Wojciech Frazik, Emisariusz Wolnej Polski.

Biografia polityczna Wacława Felczaka (1916–1993),

Kraków 2013, 711 s.

Trąd w Pałacu Nauki panuje od czasów komunistycznych

Trąd w Pałacu Nauki panuje od czasów komunistycznych

Jakub Karpiński – socjolog, opozycjonista, „peerlista”

Jakub Karpiński w Polskie radio

Jakub Karpiński – socjolog opozycjonista – Historia – polskieradio.pl

17 czerwca 1940 urodził się Jakub Karpiński, socjolog, historyk, politolog, działacz opozycji PRL, absolwent i pracownik naukowy UW, w marcu 1968 współautor „Deklaracji ruchu studenckiego”, współpracownik Radia Wolna Europa.

studiował socjologię i filozofię na Uniwersytecie Warszawskim (w latach 1958-64). Po studiach pozostał na uczelni i pracował jako asystent na Wydziale Filozoficznym UW.

– Sowietyzacja to jest taki wróg, który jest częściowo w nas (…) Walka przeciw sowietyzacji jest często walką w człowieku – mówił Jakub Karpiński w rozmowie z Danutą Drzewińską na antenie Radia Wolna Europa.

Posłuchaj audycji z udziałem Jakuba Karpińskiego z archiwów Radia Wolna Europa >>>>
W 1968 wspierał protesty studenckie. Wraz z Jadwigą Staniszkis i Andrzejem Mencwelem był autorem „Deklaracji ruchu studenckiego”. To w jego mieszkaniu podjęto decyzję o strajku w obronie relegowanych z uczelni. Za działalność opozycyjną aresztowano go 9 maja i bez wyroku przetrzymywano aż do września. Po zwolnieniu z więzienia nie wrócił do pracy: zawieszono go w prawach pracownika uniwersytetu.

MARZEC 1968 – SERWIS SPECJALNY POLSKIEGO RADIA >>>>>
Współpracował z paryską „Kulturą”. W 1975 był jednym z autorów i sygnatariuszy „Listu 59” przeciwko zmianom w Konstytucji PRL, zaś rok później podpisał „List 14” wyrażający sprzeciw wobec represji jakie władze zastosowały wobec robotników protestujących w Radomiu i Ursusie.
W 1978, już jako członek Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, wyjechał za granicę, gdzie najpierw mieszkał i pracował w Londynie, a następnie w Nowym Jorku.  Na emigracji wydał kilkanaście książek poświęconych cechom systemu komunistycznego i najnowszej historii Polski, wielokrotnie przedrukowywanych przez wydawnictwa drugiego obiegu w kraju.


Jakub Karpiński w Wikipedii

W latach 1958–1964 studiował filozofię i socjologię na Uniwersytecie Warszawskim, przewodniczył kołu naukowemu studentów socjologii. Od 1964 pracował jako asystent, a następnie starszy asystent na Wydziale Filozoficznym UW. Wspierał protesty studenckie w marcu 1968, m.in. w jego mieszkaniu podjęto decyzję o zorganizowaniu wiecu w dniu 8 marca 1968 w obronie Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Napisał też wspólnie z Jadwigą Staniszkis i Andrzejem Mencwelem „Deklarację ruchu studenckiego” ogłoszoną 28 marca 1968. Został aresztowany w dniu 9 maja 1968 i zwolniony bez procesu we wrześniu tegoż roku. Został zawieszony w prawach pracownika UW.

Po zwolnieniu z aresztu zbierał materiały dotyczące wydarzeń Marca ’68, współpracował z paryską „Kulturą”, w której opublikował anonimowo artykuł „Nie o egalitaryzm chodziło” (nr 6 z 1969). Został zatrzymany 31 maja 1969, a w grudniu 1969 jego sprawę (i jego współpracowniczki Małgorzaty Szpakowskiej) połączono z tzw. sprawą taterników. Postawiono mu zarzut popełnienia czynu z art. 5 małego kodeksu karnego, tj. wejście w porozumienie z obcą organizacją działającą na szkodę Państwa Polskiego. W procesie zakończonym 24 lutego 1970 został skazany na karę 4 lat pozbawienia wolności, w II instancji obniżoną (na mocy amnestii z 1969) do 2 lat i 8 miesięcy. Opuścił więzienie 19 czerwca 1971[2]. Następnie do 1974 pracował jako sekretarz redakcji kwartalnika „The Polish Sociological Bulletin”.

W 1975 pod pseudonimem Marek Tarniewski opublikował w Instytucie Literackim książkę Ewolucja czy rewolucja[3]. W tym samym roku był jednym z trzech autorów i sygnatariuszem tzw. Listu 59 przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. W 1976 podpisał tzw. List 14 przeciwko represjom wobec robotników uczestniczących w protestach robotniczych w Radomiu i Ursusie. Od października 1977 należał do redakcji pisma „Głos”, w którym publikował jako Marek Tarniewski, współpracował też z pismami „Zapis” i „Postęp”…..

 W 1978 obronił pracę doktorską Problematyka przyczynowości w teoriach i badaniach społecznych (pod kierunkiem Stefana Nowaka), został członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, a jesienią tegoż roku wyjechał za granicę, mieszkał i pracował w Londynie i Nowym Jorku. Po ogłoszeniu stanu wojennego był współzałożycielem The Committee in Support of Solidarity w Nowym Jorku. Od 1984 współpracował z Institute for Democracy in Eastern Europe (IDEE) w Nowym Jorku, współredagował pismo instytutu „Uncaptive mind”. Na emigracji wydał kilkanaście książek poświęconych cechom systemu komunistycznego i najnowszej historii Polski, wielokrotnie przedrukowywanych przez wydawnictwa podziemne w Polsce.

W 1992 był dyrektorem Instytutu Politycznego w Warszawie, w latach 1995–1997 pracował w Open Media Research Institute w Pradze. Od 1997 był zatrudniony jako adiunkt w Instytucie Socjologii (Zakład Metodologii Badań Społecznych) Uniwersytetu Warszawskiego.

Zmarł 22 marca 2003 roku, …

HISTORIA

Mógł zrobić w III RP polityczną karierę, ale tylko – w sekrecie – doradzał premierowi. Jeden z trzech „tytanów ducha”

tvp

Zdaniem Jana Olszewskiego, postawa Jakuba Karpińskiego podczas trwającego w latach 1969-1970 tzw. procesu „taterników” była wzorowa. – On po prostu nic nie mówił – wspomina adwokat i były premier – w odróżnieniu od wielu młodych, niedoświadczonych ludzi, którzy bardzo łatwo wpadali w zastawiane przez śledczych pułapki.…Był pionierem badań nad epoką PRL; pierwszym „peerelistą”, jak określił go profesor Jerzy Eisler. Jego publikacje o ustroju komunistycznym cieszyły się dużą popularnością w drugim obiegu. Intensywnie współpracował z Jerzym Giedroyciem, wydając (jako „Marek Tarniewski”) książki w paryskim Instytucie Literackim i pisząc do „Kultury”….

„Od Ossowskiego przyjął zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu” – pisał kilka lat temu na łamach „Rzeczpospolitej” prof. Antoni Sułek, socjolog, przyjaciel i były student Karpińskiego. I dodawał, że zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu naukowym Karpiński rozciągał poza naukę, tj. na działanie publiczne: „To był człowiek, który nie kłaniał się okolicznościom i nie rozglądał się za tym, co powiedzieli inni. Jak szedł po schodach, to wiadomo było, czy idzie w górę czy na dół”.

W roku 1968 Jakub Karpiński, wtedy już starszy asystent na Wydziale Filozofii UW, łączył karierę naukową z działalnością opozycyjną. Był czołową postacią wydarzeń marcowych, o czym dziś często się zapomina: mózgiem ruchu studenckiego w Warszawie i kronikarzem Marca

Wacław Makarczyk – harcerz, socjolog, „personalista”, chciał obalić ustrój socjalistyczny

Wacław Makarczyk

https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/waclaw-makarczyk,29148.html

Od 1942 r. harcerz 21. WDH im. gen. I. Prądzyńskiego. (Gniazdo “Żwawy Burek” – Drużyna “Niedźwiadek”). Wprowadzającym do drużyny był Zbigniew Martyński pseudonim „Gruda”. W 1943 roku ukończył kurs zastępowych. Armia Krajowa – IV zgrupowanie „Gurt” – 2. Harcerska Bateria Artylerii Przeciwlotniczej „Żbik” – poczet dowódcy.Po kapitulacji wyszedł z ludnością cywilną. Po 1-dniowym pobycie w Ursusie, wraz z matką i bratem został wysiedlony do Ziemi Pińczowskiej – gmina Koszyce, wieś Jaksice (od października 1944 do maja 1945 roku), następnie, po miesięcznym pobycie w Krakowie powrócił do Warszawy….Ukończył Liceum im. Stefana Żeromskiego. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Był jednym z inicjatorów utworzenia w ramach Klubu Krzywego Koła Sekcji Diagnostyki Społecznej (m.in. z Andrzejem Rażniewskim), która stała się zalążkiem Instytutu Badań Opinii Publicznej (OBOP). W latach 1945-47 członek młodzieży PSL, uczestnik akcji referendalnej. W latach 1948-49 członek ZAMP – wyrzucony z organizacji z powodu krytyki „kultu Stalina”. W latach 1950-54 wielokrotnie aresztowany i przesłuchiwany w Urzędzie Bezpieczeństwa w związku z udziałem w konspiracyjnej grupie „Personaliści” (kryptonim w aktach UB – „Wilki”). Pracownik naukowy – doc. dr hab. Instytutu Filozofii i Socjologii PAN od roku 1957 do 1986. W 1980 roku był współzałożycielem Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN . W latach 80-tych współpracował z Komitetem Prymasowskim. Odznaczony Medalem Wojska Polskiego (1 i 2) – potwierdzony w 1948 r., Krzyżem Armii Krajowej. 14.12.2017 roku odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_Makarczyk

Działalność w PRL

Po wojnie należąc do młodzieżówki PSL-owskiej, brał udział w Kampanii referendalnej w 1946r. Podczas studiów na Wydziale Filozoficzno-Socjologicznym (1948–1952) krótko należał do Związku Akademickiej Młodzieży Polskiej[3], wcielonego wkrótce do Związku Młodzieży Polskiej, z którego postanowił w 1949 roku wystąpić, motywując to sprzeciwem wobec „kultu jednostki”. Nie zgodzono się na jego dobrowolne wystąpienie i postanowiono usunąć go dyscyplinarnie z organizacji oraz jednocześnie zwrócić się do władz uczelni o zawieszenie w prawach studenta.

W 1950 roku włączył się do działalności nielegalnej organizacji ideologicznej, zrzeszającej kilkudziesięciu młodych pracowników naukowych oraz studentów uczelni Krakowa (UJ), Warszawy (UW) i Lublina (KUL), o nazwie „Personaliści” (Urząd Bezpieczeństwa opatrzył ją kryptonimem „Wilki”), której założycielami byli m.in. Czesław CzapówAndrzej RażniewskiZygmunt Skórzyński. W związku z przynależnością do owej organizacji, oskarżanej o próbę obalenia ustroju socjalistycznego siłą – w której pełnił funkcję kierownika zespołu – autorstwem krytycznej analizy polityczno-socjologicznej ustroju panującego w ZSRR pt. „Ustrój biurokratyczny” (wcześniejszej od „Nowej klasy” M. Dżilasa) oraz całą dotychczasową drogą życiową był w latach 1950–1954 wielokrotnie aresztowany i poddawany uciążliwym przesłuchaniom w Urzędzie Bezpieczeństwa. W roku 1954 przygotowany był pokazowy proces członków owej grupy. Jednakże najpierw zawieszono go z uwagi na to, że proces młodych intelektualistów stanowił by pewien dysonans propagandowy wobec przygotowywanego plenum KC PZPR w sprawach młodzieży. Gdy stopniowo zaczęły odgrywać coraz większą rolę zapoczątkowane (zwłaszcza po śmierci J. Stalina, ucieczce płk. J. Światły i dymisji płk. A. Fejgina) procesy „odwilżowe„, z procesu grupy zrezygnowano. W czasie studiów i po studiach (zwłaszcza w latach 1949-1955) podlegał także różnorodnym szykanom polegającym np. na nieprzyjmowaniu do pracy lub pozbawianiu pracy, względnie (nawet już po studiach) do konieczności podejmowania się pracy w zawodach daleko odbiegających od jego przygotowania (pakowacz na poczcie, robotnik budowlany i drogowy czy ekspedient w sklepie cukierniczym).

W latach 1955–1958 udzielał się w sekcji diagnostyki społecznej Klubu Krzywego Koła. Wyniesione stąd doświadczenia wykorzystał przy współtworzeniu przy Polskim Radiu, pierwszego w obozie socjalistycznym ośrodka badania opinii publicznej (OBOP). Już po przemianach październikowych, w czasie pracy w PAN, nadal doświadczał wielu szykan np. nie przyznawania jakichkolwiek stypendiów (doktorskiego, zagranicznego i habilitacyjnego), oraz – pomimo posiadania wielu osiągnięć naukowych i zajęciu I miejsca w rankingu Komitetu Socjologii PAN na naukowość prac – pozbawienia możliwości ubiegania się o profesurę. Dwie z jego kilku książek i trzy z wielu artykułów naukowych ukazały się, staraniem jego doktorantki, w latach 90., dopiero w kilka lat po jego śmierci. Borykanie się z ciężką chorobą serca – do której powstania przyczyniły się represje i szykany – ograniczało jego aktywność społeczno-polityczną. Mimo to w 1968 roku po najeździe wojsk Paktu Warszawskiego na Czechosłowację wystosował list z wyrazami solidarności do znanych sobie socjologów czeskich i słowackich. W latach 70. współdziałał z ROPCiO (zwłaszcza W.Ziembińskim), a w 1980 roku był współzałożycielem Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN (po ogłoszeniu stanu wojennego przed internowaniem uchronił go świeżo przebyty zawał serca). W latach 80. współpracował z Komitetem Prymasowskim.

Zmarł 23 czerwca 1986 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w kwaterze powstańczej (kwatera A22-4-12)[4]. W 2005 roku IPN przyznał mu pośmiertnie status pokrzywdzonego. W 2007 roku Społeczna Fundacja Pamięci Narodu Polskiego, wsparta opiniami Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Komitetu Socjologii PAN, wystąpiła o przyznanie mu pośmiertnie wysokiego odznaczenia państwowego. Pracując w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w latach 1956–1986 (przez ostatnich 13 lat życia na stanowisku docenta), Wacław Makarczyk specjalizował się początkowo w zagadnieniach socjologii wsi, był także kierownikiem Zakładu Badań Klasy robotniczej i Inteligencji, a później zajął się socjologią teoretyczną, w tym problematyką metodologii badań socjologicznych (studiami nad terminologią socjologiczną) i podstawami socjologii narodu. Korzystając z dorobku L. Petrażyckiego rozwijał teorię adaptacji społecznej. Przez kilka lat miał wykłady monograficzne w Instytucie Socjologii UW oraz wykładał gościnnie na London School of Economics and Social Sciences[5] oraz na Glasgow University[6]. Pełnił funkcję sekretarza warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.

Czesław Czapów -niepokorny uczony, który zdemaskował gang czerwonej nomenklatury

Czesław Czapów -niepokorny uczony, który zdemaskował gang czerwonej nomenklatury

Czesław Czapów w Wikipedii

(ur. 25 października 1925, zm. 27 marca 1980) – wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, twórca warszawskiej szkoły resocjalizacji oraz Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji.

Od 16 roku życia uczestniczył w działalności zbrojnego podziemia AK. W roku 1944 został ciężko ranny. Odznaczony Krzyżem Walecznych.

Po wojnie rozpoczął studia na Wydziale Filozoficzno-Społecznym Uniwersytetu Warszawskiego, studiując równocześnie socjologię, antropologię, psychologię i pedagogikę.

W czasie studiów wraz z Janem Józefem Lipskim organizował nieformalne dyskusje na tematy związane z naukami społecznymi, spotkania te były inwigilowane przez władze bezpieczeństwa. Od września do grudnia 1953 r. Czapów był więziony przez UB, ale nie został formalnie oskarżony. W październiku 1954 w celu uwolnienia się od obserwacji UB upozorował własne samobójstwo i ukrywał się do grudnia 1955.

Rozpoczął współpracę z tygodnikiem „Po prostu” i z Klubem Krzywego Koła, gdzie założył sekcję Diagnostyki Społecznej. Pracował też w Biurze Listów Polskiego Radia.

Przyczynił się do powstania w roku 1958 Ośrodka Badania Opinii Publicznej przy PR.

W roku 1960 rozpoczął pracę naukową na Uniwersytecie Warszawskim. Z inicjatywy Czapówa w 1972 roku powstał na Uniwersytecie Warszawskim Instytut Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji. Wieloletnie starania o przyznanie Czapówowi tytułu profesora formalnie nigdy się nie powiodły, ponieważ każdorazowo były blokowane przez ówczesną władzę.

W roku 1976 został usunięty z UW. Zmarł przedwcześnie wskutek chorób nabytych podczas pobytu w partyzantce i w więzieniu.

————

Aneta Skuza-CZESŁAW CZAPÓW – „W DRODZE” KU MISTRZOSTWU

….

Czesław Czapów był osobą, jak zresztą można to dostrzec w powyższych jego
tekstach, która z ogromnym zapałem prezentowała swoje poglądy: polityczne,
społeczne. W materiałach Instytutu Pamięci Narodowej15 podkreślana jest inicjująca i kierownicza rola Czapowa na przykład w powstaniu „grupy ideologicznej
pn. Personaliści” (datowanym na 11.06.1950 r.). Grupa ta bardzo często spotykała się u niego w domu, gdzie słuchano jego wykładów na temat personalizmu.
W owych materiałach można przeczytać, że podjął się opracowania „na piśmie
materiałów ideologicznych dotyczących personalizmu” oraz „napisania książki
szkalującej ustrój Polski Ludowej i wydania jej i rozkolportowania za granicą”.
Znajdują się tu również informacje o pracy (1951 r.) pt. Podstawy i zasady polityki
socjalizmu personalistycznego (humanistycznego). Wymienione zostały także inne
tytuły jego prac, takie jak: Marksizm stalinowski jako podstawa „uzdrowienia” socjalistycznego świata; Uwagi o materializmie historycznym…..

Jak podkreśla Aleksander Matejko, który poznał Czesława Czapowa na początku lat 50., był on zwolennikiem socjalizmu wolnościowego o charakterze socjaldemokratycznym, entuzjazmował się państwem dobrobytu w wydaniu szwedzkim i zastanawiał się żywo nad perspektywami przejścia od socjalizmu państwowego wersji sowieckiej do układu społeczno-politycznego jako tako zdemokratyzowanego. Następnie często spotykali się w Klubie Krzywego Koła, gdzie
równie aktywnie uczestniczył we wszelkich dyskusjach. Zajmował stanowisko zdecydowanie demokratyczne, patriotyczne, społeczne i socjalistyczno-wolnościowe, a przede wszystkim opowiadał się przeciwko niekontrolowanym oddolnie rządom oligarchicznym, ślepemu podporządkowaniu interesów polskich interesom obcym, jak również zaniedbaniu wielu istotnych problemów społecznych,
w tym tolerowaniu w Polsce daleko idących nierówności społecznych. Gdy Klub Krzywego Koła został zamknięty przez władze państwowe, nadal pozostał wierny swym przekonaniom.

————-

Między małym a wielkim gangiem

27 marca 2004 | Plus Minus | AK

CZESŁAW CZAPÓW, NIEPOKORNY UCZONY W PRL

Między małym a wielkim gangiem

ANDRZEJ KACZYŃSKI

Doskonale radził sobie z młodzieżowymi gangami. Bez lęku wkraczał między chuliganów, złodziei i nożowników. Mówił im: możecie inaczej żyć. Niejednego odmienił. Szanowali go także ci, którzy za nim nie poszli. Zidentyfikował też i opisał – i to zanim Milovan Dżilas zdemaskował socjalistyczną „nową klasę” – o wiele groźniejszy gang „czerwonej nomenklatury”, rządzącej państwem. I gang u władzy nigdy mu tego nie wybaczył.

Apogeum stalinizmu w Polsce: rok 1950. Czesław Czapów ma 25 lat i rok do ukończenia studiów na Wydziale Filozoficzno-Społecznym Uniwersytetu Warszawskiego – opóźnienie zwyczajne w pokoleniu, które metrykalną dorosłość osiągnęło podczas wojny. Czapów ma za sobą kilka lat w partyzantce, a przed sobą obiecujące perspektywy pracy naukowej, do której wykazał wybitne predyspozycje. Studiuje równocześnie socjologię, psychologię, pedagogikę, antropologię. Na czwartym roku studiów objął asystenturę w Katedrze Antropologii. Ostatecznie wybrał pedagogikę i dyplom u Bohdana Suchodolskiego, przedwojennego profesora, który niebawem sprytnie nawrócił się na marksizm.

Weryfikacja polityczna końca PRL jako trąd w Pałacu Nauki

Polskie szkolnictwo wyższe potrzebuje reform – Książka „Trąd w Pałacu Nauki” | DZIEŃ Z REPUBLIKĄ

9 czerwca 2022 r.

Na polskich uczelniach rządzą układy rodem z komunizmu

Autor książki „Trąd w Pałacu Nauki”: polskie uczelnie zbudowane na komunistycznym bagnie (FILM)

niezalezna.pl

W nowej książce „Trąd w Pałacu Nauki” przedstawiłem trzy etapy transformacji polskich uniwersytetów, czyli okres czerwonych agencji towarzyskich, następnie czas bastionów różowych kameleonów i wreszcie przejście do uniwersytetów tęczowych – mówi dr Józef Wieczorek, którego poprzednia książka „Plagi akademickie” wywołała oburzenie wśród rektorów polskich uczelni….tematy tabu, które podejmuje Józef Wieczorek w książce „Trąd w Pałacu Nauki”. Jak podkreśla, wszystkie one wiążą się z tym, że na polskich uczelniach rządzą układy rodem z komunizmu.

Krakowska organizacja PZPR (1948-1990). Struktury – członkowie – działalność 

Krakowska organizacja PZPR (1948-1990). Struktury – członkowie – działalność 

Brzask Komunistycznej Partii Polski po medialnym upadku komunizmu

Brzask Komunistycznej Partii Polski po medialnym upadku komunizmu

Zdekomunizować przestrzeń akademicką

Zdekomunizować przestrzeń akademicką

Gazeta Polska

Zbigniew Łukasik, TW „Ekłalizer”, rektor z grupy kłamców lustracyjnych, b. rektor UTH w Radomiu

Zbigniew Łukasik, TW „Ekłalizer”, rektor z grupy kłamców lustracyjnych, b. rektor UTH w Radomiu

Informacje w Wikipedii:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_%C5%81ukasik

Zbigniew Stanisław Łukasik (ur. 1952 w Kraśniku[1]) – polski inżynier, specjalizujący się w zakresie automatyki, profesor nauk technicznychrektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu w kadencjach 2012–2016 i 2016–2020. Absolwent wyższych studiów technicznych w Leningradzie, gdzie kształcił się w zakresie automatyki i elektroradiotechniki okrętowej. Ukończył też studia ekonomiczne w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu. W 1981 na Politechnice Szczecińskiej uzyskał stopień doktora nauk technicznych…..

 Habilitował się w 1998 w Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. 23 maja 2008 otrzymał tytuł profesora nauk technicznych. W pracy naukowej zajmuje się automatyzacją procesów, przetwarzaniem sygnałów, automatyką.

Od 1982 związany z WSI w Radomiu, przekształconą następnie w Politechniką Radomską, od 2008 na stanowisku profesora zwyczajnego. Był prodziekanem (1984–1986, 1987–1993) i dziekanem (1986–1987, 2002–2008) Wydziału Transportu. Przez kilka kadencji pełnił funkcje prorektora ds. dydaktycznych i studenckich. W 2000 został kierownikiem Zakładu Automatyzacji Procesów w Instytucie Automatyki i Telematyki. W 2012 wybrano go na stanowisko rektora Politechniki Radomskiej na czteroletnią kadencję[1]. W 2016 uzyskał reelekcję na kolejną kadencję[2].

Był również profesorem w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Białej Podlaskiej oraz w Wyższej Szkole Biznesu im. bp. Jana Chrapka w Radomiu. Należy m.in. do Sekcji Sterowania Komitetu Transportu Polskiej Akademii Nauk i Polskiego Towarzystwa Telematycznego.

Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2011)

xxxxxxxxxxxxxx

W bazie Ludzi Nauki:

prof. dr hab. inż. Zbigniew Stanisław Łukasik

xxxxxxxxxxxxx

Prof. Zbigniew Łukasik, były rektor, a obecnie wykładowca UTH Radom, prawomocnie uznany kłamcą lustracyjnym

Małgorzata Rusek 30 listopada 2021. Gazeta Wyborcza Radom

– Sąd nie podzielił argumentów zawartych w apelacji i utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji, który uznał, że prof. Zbigniew Łukasik złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Wyrok jest prawomocny – usłyszeliśmy w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie. A to oznacza, że prof. Łukasik utracił prawa wybieralności w wyborach do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach powszechnych organu i członka organu jednostki samorządu terytorialnego czy jednostek pomocniczych samorządu terytorialnego na okres pięciu lat.

Na taki sam okres sąd orzekł wobec niego zakaz pełnienia funkcji publicznej w rozumieniu ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990, w tym także wszelkich stanowisk na uczelni wyższej.

Prof. Łukasik jest byłym rektorem Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu, ale nadal pracuje na uczelni. Jest szefem Katedry Automatyzacji Procesów i Logistyki na Wydziale Transportu, Elektrotechniki i Informatyki. Jest też doradcą obecnego rektora prof. Sławomira Bukowskiego. Czy po prawomocnym wyroku uznającym prof. Łukasika za kłamcę lustracyjnego straci on stanowiska na uczelni?

IPN miał wątpliwości co do oświadczenia

A wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego złożył do Sądu Okręgowego w Lublinie Instytut Pamięci Narodowej. Instytut miał wątpliwości co do prawdziwości złożonego w 2008 r. przez Zbigniewa Łukasika oświadczenia lustracyjnego, które składał w związku ze sprawowaną wówczas funkcją dziekana Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu (do końca sierpnia 2020 r. sprawował funkcję rektora UTH Radom).

Badacze IPN przeprowadzili kwerendę w zasobie archiwalnym Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów/ Archiwach Oddziałowych Instytutu Pamięci Narodowej oraz w zbiorze wyodrębnionym i ustalili, że Zbigniew Łukasik był tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu III Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Cichocki” oraz tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu I Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Ekłalizer” (pisownia oryginalna).

Departament III zajmował się zwalczaniem wszelkiej działalności antypaństwowej w kraju, zaś departament I zdobywaniem tajnych dokumentów i informacji dotyczących politycznych, ekonomicznych, militarnych i wywiadowczych planów i zamierzeń skierowanych przeciwko PRL i krajom obozu socjalistycznego.

Dokumenty TW podpisane własnoręcznie

IPN dołączył do akt sprawy odnalezione w archiwach m.in. odręczne oświadczenie Łukasika sporządzone w Kielcach 9 sierpnia 1973 r. o treści: „Ja niżej podpisany zobowiązuję się zachować w tajemnicy fakt i treść prowadzonej ze mną rozmowy przez pracownika Służby Bezpieczeństwa MSW. Zobowiązuję się równocześnie udzielić pomocy Służbie Bezpieczeństwa na terenie Związku Radzieckiego, jeśli zaistnieje potrzeba”. Dokument, jak dowodzili prokuratorzy IPN, został podpisany przez Zbigniewa Łukasika imieniem i nazwiskiem wraz z podaniem miejsca zamieszkania.

W dokumentach zachowały się też dwa odręcznie napisane doniesienia z 1975 r. Łukasik był wówczas studentem Leningradzkiego Instytutu Elektrotechnicznego im. Włodzimierza Ilicza Lenina.

Jak wynika z przedstawionych przez IPN dokumentów, po raz drugi Zbigniewa Łukasika zarejestrowano jako tajnego współpracownika w 1987 r., gdy był już pracownikiem naukowym radomskiej uczelni.

Sąd nie ma wątpliwości

Proces lustracyjny prof. Łukasika rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Lublinie w maju 2018 r. Zbigniew Łukasik, wówczas rektor UTH Radom, zaprzeczał, że był tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa, wyjaśniał, że pokazane mu doniesienia nie były sporządzone przez niego. Także pytany wówczas przez „Wyborczą” odpowiadał, że nie był TW, a złożone przez niego oświadczenie lustracyjne było „prawidłowe”.

Po ponad dwóch latach procesu sąd orzekł, że złożone przez Zbigniewa Łukasika w lutym 2008 r. oświadczenie lustracyjne jest niezgodne z prawdą. „W dniu 9 sierpnia 1973 r. Zbigniew Łukasik napisał oświadczenie, w którym zobowiązał się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa i do zachowania w tajemnicy informacji o spotkaniach z funkcjonariuszami. Następnie został zarejestrowany przez funkcjonariusza Wydziału III Departamentu III MSW jako kandydat na tajnego współpracownika. Po podjęciu współpracy Zbigniew Łukasik przekazywał funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa informacje dotyczące polskich studentów studiujących w Leningradzie, posługując się przy tym pseudonimami »Cichocki«” – stwierdził w uzasadnieniu wyroku sąd. Według sądu dostarczone przez IPN archiwalne dokumenty nie budziły wątpliwości. „Rzetelność informacji zawartych w dokumentacji znajduje potwierdzenie w opinii historycznej, zaś sporządzenie przez Zbigniewa Łukasika znajdujących się na mikrofilmie: oświadczenia i doniesień z Leningradu potwierdzane jest przez opinię z zakresu ekspertyzy dokumentów” – stwierdził sąd.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Tematy związane ze stanem wojennym dla obalenia mitów „wysp szczęśliwości”

[https://blogjw.wordpress.com/2020/12/22/wyspa-szczesliwosci-stanu-wojennego/]

Tematy związane ze stanem wojennym (sensu lato – okres 1981-1989) do opracowania/rozpowszechniania w przestrzeni publicznej/wyjaśnienia mniej zorientowanym

Przed kilku laty zaniepokojony kiepskim stanem badań nad stanem wojennym na uczelniach i rozpowszechnienia takich „badań” w przestrzeni publicznej po unieważnieniu/skasowaniu/wymazaniu niewygodnych świadków historii sformułowałem szereg pomijanych/niedocenianych w badaniach tematów  https://blogjw.wordpress.com/2012/11/07/no-coz-czlonkiem-lozy-to-ja-nie-jestem/ https://blogjw.wordpress.com/2013/02/10/poradnik-dla-badajacych-czasy-prl-u-na-odcinku-akademickim/

Niestety nie przyniosło to skutku pozytywnego, więc jeszcze raz je powtarzam [linki!]  na 40 lecie wprowadzenia stanu wojennego, formułując 13  dodatkowych/nieco inaczej ujętych  tematów, licząc na to, że w końcu trafią one do obiegu badawczego a  wyniki  do świadomości społecznej.

Najpierw trzeba dostarczyć rzetelne wyniki badań i ich syntezy, wprowadzić do obiegu edukacyjnego a nie tylko biadolić, że społeczeństwo nic/prawie nic nie wie o najnowszej historii Polski.  Jak można lamentować nad nieznajomością najnowszej historii młodych Polaków skoro w obiegu edukacyjnym brak jest takich wydarzeń jak stan wojenny.

Poruszałem te kwestie w wielu tekstach [ i tam cytowane]  

Czarna księga komunizmu (uniwersyteckiego)! – https://www.nfa.pl/articles.php?id=77 

Wystąpienie do Prezesa IPN w sprawie opracowania ‚CZARNEJ KSIĘGI KOMUNIZMU W NAUCE I EDUKACJI’

https://wobjw.wordpress.com/2010/01/01/wystapienie-do-prezesa-ipn-w-sprawie-opracowania-czarnej-ksiegi-komunizmu-w-nauce-i-edukacji/

 POLSKA AKADEMIA UMIEJĘTNOŚCI A CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU

https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/polska-akademia-umiejetnosci-a-czarna-ksiega-komunizmu/

 Solidarność UJ a CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU W NAUCE I EDUKACJI

https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/solidarnosc-uj-a-czarna-ksiega-komunizmu-w-nauce-i-edukacji/ 

Wiele informacji zamieściłem  na stronie  https://lustronauki.wordpress.com/ [ ponad milion odwiedzin]

W tym   dotyczące stanu wojennego https://lustronauki.wordpress.com/tag/stan-wojenny/page/2/

Przykłady kolejnych tematów

związanych ze stanem wojennym wprowadzonym przed 40. laty,

którego znajomość  w domenie akademickiej jest skromna,

a czasami bałamutna, stąd  mit

Wyspy szczęśliwości stanu wojennego [ https://blogjw.wordpress.com/2020/12/22/wyspa-szczesliwosci-stanu-wojennego/]

Jak to jest możliwe, że polskie uczelnie pomijają w swych historiach stan wojenny i takie zakłamane historie są rozpowszechniane, pozostają w obiegu edukacyjnym i nie ma protestów znających się na rzeczy i etyce naukowej historyków, protestujących zasadnie, kiedy za granicami pomijane są w historiach jakieś istotne  wydarzenia z historii Polski – do niedawna Powstanie Warszawskie, agresja sowiecka 17 września…… Potrzebne studium tak historyczne, jak i psychologiczne i socjologiczne

Jak to jest możliwe, że polskie uczelnie pomijają w swych historiach takie słowa jak komunizm, PZPR i nawet nie protestują przeciwko temu nosiciele legitymacji opozycji antykomunistycznej, których by nie nosili gdyby komunizmu nie było

Badania nad stratami wojennymi  – wojny jaruzelsko-polskiej – w domenie akademickiej [ straty kadrowe, materialne, warsztatów pracy, bibliotek, szkół naukowych, strat wykładów, seminariów…..]

Analiza porównawcza funkcjonowania agencji towarzyskich na uczelniach w czasach komunizmu  i w III RP

Badania nad -anonimowymi nieraz do dnia dzisiejszego- kadrami dokonującymi politycznych weryfikacji kadr akademickich w epoce jaruzelskiej 

Badania nad beneficjentami epoki jaruzelskiej, którzy za nic w świecie nie chcą poznać historii/uwarunkowań moralnych/intelektualnych/politycznych swych karier

Odtworzenie stanu przewodniej siły narodu na każdej uczelni , sposobu jej przewodzenia  i skutków funkcjonowania

Odtworzenie prawdziwych rezultatów „ochraniania” uczelni i jej kadr przez SB i jej kolaborantów [podawanie informacji, że ochroniarzy było wielu ( dziesiątki) ale nikomu na uczelni włos z głowy nie spadł z przyczyn politycznych winno być penalizowane o ile  nie będą poparte faktami]

Badania nad ewaporacją dokumentów uczelnianych dotyczących epoki jaruzelskiej

Badania nad przestrzeganiem Konstytucji w dostępie do informacji o stanie wojennym na uczelniach

Analiza funkcjonowania antykultury unieważniania/wymazywania/kasowania [ Cancel culture] w epoce jaruzelskiej w porównaniu z czasami obecnymi  [ograniczanie tego zjawiska do ostatnich lat to nieporozumienie)

Zbadania drogi uniwersytetów do abdykacji z poszukiwania prawdy, czyli do śmierci uniwersytetu [ o śmierci uniwersytetu informowałem   władze UJ jeszcze w r. 1985 ! a reanimacji nie było !

Badania nad przyczynami konformizmu obecnych polskich kadr akademickich z uwzględnieniem opinii  nonkonformistów wykluczonych z obiegu akademickiego

Akcja na powielacz, czyli mała historia z czasu stanu wojennego.

                                                                                                     

Akcja na powielacz, czyli mała historia z czasu stanu wojennego.

Jakub Bodzionny

1. Podgotowka

      Po wyjściu z aresztu w połowie marca 1983 r. znalazłem się w szczególnie niekomfortowej sytuacji. Z jednej strony nakręcała mnie nadzwyczaj wysoka motywacja do dalszego knucia, z drugiej zaś unieruchamiał wymóg zaniechania kontaktów z kolegami, którzy, po rozgromieniu przez SB Krakowskiej Komisji Wykonawczej NZS Adama Kality, chwilowo się przyczaili.

      Z wielką więc ostrożnością nawiązałem wpierw kontakt ze Staszkiem Iskrą ps. „Jasio”(za pośrednictwem siostry Eli, studiującej na tym samym wydziale prawa UJ), a nieco później z Piotrkiem Zielińskim ps. „Marcin”(socjologia UJ). Czasu wolnego miałem bądź ile, a nadzór esbecki, po nieudanej konfrontacji z wciąż siedzącym głównym denuncjatorem J. K. (biedaczek nie rozpoznał mnie dzięki bródce i nowym okularom) – jakby zniknął. Wykoncypowałem sobie wtedy, że skoro sankcję prok. Burzymowskiego mec. Grzybowski uchylił („na wariackie papiery” autorstwa guru krakowskiej psychiatrii, wielkiego dr. Cechnickiego), to trza działać, bo w razie następnej wpadki i tak muszą mnie zaraz wypuścić.     

Przypomniał mi się X., wspólny z Zielińskim znajomy z sylwestra w Nowym Sączu, studiujący etnografię na UJ. Udzielał się on społecznie w Polskim Klubie Ekologicznym, mającym swoją siedzibę w krakowskim oddziale proreżimowej organizacji „PAX” przy ul. Garbarskiej 9. Napomknął mi kiedyś niebacznie o potężnym powielaczu elektrycznym produkcji bratniego CSRS, użytkowanym przez ekologów w biurze na I piętrze przy Garbarskiej. Sprawę zgłosiłem więc pod rozwagę Piotrowi Zielińskiemu, który w krótkim czasie dostarczył sporządzony przez X. szkic wnętrza budynku i wymiary powielacza, oraz klucz do drzwi biura PTE – osobiście przez Piotra dorobiony w punkcie usługowym po wielu nieudanych próbach odciśnięcia w plastelinie.

      Opracowany we trójkę z Piotrkiem i Staszkiem plan był prosty – wyniesienie powielacza w pudle przed nosem portiera, a następnie zamelinowanie go na jakiś czas w bezpiecznym miejscu. Moi niedawni znajomi z aresztów na Monte i Zgody nazwaliby to „włamskiem na pasówkę”.

Pole tekstowe: Ryc 1            Kol. Bodziony prowadzi  rozpoznanie przed akcją.      

Przystąpiłem więc do montażu wielgachnej skrzyni ze solidnie wzmocnionej listwami pilśni. Wyglądała na zbitą gwoździami „na amen”, lecz boczna ścianka miała ukrytą zasuwkę, pozwalającą na natychmiastowe jej otwarcie. Pozór solidnego zbicia skrzyni miał uniemożliwić ewentualne sprawdzenie przez portiera jej zawartości.

        Pierwszy termin akcji ustaliliśmy na wtorek 24 maja o 8:30 rano. W razie zaistnienia jakiejś przeszkody wszystko miało być powtórzone do skutku w kolejne wtorki, jako że z informacji dostarczonych przez X. dzień ten i godzina były optymalne ze względu na rozkład pracy portierni, a zwłaszcza nieobecność szefa ekologów. W razie próby zatrzymania, pudło z powielaczem mieliśmy porzucić i czym prędzej oddalić się bez jakichkolwiek przepychanek.

      W przeddzień akcji skrzynię odebrał z mojego ówczesnego mieszkania przy al. Pokoju główny wykonawca – Jerzy Piasecki, student prawa a zarazem radykalny KPN-owiec. Jako jedyny z nas był właścicielem mocno skądinąd wysłużonego pojazdu marki Fiat 125p w kolorze zielono-żółtym. Skrzynię wcisnął do bagażnika, by w nocy nie zainteresował się nią jakiś włamywacz samochodowy. Auto miewało kłopot z zapłonem, więc zaparkował pod swoim domem na os. Krzesławice na pochyłości, by w razie czego ruszyć wykorzystując prawo powszechnej grawitacji. Jurek zgłosił wcześniej istotną uwagę, że wykonawcy powinni być, dla uśpienia czujności portiera, ubrani w chałaty a la „student z Żaczka”.

Pole tekstowe: Ryc 2       Kol. Piasecki (z prawej) dla rozgrzewki przed akcją atakuje pancerną kolumnę ZOMO.

Przygotował też dla siebie dodatkowo czapeczkę z daszkiem, maskując demaskującą go łysinkę. Te chałaty, jak wkrótce się okazało, uratowały sprawę.

2. Dawaj w pieriod !!!

      Parę minut po ósmej rano Jurek podjechał w umówione miejsce na ul. Mogilskiej, wsiadłem, i ruszyliśmy na czerwonego. Staszek już kręcił się na przystanku autobusowym pod Pewexem na Czarnowiejskiej (gdzie miał przejąć końcową cześć akcji), a Piotr, klepiąc pacierze za zwycięstwo, czekał na raporty z akcji w centrali, czyli w domu na Narzymskiego. Pogoda była wspaniała.

Pole tekstowe: Ryc 3   Kol. Iskra z bezpiecznej odległości dokumentuje przebieg akcji niezawodnym radzieckim aparatem foto-graficznym „Łomo” (tzw. łomografia).   

Przed wpół do 9 zaparkowaliśmy przy ul. Biskupiej, przecznicy od przecznicy z  Garbarskiej. W dwie minuty byliśmy w holu budynku PAX-u, gdzie nam trochę miny zrzedły, bo zamiast jednego – tego leniwego – ciecia, byli obaj, kręciło się też kilku mechesów ze sprzętem remontowym. Odprowadzani czujnym spojrzeniem ogółu zebranych, weszliśmy z naszą skrzynią na schody i dalej w korytarzyk (tu przynajmniej zgodnie z planem było pusto), gdzie po prawej mieli biuro ekolodzy. Klucz zadziałał i przed nami rozpostarł się niebiański widok błękitno-biało polakierowanego potężnego powielacza. Wpakowaliśmy go bokiem do skrzyni, Jurek połą chałatu przetarł blat biurka z ewentualnych odcisków palców, drzwi zamknąłem (żeby kto czego nie ukradł – w szafie, mój Boże, było jeszcze tyle farby i papieru A4 !), i jak najszybciej z powrotem na portiernię. Tu ogół zebranych znów oniemiał na nasz widok, ja wymamrotałem przygotowane „To chyba miało być na Mikołajską” (gdzie była druga siedziba PTE), i za bramę. Do auta było ze 300 metrów, tak że za rogiem musiałem poprawiać ciężar, bo mi pierońsko ciężka skrzynia zaczęła się wyślizgiwać z rąk. Za drugim rogiem wsadziliśmy towar do bagażnika, obserwowani leniwie przez kierowcę stojącej tuż za nami ciężarówki. Auto odpaliło od pierwszego kopa, i dawaj na melinę.

      Na alei Mickiewicza wpakowaliśmy się na niewłaściwy pas, lecz uprzejmy kierowca Żuka przepuścił nas do prawej, co pozwoliło mi wysiąść we właściwym miejscu – sto metrów przed skrętem w Czarnowiejską. Podbiegłem jeszcze zobaczyć, czy Staszek wsiądzie na moje miejsce – był – i pojechali dalej. Melinę zorganizował Staszek u Maćka Jamki (kolejnego studenta prawa) na strychu mieszkania jego matki przy Czarnowiejskiej. Ja podszedłem do fryzjera ostrzyc się i zgolić zapuszczoną jeszcze w śledczym brodę, i dodatkowo zmieniwszy na wszelki wypadek okulary wróciłem do domu.

Pole tekstowe: Rysunek 4 Dom Jamkina

3. Po bitwie.

  Popołudniową porą wybrałem się z umówioną relację do Piotra Zielińskiego, który miał już informację X. od zszokowanych ekologów z miejsca akcji. Około godziny 13 do biura na Garbarskiej przyszedł ich szef, narobił rabanu, przyjechało SB. Ustalili tylko, że klucz był dorabiany a z powielacza ciekła farba, lecz przed schodami ślad się urywał – potem wciąż ciekła, ale Jurkowi w jego czarne kościółkowe sztruksy z Pewexu. Żadnych rysopisów czy innych poszlak. Ciężkie chwile przechodził ponoć później jeden z szeregowych ekologów, znany organom z aktywności w opozycji, na którym nieuchronnie skupiło się wnikliwe ostrze oskarżeń

Pole tekstowe: Ryc 5         Kol. Rokita udziela akcji moralne-go wsparcia.    

  Sam powielacz przewiozłem we wrześniu z ludźmi Andrzeja Margasińskiego (student psychologii UJ) do domu Krystyny i Romana Graczyków przy ul. Krzywda w Płaszowie. Zastąpił tam wysłużony, ręczny powielacz „Standart”, na którym Margasiński drukował (często osobiście) swoje znakomite pismo „Odmowa”, propagujące ideę non-violence. Na nowej maszynie ukazały się pierwsze numery „Wolnego Słowa”, organu założonej co dopiero przez Piotra, Staszka i Jacka Ramotowskiego filii warszawskiego Kosa. Krakowski Kos, w nowym i rozszerzonym składzie, działał skutecznie bo dyskretnie na niwie poligrafii do samego 1989 roku, robiąc m.in. krakowskie edycje „Tygodnika Mazowsze”. Będąc już dwukrotnie „spalony” trzymałem się od tego z daleka, użyczywszy raz tylko mieszkania na spotkanie z wizytującym KKos-a Konstantym Gebertem pseudonim Dawid Warszawski.

      Wracając jednak do powielacza, gospodarzom z ul. Krzywda (skądinąd bardzo miłym) nasza obecność z czasem zaczęła jakby trochę ciążyć, ja ich aluzje puszczałem mimo uszu, a życie, jak to ma w zwyczaju, samo rozwiązało narastający problem. Graczyk mianowicie udzielał się rozlegle w różnych podejrzanych środowiskach, krajowych i zagranicznych, w tym również w paryskim „Kontakcie”. A że działał tu z nim jego bliski kolega, osławiony Lesław Maleszka więc, 27 kwietnia 1984 r., tuż przed wizytą jakichś Francuzów, przyjechali do Graczyków zrobić kocioł chłopcy z Mogilskiej 109. Ze zdumieniem odkryli na strychu powielacz, farbę, papier i usmarowane matryce białkowe, które mozolnie od razu usiłowali odczytywać. Francuzów, już idących ulicą Krzywda, zawróciły dzielne sąsiadki, lecz sprzęt przepadł.

       Po raz ostatni zobaczyłem nasz piękny powielacz w krótkim „spocie” Kroniki Krakowskiej TVP, informującym społeczeństwo o likwidacji kolejnej nielegalnej drukarni. Stał, biedny i samotny, na jakiejś wykładzinie podłogowej, zapewne w pokoju przesłuchań kwatery głównej SB – w trzecim bloku KW MO. „Zabezpieczono wysokowydajny sprzęt poligraficzny produkcji zachodniej” – obwieścił grobowym głosem spiker.     Amen.

                                                                                            (Zdjęcia z arch. fot. 1980-84 Krakowskiego KOS)

Dodatek: zdjęcia Stanisława Iskry

Powielacz elektryczny . Zdjęcie z drukarni strajkowej na UJ / studencki strajk solidarnościowy / listopad- grudzień 1981

Rozpędzanie demonstratów po Mszy Św.  za Ojczyznę 13 maja 1982 Rynek Główny Kraków.

Wspomnienia b. studenta UJ Stanisława Iskry o „czasach jaruzelskich”

Wspomnienia b. studenta UJ Stanisława Iskry [NZS] o „czasach jaruzelskich”

Moje kontakty z opozycją rozpoczęły się już przed sierpniem 1980 roku. Bartek Sienkiewicz skontaktował mnie z Jackiem Skrobotowiczem, przez którego byłem informowany o różnych spotkaniach w kościołach, odczytach, manifestacjach, w których następnie brałem udział.

Pod koniec lat 70. bywałem w dominikańskiej Beczce na spotkaniach z różnymi znanymi osobami, które swe wykłady prowadziły również w ramach TKN (Towarzystwo Kursów Naukowych). Ważną datą, momentem w moim życiorysie była śmierć Stanisława Pyjasa. Jako szesnastoletni chłopiec byłem uczestnikiem Czarnego Marszu po jego śmierci. Już wówczas było dla mnie jasne, że nie była to przypadkowa śmierć, lecz został zabity. Do dzisiejszego dnia sprawcy nie zostali ukarani, a wiele różnych osób – nawet agentów czy milicjantów – zginęło by zatrzeć ślady. Również człowiek, który prawdopodobnie ponosi dużą moralną odpowiedzialność za śmierć Pyjasa, tzn. Maleszka, żyje sobie w dobrobycie. Powinno to dać każdemu dużo do myślenia na temat naszej rzeczywistości – rzekomo demokratycznego i wolnego państwa.

Do gremium osób o podobnych poglądach wciągnął mnie Bartek Sienkiewicz. Tam też powstał pomysł by wydawać pismo dla licealistów. Rozeszło się to jednak po kościach – być może dlatego, że Bartek należał do ludzi, którzy dużo mówili, a faktycznie byli często niekonsekwentni w swoich działaniach. W tym czasie poznałem Kubę Bodzionego, który wcześniej chodził wraz Bartkiem do jednej szkoły podstawowej. Z czasem nawiązała się moja przyjaźń z Kubą, która trwała przez lata 80. i była bardzo owocna, jeśli chodzi o współpracę w podziemiu.  

W 1980 zostałem studentem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim i już we wrześniu zapisałem się do powstającego NZS-u. Następnie zostałem szefem koła na pierwszym roku prawa. W tym czasie, na drugim roku prawa – również zaangażowanym w NZS – był Aleksander Galos, z którym później ściśle współpracowałem, również poprzez działalność w Kole Naukowym TBSP (Towarzystwo Biblioteki Słuchaczów Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego). Zetknąłem się w tym czasie z wieloma ciekawymi osobami, których zawodowe kariery różnie się potoczyły. Niektórzy np. zostali znanymi adwokatami zarówno w stolicy jak i Krakowie. Marka Łosia poznałem już w czasach licealnych, ale bliższy kontakt nawiązaliśmy w czasie działalności w Kole Naukowym TBSP. Trzeba dodać, że nie byłem jakimś czołowym działaczem NZS-u w przeciwieństwie do starszych kolegów, którzy mieli szersze kontakty i lepsze rozeznanie środowiska. Zostałem jednak wybrany – jako przedstawiciel studentów – do Rady Wydziału, w której znaleźli się zarówno ludzie z NZS-u, jak i SZSP (Socjalistyczny Związek Studentów Polskich). Wydaje mi się, że niezrzeszonych przedstawicieli tam nie było.        

16 miesięcy względnej wolności przebiegły mi podobnie, jak wielu innym członkom NZS-u. Braliśmy udział w demonstracjach, marszach w obronie więźniów politycznych, strajkach okupacyjnych na uczelni i innych akcjach. W pewnym momencie zacząłem robić zdjęcia dokumentalne, gdyż miałem przekonanie, że na moich oczach dzieje się historia i warto by te rzeczy uwiecznić. Stąd też posiadam pewną ilość zdjęć z ważniejszych wydarzeń tego okresu, w tym ze strajku listopadowo-grudniowego w 1981 r. na UJ i PWST. Dziś się okazuje, że na moich zdjęciach – oprócz Jerzego Stuhra, który miał wówczas prelekcję dla strajkujących studentów – widnieje Piotr Cyrwus, znany aktor Teatru Starego. Ujęcie pokazuje jak wcina strajkową zupkę. Na zdjęciach ze strajku na UJ przewijają się także Bogdan Klich, Aleksander Galos, Adam Kalita, Marek Lasota, Andrzej Rokita i wielu innych. Uczestniczyłem też w strajku lutowym tego samego roku, ale musiałbym sprawdzić czy posiadam jakieś zdjęcia z tego okresu. Obecnie pracuję nad wydaniem zdjęć w formie albumu, w którym znalazłyby się zdjęcia nie tylko moje, ale również moich współpracowników, kolegów.

Po wprowadzeniu stanu wojennego prowadziliśmy różne formy działalności.

zdj. 13 maja 1982 Rynek Główny, Kraków

Moim autorskim pomysłem było zorganizowanie grupy fotografów – dokumentalistów. Tworzyło ją na stałe dwie osoby, oraz kilka dodatkowych, które zmieniały się w zależności od potrzeb. Zdjęcia, oprócz mnie, wykonywali: Jakub Bodziony, Ryszard Małusecki, Andrzej Rokita i Zbigniew Świderski. Przed spodziewanymi wydarzeniami dowiadywałem się od jednego z członów TKRH o szczegółach przygotowywanej manifestacji, opracowywaliśmy plan przypuszczalnego przemarszu demonstrantów – przeważnie z rejonu bieńczyckiej Arki lub spod kombinatu – oraz typowaliśmy miejsca, w których ewentualnie uderzy ZOMO. Wybieraliśmy następnie punkty obserwacyjne na klatkach schodowych czy dachach. Każdy z nas był rozmieszczony w innym rejonie dzielnicy.

zdj. 16.czerwca 1982 Jedni z najmłodszych demonstrantów w Nowej Hucie

Fotografowie mieli przydzielone po osobie towarzyszącej, która ich ubezpieczała. Nie chodziło tylko o ewentualnych ubeków, którzy mogli nas namierzyć. Jeśli robiło się zdjęcia w środku wydarzeń, to bardziej patrzyło się w kadr niż rozglądało za potencjalnym  niebezpieczeństwem. W krótkim czasie pojawiały się kolumny ZOMO i grupki esbeków.

Trzeba też dodać, że niebezpieczeństwo nie groziło nam tylko ze strony sił reżimowych, ale również demonstranci niekiedy nerwowo reagowali na fotografujących ich ludzi. Obawiali się ewentualnego rozpoznania i aresztowania. Zdarzały się sytuacje, że fotografom wyciągano filmy, a niejednego przegoniono kopniakami. Dlatego w takich sytuacjach przydawała się osoba towarzysząca, która wyjaśniała kim jesteśmy i co robimy. Wydaje mi się, że to przyczyniło się do tego, iż poza jednym przypadkiem kolegi wyciągniętego z tramwaju i pobitego przez ZOMO (Rysiek Małusecki powiedział: „nawet nie zauważyłem, kiedy znalazłem się na ziemi”), nikomu z nas nigdy nic się nie stało. Przyjęliśmy też zasadę, co widać na naszych filmach, że staraliśmy się robić ujęcia ludziom z tyłu pochodu czy tłumu, czasem z pewnej odległości. Myślę, że stali uczestnicy zadym to zauważali, gdyż esbecy raczej postępowali odwrotnie.

Dziś jest to oczywiście pewnym mankamentem, gdyż zdjęcia robione z frontu są na pewno ciekawsze, więcej z nich można wydobyć informacji, ale taki był wymóg tamtych czasów. Liczyliśmy się poważnie z możliwością zatrzymania i przejęcia filmów przez SB. Nie chcieliśmy by posłużyły do identyfikacji demonstrantów. Oczywiście nie zawsze się udawało wykonywać ujęcia ściśle według tych zasad.

Dochodziło też czasem do groźnych sytuacji, kiedy zomowcy strzelali pociskami z gazem na wprost. Takie pojemniki leciały z dużym impetem i były śmiertelnie niebezpieczne. W ten sposób zginął Ryszard Smagur – robotnik Huty im. Lenina – który dostał takim pociskiem w krtań. Nim przyjechała karetka, już nie żył. Ja natomiast czymś takim dostałem w ramię, które było całe pokrwawione i sine, a w swetrze powstała pokaźna dziura. 

Zaopatrzenie w – trudne podówczas do zdobycia – papier i odczynniki fotograficzne wziąłem na siebie. Sprowadziłem z Niemiec wysokoczułe filmy Ilford do zdjęć nocnych. Miałem też możliwości pożyczania teleobiektywu w początkowym okresie z Towarzystwa Dagerotypistów, którego byłem członkiem, i gdzie prezesem był Janusz Surman. Na dużych zadymach często robiłem zdjęcia z perspektywy wykorzystując do tego dachy bloków. Tak sfotografowałem – podczas demonstracji – Aleję Lenina dziś Solidarności, Plac Centralny oraz Aleję Rewolucji Październikowej dziś al. Armii Krajowej. Na utrwalonych ujęciach widać cały przegląd sytuacji: kolumny ZOMO, demonstrantów, moment pacyfikacji, itp. Myślę, że niektóre zdjęcia nie są gorsze od tych robionych przez profesjonalistę Stanisława Markowskiego. Oglądając jego wystawę, odnosiłem chwilami wrażenie, że niektóre zdjęcia są moje. Przy bliższej analizie okazywało się jednak, że różnią się kątem wykonania. Zdarzały się również sytuacje, że w zdenerwowaniu i zamieszaniu zakładało się ponownie naświetlony już film. Tym sposobem część zdjęć z pogrzebu Bogdana Włosika została utracona.

Staraliśmy się więc jak najdokładniej dokumentować przebieg wydarzeń. Działalność tą prowadziliśmy od marca 1982 r. do 1984 r., gdyż później demonstracje osłabły i były rzadsze. Wykonaliśmy łącznie ponad półtora tysiąca zdjęć. Oczywiście nie wszystkie dotyczą  spektakularnych akcji. Udało się jednak utrwalić – i to wielokrotnie – chwile rozbijania demonstracji, barykady, płonący pomnik Lenina, rzucanie ulotek, zamaskowanych demonstrantów w kominiarkach i esbeków w akcji, cały ciężki sprzęt krakowskiego ZOMO, świetlne krzyże na akademikach i krzyże układane z kwiatów, a nawet uliczną audycję radia podziemnej Solidarności! Śledząc klatkę po klatce można wiele wydarzeń zrekonstruować. Powstał duży zbiór zdjęć, niekiedy dość unikalnych. Ich szczególna wartość polega na tym, że większość zdarzeń fotografowaliśmy z różnych miejsc i perspektyw.

zdj.  31.08.1982 Aleja Solidarności dawnej Al. Lenina, demonstracja w 2 rocznicę Porozumień Gdańskich

Jak już wspomniałem, w ówczesnych czasach zdobycie odpowiednich odczynników, czy nawet negatywów czarno-białych (o kolorowych już nie wspomnę) wymagało ogromnej przedsiębiorczości. Na każdej demonstracji kilka filmów zostało zużytych, czyli potrzeby były spore. Dlatego zajmowałem się na różne sposoby pozyskiwaniem wspomnianych produktów – z dobrym skutkiem. Np. negatywy cięliśmy z taśmy, która miała 25 metrów długości. Następnie się nawijało i wkładało do rolek. Również własnym sumptem – w łazience u rodziców, czasem u mojego przyjaciela Jakuba Bodzionego – w zaimprowizowanej ciemni wywoływaliśmy negatywy i robili odbitki. Powodowało to „okupację” łazienki zazwyczaj przez całą noc.                 

Zdjęcia – anonimowo, bez podawania autora – były przesyłane różnymi kanałami Solidarności na Zachód, gdzie trafiały w przeróżne miejsca. Z czasem, poprzez pewnego dziennikarza, otworzyły się mi bezpośrednie kontakty na Niemcy Zachodnie.  Przekazywał dostarczone odbitki m.in. do Komitetu Poparcia Solidarności w Malmoe, gdzie działał pan Lebenstein. Z przesłanych zdjęć w jednym z kościołów we Frankfurcie zorganizowano wystawę, pokazującą stan wojenny w Krakowie. Wiele lat później zetknąłem się z mężczyzną, który widział tę wystawę i stwierdził, że największe wrażenie na nim zrobiły nawet nie te pędzące sikawki, SKOT-y czy obłoki gazu, ale zdjęcie wykonane 13 marca 1982 r. w miesięcznicę stanu wojennego. Był to ułożony z odpowiednio zapalonych świateł w oknach wielki krzyż na elewacji akademiku „Akropol” w Miasteczku Studenckim. Zdał on sobie sprawę, że to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne – by światła w jednych pokojach wygasić, a w innych zapalić – świadczyło o całkowitej jednomyślności wśród studentów. O planowanym przedsięwzięciu byłem wcześniej powiadomiony przez kolegów z Miasteczka i dzięki temu udało mi się wszystko sfotografować. Podjęto wtedy też próbę ułożenia napisu „Solidarność” na jednym z niższych akademików, która jednak się nie powiodła do końca – liczba potrzebnych okien była mała, a sam napis nieco skomplikowany.    

Nasze zbiory udostępniliśmy Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego w Krakowie – zeskanowano je na wypadek, gdyby z negatywami coś się stało.

zdj.4

zdj. 31.08.1982 koło Arki Pana, Nowa Huta Bieńczyce

W grudniu 2009 r. kilkadziesiąt odbitek wykorzystano na pierwszej wystawie rocznicowej w tworzonym nowohuckim Muzeum PRL, rok później część kolekcji zaprezentowano na zlocie „Kaczmarski underground” w Marszowicach.

W 2011 r. skorzystał z nich również Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie, który w rocznicę stanu wojennego zorganizował na Placu Szczepańskim piękną wystawę plenerową. Moje zdjęcia były zaprezentowane na dwóch tablicach spośród kilkunastu, dotyczących wydarzeń w Krakowie. Udostępniłem też osiem dość rzadkich zdjęć z demonstracji na krakowskim rynku Mirkowi Lewandowskiemu i Maćkowi Gawlikowskiemu do ich rewelacyjnej książki „Gaz na ulicach”. Cieszę się niezmiernie, że w ten sposób mogłem choć trochę przyczynić się do wydania tej interesującej pozycji. 

Po wprowadzeniu stanu wojennego nie zostałem uznany za jakiegoś szczególnie niebezpiecznego wywrotowca i nie byłem internowany. Jak wszyscy dowiedziałem się nad ranem, że w kraju mamy wojnę. Telefony zostały wyłączone, ale i tak – w tamtych czasach – nie każdy go miał. Przykładowo moi rodzice dostali go kilka lat później po kilkunastoletnim okresie oczekiwania. Również komunikacja miejska nie funkcjonowała. Dlatego, by zorientować się w sytuacji, nawiązać jakiś kontakt z ludźmi, wyciągnąłem rower z piwnicy i przy dwudziestostopniowym mrozie udałem się do centrum miasta. W pierwszej kolejności pojechałem do lokalu NZS-u na ul. Gołębiej. Okazało się, że odpowiednie służby tak były zajęte Solidarnością, iż zostawiły sobie na później, przejęcie wspomnianego lokalu NZS. Do mojego przyjazdu nie został on „splądrowany” i rozpoczęła się spontaniczna akcja wynoszenia i ukrywania sprzętu oraz dokumentów.

Zdawaliśmy sobie sprawę, że wcześniej czy później bezpieka przyjedzie i wszystko przejmie. W grupach, zwykle po dwie osoby, zaczęliśmy krążyć między ul. Gołębią a kościołem dominikanów, w którym zakonnicy zgodzili się przyjąć w depozyt własność Zrzeszenia. Staraliśmy się również obserwować inne grupy czy nie zostały zatrzymane. Generalnie obeszło się dosyć spokojnie, chociaż miał miejsce ciekawy incydent z moim udziałem. Przenosiłem rzeczy z jakimś człowiekiem, którego nie znałem, ani nawet dotąd nie widziałem, np. na niedawnym strajku. W pewnym momencie rzucił on pomysł by przenosić materiały do kościoła Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny przy ul. Loretańskiej prowadzonego przez kapucynów. Poszliśmy tam, ale duchowny, który z nami rozmawiał nie znał ani mnie, ani jego i zapewne dlatego grzecznie odmówił. Być może osoba, która zaproponowała takie rozwiązanie była prowokatorem i prowadziła jakąś grę by przejąć z czasem te materiały w dogodniejszym dla nich miejscu. Wówczas przyjmowałem to w dobrej wierze – dziś się jednak nad tym incydentem mocno zastanawiam. Potem w dalszym ciągu nosiliśmy materiały do dominikanów i nie słyszałem by esbecja zdecydowała się tam na jakiś nalot.

W pierwszych dniach stanu wojennego częściej udawałem się do centrum miasta by nawiązać jakieś kontakty. Wówczas też spotkałem dwóch studentów prawa, moich przyjaciół, Jerzego Piaseckiego i Andrzeja Rokitę. W ich posiadaniu były już ulotki związane ze stanem wojennym. Dlatego umówiliśmy się, że po skończeniu godziny milicyjnej, następnego dnia nad ranem, przeprowadzimy akcję roznoszenia ulotek po klatkach schodowych na os. Na Stoku. Jeden czuwał przed blokiem, pozostałych dwóch działało w klatkach rozklejając lub w inny sposób wieszając ulotki. Poszło nam to bardzo sprawnie, jedynie, gdy zaczynał się jakiś ruch to się oddalaliśmy.

Jerzego Piaseckiego i Andrzeja Rokitę poznałem już we wrześniu 1980 r. Tak jak i oni bywałem na ul. Gołębiej, gdzie miał siedzibę NZS UJ. Widywaliśmy się też często w tramwaju numer 4 na trasie do Nowej Huty. Z czasem ukształtowało się pewne wzajemne zaufanie między nami, zwłaszcza, że mieliśmy podobne poglądy na rzeczywistość. W stanie wojennym współdziałaliśmy w wielu przedsięwzięciach. Zbieraliśmy np. relacje jak wyglądało wprowadzanie stanu wojennego w różnych regionach i zakładach w kraju – ciekawe informacje na ten temat dotarły do nas m.in. ze Śląska. 

Pierwsze tygodnie stanu wojennego wyglądały dosyć chaotycznie: sporo osób zostało aresztowanych czy internowanych, wiele kontaktów uległo zerwaniu. Z czasem jednak zaczęły powstawać pierwsze struktury podziemne związane z NZS jak SKOD NZS (Studencki Komitet Obrony Demokracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów) czy KKW NZS (Krakowska Komisja Wykonawcza Niezależnego Zrzeszenia Studentów). W tym czasie miałem już pewne kontakty konspiracyjne i łączność z funkcjonującymi siatkami kolportażowymi.

 Po wznowieniu zajęć w I 1982 spotkałem się z Olkiem Galosem, który był studentem drugiego roku prawa i odgrywał znaczącą rolę w strukturach NZS. Znaliśmy się jeszcze z okresu sprzed grudnia 1981 r. z podejmowania wspólnych inicjatyw w ramach NZS i samorządu studenckiego.

Jako, że posiadałem zbiór publikacji niezależnych – w dużej mierze – jeszcze sprzed sierpnia 1980 r., to zaproponowałem by był on udostępniony w bibliotece Wydziału Prawa i Administracji. Poparła to wydziałowa Solidarność z Tomaszem Gizbert-Studnickim na czele. Zbiór został skatalogowany po przekazaniu i udostępniony wszystkim zainteresowanym. Jedna z koleżanek stwierdziła nawet, że jestem chyba nazbyt szczodry, gdyż przekazywałem np. tomiki poezji Barańczaka z jego autografem. Miałem jednak nadzieję, że będzie to długo służyć studentom i nigdy tego nie żałowałem.

Po wprowadzeniu stanu wojennego te publikacje, jak wiele innych, zostały gdzieś zadekowane i do tej pory nie mam żadnej wiedzy na ten temat. To właśnie Alek Galos, który miał do mnie zaufanie, zaproponował bym włączył się w kolportaż KKW. Przekazał mi kontakt na osobę, która organizowała strukturę kolportażową na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie znałem jego nazwiska a jedynie pseudonim. Spotkanie z nim zostało zaaranżowane w Parku Jordana – ja miałem mieć w ręku gazetę i miała to być chyba „Polityka”. W czasie tego spotkania dostałem różnego rodzaju kontakty by np. poprzez kanał NZS odbierać bibułę i przekazywać ją dalej.

Wówczas to poznałem Barbarę Syc, która studiowała germanistykę i mieszkała na Miasteczku Studenckim. Brała ode mnie duże ilości publikacji, które następnie upłynniała po akademikach. Później Barbara współpracowała również z Ruchem Wolność i Pokój i była rozpracowywana oraz inwigilowana pod kryptonimem „Koala”.

W pewnym momencie, gdy nasze kanały dystrybucyjne zostały rozwinięte, ilości kolportowanej bibuły zaczęły być spore. Cały czas pojawiały się też nowe pisma. W naszej grupie było wiele osób, m.in. Jurek Piasecki, Andrzej Rokita, Kuba Bodziony, który poznał mnie z Piotrkiem Zielińskim i Jackiem Ramotowskim. Ten ostatni miał kontakty na Warszawę i w jakimś momencie zaczął nam przywozić pismo „KOS”. Nieco później nawiązaliśmy również kontakt z ludźmi je wydającymi. Było to niezłe pismo od strony jakościowej i technicznej, które kolportowaliśmy do końca lat 80.  Z Warszawy przywoziliśmy też książki, głównie NOWej.

Zwykle raz na dwa tygodnie ktoś od nas udawał się po materiały do stolicy. Wyjeżdżało się rano by wrócić wieczorem. Również ja wielokrotnie tam jeździłem. Czasem dochodziło do zabawnych sytuacji związanych np. z lokalizacją punktu kontaktowego u przygłuchawej babci, gdzie przez drzwi trzeba było krzyczeć hasło i pół klatki schodowej wszystko słyszało. Na szczęście obeszło się bez wpadki i wszystko funkcjonowało. 

W połowie lat 80. pojawiły się też pierwsze kasety video, np. z filmem Przesłuchanie Bugajskiego, chociaż odtwarzacz do nich był wówczas luksusem i tylko nieliczni go posiadali. Kolportowaliśmy też kasety magnetofonowe i różnego rodzaju znaczki. Zaczęliśmy też drukować swoje czasopisma: „Nihil Novi”, a potem „Wolne Słowo”.

Teksty nie były pisane przez profesjonalnych dziennikarzy dlatego też i pisma nie były na najwyższym poziomie. Początkowo drukowaliśmy na białku w czym kilka razy uczestniczyłem. Ogromnym kłopotem był lokal w którym moglibyśmy to robić. Wszyscy mieszkaliśmy u naszych rodziców a mieszkania były raczej niewielkie. Kiedyś drukowaliśmy u mojego chrzestnego, który miał tzw. M-3 czyli małe mieszkanie dwupokojowe, posiadał też trójkę dzieci a lokum miało 36 metrów kwadratowych. Czyli mieszkało tam pięć osób i do tego przyszło jeszcze dwóch facetów – ja i Kuba. Z braku miejsca rozłożyliśmy ramkę na podłodze w przedpokoju i tam drukowaliśmy.

W takich chałupniczych warunkach się to niekiedy odbywało. Po jakimś czasie, poprzez moje kontakty udało się sprowadzić sito z RFN. Wyglądało ono jak kawałek materiału i dlatego, gdy ktoś nie wiedział do czego może służyć, to był to dla niego kawałek nylonu. Do momentu swego aresztowania sprawami druku najczęściej zajmował się Kuba Bodziony. Później nieco mniej się angażował uważając, że jest już osobą znaną dla SB i liczył się z ew. inwigilacją. Cały czas nas jednak wspierał. Niektóre z zachowanych egzemplarzy, które wydrukowaliśmy, są przechowywana w Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego.   

Od pewnego czasu zaopatrywaliśmy się nie tylko poprzez kanały dystrybucyjne NZS-u, ale również inne. Mieliśmy kontakty z kombinatem w Nowej Hucie, w którym robotnicy wydawali m.in. „Hutnika”. U Zbyszka Paradowskiego, pracownika HiL-u, dochodziło do wymiany bibuły: myśmy dawali studencką czy kosowską z Warszawy, a oni nam robotniczą. Jedne pisma powstawały i szybko znikały z rynku, zaś inne były wydawane całymi latami. Z Warszawy przywoziliśmy nie tylko „KOSa” – który cieszył się dużym zainteresowaniem – ale również „Wolę” i „Tygodnik Mazowsze”. Ten ostatni był drukowany później przez nas też w Krakowie z przywożonych ze stolicy matryc.  

W marcu 1983 r. znaczna część krakowskiego podziemia studenckiego została zdziesiątkowana przez aresztowania  będące skutkiem tzw. sprawy Krawczyka z  NZS. Była to osoba, która konspirując nawiązała rozległe kontakty i została zatrzymana w początkowej fazie SOR „Ważny”, skierowanej przeciw KKW NZS.

Po kilkutygodniowych przesłuchaniach esbecy znaleźli jakiś jego słaby punkt (był nim ponoć zamiar zawarcia w najbliższym czasie małżeństwa). Niestety opowiedział wszystko co wiedział i nawet to, czego się tylko domyślał. W konsekwencji rozpracowano mnóstwo osób, aresztując około dwudziestu, co mocno uderzyło w podziemie studenckie. Była to bardzo przykra i nieprzyjemna sprawa, która dotknęła również nas. Aresztowano moich kolegów Ryśka Małuseckiego i Kubę Bodzionego. Przy zatrzymaniu tego drugiego doszło do nieco zabawnej sytuacji, gdyż jego ojciec również nosił to samo imię.  Zdezorientowani esbecy musieli dzwonić podczas rewizji do przełożonych, którego Jakuba mają zatrzymać. A że ojciec również działał w strukturach podziemnej Solidarności, więc żaden Jakub nie miał pewności, który będzie zabrany. Zaczęliśmy wkrótce ewakuować nasze lokale i materiały, gdyż rozeszła się pogłoska, jakoby Małusecki zaczynał opowiadać i ludziom grozi niebezpieczeństwo.

Okazało się jednak, że nic właściwie nie powiedział, przyznając się jedynie do rzeczy, co do których miał pewność, iż SB już wiedziało. Jednak wśród nas zapanował pewien niepokój. Kuba był przetrzymywany w areszcie na ul. Montelupich w celi z trójką kapusi, którzy „troskliwie” się nim opiekowali próbując, całkiem zresztą bezskutecznie, wyciągnąć jakieś informacje. Cała sprawa nie spowodowała ostatecznie w naszej siatce dalszych strat, chociaż zatrzymane osoby sporo wiedziały, również o mnie. Okazało się, że dobór ludzi był na szczęście trafny i nie popełniliśmy jakichś błędów w naszej coraz szerszej działalności.

Po rozbiciu KKW narodził się pomysł, by kontynuować działalność w nowej strukturze. Inicjatorem tego byłem ja, Piotr Zieliński oraz Jacek Ramotowski. Chcieliśmy nadać ramy organizacyjne temu przedsięwzięciu pokazując na zewnątrz, że mimo rozbicia jednej struktury, ta część środowiska studenckiego jest zdolna do kontynuowania działalności. Tak narodził się Krakowski KOS czyli KKOS. Przez Ramotowskiego utrzymywaliśmy stały kontakt z warszawskim KOS-em, dużą i efektywną strukturą, mającą szerokie kontakty praktycznie na całą Polskę. Byli oni w stanie systematycznie drukować duże ilości dobrej jakościowo bibuły.

Utworzyliśmy więc krakowski oddział i odtąd większość przedsięwzięć była firmowana jako KOS lub KKOS. By sfinansować podróże do Warszawy po bibułę dwukrotnie wydaliśmy  kalendarze (1984 i 1985). Były to publikacje głównie ze zdjęciami opisanej już, naszej grupy fotografów. Wykorzystaliśmy tylko kilka fotografii krążących po Polsce – z internowanymi w Białołęce czy z grudnia 81 w Gdańsku. 9 na 12 to były nasze zdjęcia, w czarno-białej konwencji. Oczywiście dni takie jak 3 maja czy 11 listopada były oznaczone jako świąteczne. Zdjęcia dotyczyły zajść w Nowej Hucie bądź na Rynku w Krakowie z 13 maja 1982 r. Obydwa kalendarze cieszyły się ogromnym powodzeniem, a my zdobyliśmy fundusze na dalszą działalność.

W 1986 roku opuściłem Polskę w pogoni za kawałkiem chleba. KKOS działał bez najmniejszej wpadki do 1989 roku, koncentrując się na wydawaniu krakowskiej wersji Tygodnika Mazowsze. Po moim wyjeździe odeszli z niego Jurek Piasecki i Krzysztof Kopeć a Jacek Ramotowski na stałe przeniósł się do Warszawy. Organizacją kierował dalej Piotr Zieliński. Niezmiernie smutnym jest fakt, że dzisiaj w dalszym ciągu Polska nie stwarza młodzieży perspektyw życiowych i duża jej część także musi szukać szczęścia na obcej ziemi.

Stanisław Iskra, ur. 1 maja 1961 r. w Krakowie.

W l. 1980-1986 student Wydziału Prawa UJ w Krakowie.

Przed 1980 r. miał kontakty ze środowiskami opozycyjnymi m.in. przez B. Sienkiewicza i J. Skrobotowicza; uczestnik spotkań w dominikańskiej „Beczce”; uczestnik „Czarnego Marszu” w Krakowie, zorganizowanego po śmierci Stanisława Pyjasa.

Zaangażowany w tworzenie NZS na UJ w Krakowie; członek komisji informacji KU NZS (wrzesień-październik 1980 r.); przewodniczący koła NZS na pierwszym roku kierunku „Prawo” na UJ; reprezentant studentów w Radzie Wydziału Prawa UJ; uczestnik strajków studenckich w lutym i w listopadzie i grudniu 1981 r.; dokumentalista protestów studenckich na krakowskich uczelniach.

Po wprowadzeniu stanu wojennego współpracownik Studenckiego Komitetu Obrony Demokracji NZS i Krakowskiej Komisji Wykonawczej NZS; współzałożyciel Krakowskiego Komitetu Oporu Społecznego – oddziału ogólnopolskiej organizacji KOS-ów; organizator sieci kolportażu prasy i książek bezdebitowych (m.in. warszawskiego „KOS-a”, „Tygodnika Mazowsze” i „Woli”, a także podziemnej prasy krakowskiej), ps. „Jasio”; współwydawca pisma „Wolne słowo” i „Nihil Novi”; wydawca podziemnych kalendarzy-cegiełek na rok 1984 i 1985.

Uczestnik demonstracji i manifestacji w Nowej Hucie; od 13 maja 1982 r. do 1986 r. dokumentalista i fotograf manifestacji, demonstracji w Krakowie i w Nowej Hucie; w 1982 r. stworzył grupę fotografów-dokumentalistów Krakowskiego KOS (m.in. Jakub Bodziony, Ryszard Małusecki, Andrzej Rokita, Zbigniew Świderski i Paweł Zechenter), oraz grupy zabezpieczającej fotografów w trakcie wykonywania zdjęć (m.in. Jerzy Piasecki, Jerzy Plebanek i Andrzej Rokita), której zadaniem było dokumentowanie wydarzeń w stanie wojennym (archiwum zespołu liczy dziś ok. 1,5 tys. zdjęć); zdjęcia były przekazywane m.in. do Szwecji i Niemiec; część jego zdjęć z lat 80. XX w. zostało opublikowanych w zbiorowym albumie „Zapis zdarzeń. Przemiany społeczne, polityczne i kulturowe w latach 1980-1989 w obiektywach fotografików krakowskich” (2015).

W 1986 r. zdecydował się na wyjazd do pracy w RFN. Został skreślony z listów studentów i przymusowo wymeldowany z mieszkania rodziców po wyjeździe. Do Polski wrócił w 2012 r.

Odznaczony medalami „Niezłomnym w Słowie” (2011) oraz „Za zasługi dla Małopolskiej Solidarności” (2016).

[ informacja zredagowana przez Sławomira Chmurę z 2013 r.]

Cancel culture jest znana także z PRL, także czystki akademickie skasowane w III RP !

Plagi akademickie w ciągłości PRL i III RP

wRealu24-Uniwersytet Jagielloński w łapach ideologów? J. Wieczorek o plagach akademickich

Jan Czochralski – uchwała Senatu Politechniki Warszawskiej

Sylwetka profesora Czochralskiego – przedwojenna i okupacyjna dzialalność, losy powojenne

Emanuel Halicz – politruk, historyk wojskowy, emigrant po-marcowy

PRO MEMORIA — EMANUEL HALICZ (1921–2015)

ARCHIWUM EMIGRACJI
Studia — Szkice — Dokumenty
Toruń, Rok 2015, Zeszyt 1–2 (22–23)

Historyk urodził się 19 września 1921 roku we Lwowie jako Emanuel Halpern jako syn Leona i Róży. Pochodził z rodziny polskich Żydów.
 Od 1939 roku studiował na Wydziale Historycznym na ukraińskim uniwersytecie we Lwowie. Od 1940 roku był członkiem Komsomołu. W czerwcu 1941 roku został ewakuowany do Maryjskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Tam pracował jako nauczyciel.
Od października 1943 roku rozpoczął służbę w armii Z. Berlinga, jako oficer polityczny. Lata 1943–1945 spędził na bojowym szlaku od Oki po Łużyce. Wśród jego kolegów był m.in. Wojciech Jaruzelski. Działania wojenne ukończył w stopniu kapitana jako żołnierz 9 Drezdeńskiej Dywizji Piechoty (Halpern Emanuel, syn Leona). Co ciekawe w tej samej jednostce służyła osoba nazywająca się porucznik Emanuel Halicz. Emanuel Halpern zmienił nazwisko na Halicz w 1947 roku.
Po zakończeniu działań wojennych pozostał w armii. W latach 1947–1950 w stopniu podpułkownika był szefem Wydziału Propagandy Zarządu Politycznego Okręgu Wojskowego Kraków. Od kwietnia 1945 roku, co normalne w przypadku oficerów politycznych, był członkiem PPR, następnie kolejno PZPR. W 1947 roku nostryfikował dyplom ukończenia studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tam w 1950 roku obronił pracę doktorską Sprawa chłopska w powstaniu styczniowym pod kierunkiem Henryka Mościckiego (1881–1952).
W październiku 1950 roku Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego skierował go na studia do Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych (IKKN)… Od 1952 roku Emanuel Halicz był pracownikiem IKKN/INS, zatrudnionym na pół etatu. W 1954 r. uzyskał tam stopień kandydata nauk historycznych (ówczesna habilitacja; Kwestia chłopska w Królestwie Polskim na przełomie lat 50–60-tych XIX wieku). W 1954 r. został docentem…

Praca w tej instytucji szkolnictwa partyjnego trwała dla młodego badacza jedynie do 1956 roku. Instytut Nauk Społecznych przy KC PZPR na przełomie 1956 i 1957 roku został zresztą rozwiązany, w jego miejsce utworzono Wyższą Szkołę Nauk Społecznych przy KC PZPR (1957)…Poza pracą w tej uczelni, której monografii do niestety pory brak, historyk pracował jednocześnie na Uniwersytecie Warszawskim w latach 1952–1954 i 1960–1962. Jako wojskowy, w 1951 roku Halicz został członkiem Komisji Historyczno-Wojskowej MON. Zajmował się tam historią wojskowości okresu XVIII–XIX wieku…. był uczestnikiem słynnej konferencji Otwockiej (28 XII 1951–12 I 1952). Pułkownik, pozostający nadal do dyspozycji wojska w 1957 roku, mógł został skierowany do pracy w Wojskowym Instytucie Historycznym. Stało się jednak inaczej. Kolejnym miejscem pracy stała się Wojskowa Akademia Polityczna w Warszawie…. Halicz, pracujący na WAP, w chwili zatrudnienia był jednym z kilku wojskowych pracowników, posiadającym tytuł doktora .

 Miejscem pracy był Wydział Historyczno-Polityczny… W momencie, gdy Główny Zarząd Polityczny WP objął gen. W. Jaruzelski (1965), rozpoczął się proces usuwania cywilnych pracowników z WAP. Ostatecznie rok 1968 doprowadzi do zmiany większości kadry. Miejsce liczących się historyków z pokaźnym dorobkiem zajęli wojskowi, często niemający stopni naukowych. Co ciekawe w połowie lat 70.WAP uzyskał prawo do nadawania stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego .

Główne zainteresowania badawcze Halicza w tym czasie skupiały się na historii Polski i historii powszechnej XIX wieku. Historyk badał dzieje polskich powstań narodowych XIX wieku. Opublikował wiele opracowań na ten temat. Można bez przesady określić go — historykiem powstania styczniowego. Wraz z innymi historykami wchodził w skład komisji obchodów 100 rocznicy Powstania Styczniowego. W 1963 roku była bowiem obchodzona setna rocznica jego wybuchu. Historyk, jako ekspert w tej dziedzinie, był konsultantem filmu dokumentalnego Powstanie styczniowe z 1962 roku. Z kolei w latach 1956–1970 był członkiem komisji do wydania źródeł z okresu powstania styczniowego przy Polskiej Akademii Nauk i Akademii Nauk ZSRR8 . Był też redaktorem wydawnictwa źródeł Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych edycji Proces Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego. Duże zasługi położył jako wydawca licznych tekstów źródłowych z okresu powstania styczniowego. Duże znaczenie mają zwłaszcza edycje pamiętników dokonane przez jego osobę. Temat insurekcyjny i sprawa polska w XIX wieku powracały w wielu publikacjach… Kariera historyka rozwijała się szybko. W 1960 roku Halicz został profesorem nadzwyczajnym (pierwszy wojskowy w dziejach WAP). Był też członkiem: nowo powstałego Komitetu Nauk Historycznych PAN (1959–1966), członkiem komitetu wydawniczego Instytutu Historii PAN i Instytutu Słowianoznawstwa Akademii Nauk ZSRR, Komitetu Naukowego Obchodu Tysiąclecia Państwa Polskiego (1965–1966), Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego (1963–1966) i Rady Wyższego Szkolnictwa Wojskowego (1963–1966). W 1965 roku badacz był członkiem kilkunastoosobowej delegacji polskiej na XII Międzynarodowy Kongres Nauk Historycznych w Wiedniu. Jako uznany badacz było recenzentem prac doktorskich powstałych na seminarium Stefana Kieniewicza w Instytucie Historycznym UW9 . Sam Kieniewicz niewątpliwie cenił prace Halicza, o czym świadczą jego późniejsze recenzje jego prac.

Będąc członkiem PZPR, dawnym pułkownikiem WP, cywilnym historykiem zajmującym się dziejami Powstania Styczniowego, profesorem WAP, zapewne nie spodziewał się nagłego załamania swojej kariery w Polsce Ludowej. Rok 1968 był w istocie dla niego i wielu innych katastrofą. Został usunięty z pracy w Wojskowej Akademii Politycznej. Utrata pracy, a także nieprzychylny klimat spowodował, że nie widząc dla siebie perspektyw w PRL — Halicz postanowił emigrować. W 1971 roku wyemigrował z rodziną do Danii. … Już w 1972 roku został zdegradowany przez ministra obrony narodowej Wojciecha Jaruzelskiego do stopnia szeregowca. Stał się też obiektem zainteresowania służb specjalnych PRL. W latach 1972–1982 był profesorem uniwersytetu w Odense, a następnie w latach 1982–1990 uniwersytetu w Kopenhadze. Nadal pozostał aktywny zawodowo. W Na emigracji współpracował z paryskimi „Zeszytami Historycznymi”. Łącznie opublikował na łamach tego pisma 20 artykułów i recenzji, co plasuje go na 18 miejscu wśród autorów tego periodyku. Był też współpracownikiem pisma „Historisk Tidskrift”, „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung” oraz „Zeitschrift für Ostforschung”. W 1989 roku został zaproszony przez Polską Akademię Nauk, Uniwersytet Jagielloński i Towarzystwo Polonia na III Kongres Uczonych Polskiego Pochodzenia — odmówił jednak przyjazdu. Po zmianach w Polsce nawiązał też współpracę z „Przeglądem Historycznym”. W 1994 roku przywrócono mu utracony stopień wojskowy. Był odznaczony: Orderem Krzyża Grunwaldu (1945), Krzyżem Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1946), Medalem za Odrę, Nysę, Bałtyk — (1956), Odznaką Tysiąclecia Państwa Polskiego (1966). Odszedł historyk rzetelny i entuzjastyczne zaangażowany w badania historyczne, zabierając bezpowrotnie swe niewypowiedziane myśli, sugestie, propozycje rozwiązań, które mogłyby wzbogacić nasze postrzeganie przeszłości.

Michał Kozłowski (Lublin)

Kazimierz Łaski – major z MBP, profesor na SGPiS, ekonomista

Kazimierz Łaski w Wikipedii

Kazimierz Łaski (ur. 15 grudnia1921 w Częstochowie, zm. 20 października2015 w Wiedniu[1]) – polskoaustriacki ekonomista postkeynesowski, specjalizujący się w zagadnieniach makroekonomicznych oraz transformacji gospodarczej.

Urodził się w rodzinie żydowskiej jako Hendel Cygler. W okresie wojennym należał do Gwardii Ludowej. Uczestniczył w powstaniu warszawskim. Od 1945 do 1950 pracował w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, w którym od stanowiska referenta doszedł do funkcji naczelnika wydziału w Departamencie IV MBP. Służbę zakończył w stopniu majora. W 1950 został oddelegowany do dyspozycji KC PZPR i skierowany do Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych. W tym samym roku ukończył studia w Szkole Głównej Planowania i Statystyki, a w 1953 obronił na tej uczelni doktorat. Pozostał na niej zatrudniony do 1968, pełniąc funkcje m.in. dziekanaprorektora oraz kierownika Katedry Ekonomii Politycznej na Wydziale Handlu Zagranicznego w okresie, gdy w katedrze pracował Michał Kalecki. Wykładał także w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR. W latach 1966–1967 współpracował z École pratique des hautes études (EPHE) w Paryżu.

W wyniku wydarzeń marcowych 1968 pozbawiony profesury i kierownictwa katedry oraz zdegradowany do stopnia szeregowca w ramach struktur wojskowych, wyemigrował do Austrii. Znalazł zatrudnienie w Austriackim Instytucie Badań Gospodarczych (WIFO, 1969–1971), a następnie na Uniwersytecie Johannesa Keplera w Linzu, gdzie pozostał na stanowisku profesora zwyczajnego do 1991. W latach 1991–1996 pełnił funkcję dyrektora naukowego Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Studiów Ekonomicznych (WIIW), z którym współpracował później w charakterze konsultanta naukowego.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Michał Kalecki – wspomnienia i refleksje

https://web.sgh.waw.pl/~thorrel/gazeta/archiwum/108/t1.htm

9. W 1968 roku został wyrzucony z SGPiS prof. Kazimierz Łaski, kierownik Katedry Ekonomii na Wydziale Handlu Zagranicznego, w której pracował Michał Kalecki. Profesor Łaski był i pozostał wiernym uczniem Kaleckiego i propagatorem Jego teorii. Po wyjeździe z Polski w listopadzie 1968 r. Kazimierz Łaski był profesorem zwyczajnym uniwersytetu w Linzu, pracował również w słynnym Wiedeńskim Instytucie Międzynarodowych Ekonomicznych Studiów Porównawczych (WIIW), a w latach dziewięćdziesiątych był dyrektorem naukowym tegoż instytutu. Jego serdeczna pomoc dla wielu polskich ekonomistów, a przede wszystkim rady świadczone władzom III Rzeczypospolitej w ostatnich latach, zasługują na wysokie uznanie. Największe znaczenie ma jednak fakt, że Profesor Kazimierz Łaski ma bogaty dorobek naukowy, jest znanym i cenionym na Zachodzie ekonomistą, w minionych latach był zaliczany do grona najwybitniejszych ekonomistów austriackich (sic!).

Weryfikowanie Politechniki Warszawskiej

Dorota Gałaszewska-Chilczuk
Rektorzy Politechniki Warszawskiej w latach 1980–1989. Między PZPR a solidarnościową i studencką opozycją 

z książki:

  • Polskie uczelnie w latach osiemdziesiątych. Studia, red. Tomasz Gąsowski, Warszawa 2015, 341 s.

Fragmenty o weryfikacji kadr przed transformacją

o. Andrzej Koprowski , jezuita, TW ” Student”

Podwójne oblicze Jezuity, czyli historia TW „Student” – cykl Tajemnice bezpieki [DYSKUSJA ONLINE]

Bogusław Górka

Anty-autolustracja t.w. „Student”. Prawda Jezuity i prawda o Jezuicie

https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Koprowski

Ludzie SB nie powinni kierować uczelniami!

Dawni ludzie SB nie powinni kierować uczelniami! Piontkowski: „Nie mają podstaw etycznych”

niezalezna.pl

– Uczelnie kształtują przyszłe pokolenia Polaków, tak więc szefowie uczelni także powinni informować o ewentualnej współpracy z dawnymi służbami specjalnymi reżimu komunistycznego. Według mnie, ci którzy taką współpracę podejmowali, nie mają podstaw etycznych do tego, żeby kierować dzisiaj uczelniami

– powiedział w rozmowie z portalem Niezależna.pl wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.

Postępowania dyscyplinarne wobec rektorów, którzy zataili swoją współpracę z SB

Zataili swoją współpracę z SB? Czarnek: Prowadzimy kilka postępowań wobec rektorów

niezalezna.pl

„Minęło już 31 lat i tych byłych agentów SB jest coraz mniej. Tymczasem ustawy lustracyjne funkcjonują. My prowadzimy nawet kilka postępowań dyscyplinarnych wobec rektorów, którzy gdzieś zataili swoją współpracę z SB. Na pewno nie dotyczy dekomunizacja osób, które kształciły się w PRL, bo nie na tym ona polega”

Weryfikacja opozycji przez gen. Kiszczaka wg agenturalności, uległości i bylejakości.

Jan A. Kowalski w Kurierze WNET- styczeń 2021

generał Kiszczak, szef tajnych służb PRL, chcąc zapewnić byłym komunistom przemianę w kapitalistów i bezpieczeństwo dla ich świeżo zdobywanych majątków, przeprowadził weryfikację opozycji.

Nie pod kątem jednak wybitnych zdolności do zarządzania państwem, ale agenturalności, uległości i bylejakości.

……Zatem zadajmy pytanie podstawowe: dlaczego sami nie potrafimy zagospodarować swojego potencjału? I drugie, uzupełniające: dlaczego obecne elity państwa nie potrafią nawet naszego wewnętrznego bogactwa dostrzec? I jeszcze trzecie, ale pamiętajcie – ani mru mru: czy nie moglibyśmy je zmienić na takie, które widzą i potrafią?

Ten tekst będzie próbą odpowiedzi. Żeby cokolwiek zrozumieć, cofnijmy się o co najmniej 30 lat, do roku1988. To w owym roku generał Kiszczak, szef tajnych służb PRL, chcąc zapewnić byłym komunistom przemianę w kapitalistów i bezpieczeństwo dla ich świeżo zdobywanych majątków, przeprowadził weryfikację opozycji.

Nie pod kątem jednak wybitnych zdolności do zarządzania państwem, ale agenturalności, uległości i bylejakości.

I niedostrzegania konglomeratu WSW, a potem WSI w aparacie i spółkach Skarbu Państwa (te wszystkie późniejsze mafie).

Zatem zweryfikowani przez Kiszczaka opozycjoniści musieli mieć szczególne właściwości: brak zdolności organizacyjnych i przerośnięte ego.

Tak zweryfikowanych inteligenckich nieudaczników ustanowiono w roku 1989 w roli nowej, tytularnej elity władzy.

A oni, już dysponując odpowiednimi argumentami, dobierali od tej pory kolejnych. Takich, którzy nie mogli zagrozić ich pozycji. Naszą elitę polityczną stanowią zatem ludzie, którzy pracą własnych rąk i rozumu niczego nie osiągnęli.

Nie rozumieją więc, że sukces pochodzi z własnego mózgu i siły charakteru.

Że największą wartością jesteśmy my sami, nasz rozum i pracowitość. A największy sukces osiągamy dzięki umiejętności współpracy z innymi.

Rozumieją tylko tyle, ile doświadczyli. To, że pieniądze pochodzą z zewnątrz, a oni mogą je jedynie odpowiednio rozdysponować. To znaczy umocnić swoje polityczne wpływy w terenie. Zatem zamiast twórców i autorów sukcesu, u steru naszego państwa mamy urzędników i księgowych…….

Konfederacja Polski Niepodległej w realiach PRL

Grzegorz Wołk
Konfederacja Polski Niepodległej.
Studium funkcjonowania opozycyjnej partii
politycznej w realiach Polskiej Rzeczypospolitej
Ludowej

Praca doktorska napisana pod kierunkiem
prof. dr hab. Tomasza Gąsowskiego
Kraków 2020
1
Spis treści
Wstęp ……………………………………………………………………………………. 3
Rozdział I: Geneza i powstanie Konfederacji Polski Niepodległej ………………….. 22
1.1. Nurt Niepodległościowy (NN i nn) …………………………………………………. 22
1.2. Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela ………………………………………… 41
1.3 Powstanie Konfederacji Polski Niepodległej ………………………………………… 48
1.4. Reakcje polskiej emigracji politycznej ………………………………………………. 68
1.5. Twórcy KPN – portret zbiorowy ……………………………………………………… 77
1.6. Stosunki z innymi odłamami opozycji przedsierpniowej ……………………………. 84
1.7. Przeciwdziałanie ze strony Służby Bezpieczeństwa …………………………………. 95
Rozdział II: Od powstania do stanu wojennego ……………………………………….. 129
2.1. Rozwój struktur i formy prowadzonej działalności ………………………………….. 129
2.2. I Kongres w Lądku Zdroju …………………………………………………………… 163
2.3. Strajki sierpniowe …………………………………………………………………….. 166
2.4. Wolność dla wybranych ………………………………………………………………. 173
2.5. Komitety Obrony Więzionych za Przekonania ……………………………………….. 185
2.6. I proces przywódców ………………………………………………………………….. 219
2.7. Biura Zagraniczne KPN ……………………………………………………………….. 262
2.8. Polityka władz PRL wobec KPN oraz inwigilacja przez Służbę Bezpieczeństwa ……. 276
Rozdział III: Stan wojenny i „powojenny” 1981-1988 …………………………………. 284
3.1. Paraliż opozycji ………………………………………………………………………… 284
3.2. Kontynuacja I procesu przywódców KPN w realiach stanu wojennego ……………… 312
3.3. Więzienie w Barczewie ……………………………………………………………….. 325
3.4. Próby wznowienia działalności w warunkach konspiracyjnych ……………………… 330
3.5. II Kongres KPN w Warszawie (1984) ………………………………………………… 336
3.6. II Proces przywódców (1986) …………………………………………………………. 356
3.7. Podróż Leszka Moczulskiego po krajach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej …. 381
Rozdział IV: Upadek systemu (1988-1990) ……………………………………………… 415
4.1. Próby zjednoczenia opozycji niepodległościowej …………………………………….. 415
4.2. III Kongres w Warszawie/Krakowie ………………………………………………….. 439
2
4.3. Reglamentowane wybory 1989 ……………………………………………………….. 445
4.4. „Sowieci do domu!” …………………………………………………………………… 464
Rozdział V: Założenia programowe i myśl polityczna …………………………………. 497
5.1. Antykomunistyczny i niepodległościowy czyn bez ideologii ………………………… 497
5.2. Leszek Moczulski jako autor koncepcji programowych ……………………………….. 507
5.3. Niepodległość wbrew geopolityce …………………………………………………….. 508
5.4. Koncepcje gospodarcze i ekonomiczne KPN …………………………………………. 514
5.5. Przyjęta symbolika …………………………………………………………………….. 516
5.6. III Rzeczpospolita, czyli wizja nowego ustroju ………………………………………… 522
Zakończenie ……………………………………………………………………………….. 539
Wykaz skrótów ……………………………………………………………………………. 549
Bibliografia ………………………………………………………………………………… 556

Wielka weryfikacja kadr, także akademickich, w ujęciu Karola Wojtyły

 Przemówienie ks. kard. Karola Wojtyły wygłoszone na opłatku Wspólnoty Akademickiej Jezuitów w 1973 roku:

Boże Narodzenie w Polsce to jest coś zupełnie szczególnego. (…) Myślę, że w nim się w jakiś szczególny sposób wyraził geniusz duszy polskiej – w przeżyciu Bożego Narodzenia, w tym wszystkim, co to przeżycie Bożego Narodzenia ukształtowało w dziejach naszej religijności, chrześcijaństwa i kultury.

To są szczególne warstwy. Tutaj wchodzi w grę przede wszystkim ta pierwsza warstwa kultury, można by ją nazwać kulturą ludową, ona jest najbliższa źródeł. Równocześnie najbogatsza, najpełniejsza w treści, właśnie w stosunku do tajemnicy Bożego Narodzenia. Ta nasza polska kultura, kultura chrześcijańska, ujawniła swój szczególny geniusz. To nie jest przypadek, ze w Polsce jest tyle kolęd, na pewno o wiele więcej, niż w tradycji innych narodów. To nie jest przypadek. To jest bardzo precyzyjny dowód na specyfikę polskiej duszy, na specyfikę jej stosunku do Boga wcielonego, do tajemnicy Wcielenia. To jest historyczne, autentyczne, wciąż żywe odczytanie tej tajemnicy. (…) To jest coś tak wspaniałego, że właściwie nigdy nie można wyjść z tego kręgu – i nie trzeba wychodzić. (…)

Myślę, że każdy taki wieczór Bożego Narodzenia jak dzisiejszy jest właśnie ponownym wejściem w ten krąg. Ten krąg naszego rodzimego geniuszu polskiej duszy, polskiej chrześcijańskiej duszy. To jest ogromnie głęboka warstwa, ogromnie mocna warstwa. To jest złoże najwspanialszego kruszcu.

Dlaczego o tym mówię? Ponieważ my żyjemy w epoce jakiejś wielkiej weryfikacji, sprawdzania. Można by to nazwać sprawdzaniem światopoglądów, sprawdzaniem wewnętrznej postawy. Można by to nazwać sprawdzaniem wewnętrznej prawdy każdego człowiek, duchowej autentyczności. (…) W tym sprawdzaniu te wszystkie pierwiastkiem te wszystkie tradycje, te wszystkie przejawy geniuszu polskiej duszy i serca mają ogromne znaczenie. Bo przecież to jest świadectwo! (…) Na tym pierwotnym świadectwie narastały zupełnie nowe złoża! Całe dzieje różnych narodów, kształty różnych kultur. Przecież i te nasze kolędy to też jest jakaś cząstka i to niemała, tego świadectwa, jakie dzieje Polski, dusza polska, kultura polska dały Chrystusowi! To jest bardzo wielkie złoże.

Jeżeli to wszystko mówię, to dlatego, że wydaje mi się całkowitym absurdem odrywanie dziejów duchowych Polaka, współczesnego czy przyszłego pokolenia, od tych złóż, od tych postaw, od tych wyrazów geniuszu naszego narodu, naszej tradycji, polskiej duszy.

Leszek Lernell – prawnik czasów stalinowskich, dla którego prawo i nauka radziecka była wzorem i przykładem

baner człowiek nauki

Leszek Lernell w Wikipedii

Leszek Lernell (ur. 3 sierpnia 1906 w Mińsku Mazowieckim, zm. 11 maja 1981 w Warszawie) – polski prawnik pochodzenia żydowskiego, specjalista w dziedzinie prawa karnego i kryminologii, przedstawiciel marksistowskiej doktryny oraz judykatury od roku 1944. W okresie stalinizacji Polski razem z Igorem Andrejewem i Jerzy Sawickim Lernell był autorem sztandarowego dzieła tego okresu Prawo karne Polski Ludowej (1950–1954)…… Lata wojenne spędził w ZSRR. Po powrocie do Polski podjął pracę w Ministerstwie Sprawiedliwości. W 1949 obronił doktorat, od 1954 był profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Przez wiele lat redagował „Nowe Prawo”, powstałe z przekształcenia „Demokratycznego Przeglądu Prawniczego”

xxxxxxxxxxxxxxxx

Prawnicy „starej nadbudowy” w „nowej bazie”, czyli o problemie kodyfikacji prawa karnego materialnego Polski Ludowej
początku lat pięćdziesiątych

MISCELLANEA HISTORICO-IURIDICA TOM XVI, z. 2 ROK 2017

….Stosunek Lernella do przepisów wydanych w okresie powojennym był również krytyczny. Uważał bowiem, że chociaż służą one coraz skuteczniej ochronie podstawowych funkcji państwa ludowego, to jednak nie są one dostatecznie ani pod względem treści, ani formy, przede wszystkim jeżeli chodzi o ochronę mienia socjalistycznego. Cytując prof. Goliakowa powiedział: „Im szersze są perspektywy zwycięstw w walce o komunizm, tym bardziej stanowcze winny być środki przymusu w stosunku do nosicieli tradycji kapitalizmu”. Istotna była również forma, albowiem prawo socjalistyczne ma spełniać rolę wychowawczą, dlatego winno uwypuklać treść klasową norm i charakterystykę polityczną.
„Prawo i nauka radziecka wzorem i przykładem”. To miało być remedium
na wszelkie problemy kodyfikacyjne PRL. Lernell jednak przestrzegał przed
wszelkim automatyzmem w tym zakresie, albowiem jego zdaniem należało
mieć na względzie odmienności faz rozwojowych i form dyktatury proletariatu w ZSRR i PRL. Dotyczyło to również innych krajów demokracji ludowej…

L. Lernell, Kodyfikacja czy reforma prawa karnego?, „Demokratyczny Przegląd Prawniczy” 1947, nr 4.
L. Lernell, Uwagi o nowelizacji i kodyfikacji prawa karnego. Czy konieczna reforma części
ogólnej k.k.?, „Demokratyczny Przegląd Prawniczy” 1947, nr 10.
L. Lernell, Z problematyki kodyfikacji prawa karnego (Rozważania metodologiczne), cz. I,
„Państwo i Prawo” 1951, z. 4.
L. Lernell, Z problematyki kodyfikacji prawa karnego (Rozważania metodologiczne), cz. II,
„Państwo i Prawo” 1951, z. 5–6.


.

Kazimierz Popiołek – prof. trzech uniwersytetów, informator jednego WUSW

baner człowiek nauki

Kazimierz Popiołek – profesor trzech uniwersytetów, [UJ, UWr, UŚ] , rektor jednego [UŚ], informator ps. „Lech” jednego WUSW

w wikipedii

…Po wojnie był pracownikiem naukowym Instytutu Śląskiego oraz kierownikiem Zakładu Historii Śląska Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk. Był profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego (1955–1964), kierownikiem Katedry Historii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Katowicach, dyrektorem Śląskiego Instytutu Naukowego, a następnie profesorem i prorektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współorganizator i pierwszy rektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (1968–1973). 1 października 1977 otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Został pochowany na cmentarzu ewangelickim przy ul. Francuskiej w Katowicach. Jego imieniem jest nazwana aula w budynku Wydziału Nauk Społecznych UŚ.

Według materiałów zgromadzonych w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej był w latach 1951–1980 zarejestrowany jako tajny współpracownik (informator) Urzędu Bezpieczeństwa oraz Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Lech”.

biblionetka.pl

Prof. dr Kazimierz Popiołek urodził się w 1903 r. w Cieszynie. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do wybuchu II wojny światowej był nauczycielem w szkołach średnich województwa śląskiego. W czasie wojny czynny w tajnym nauczaniu w Warszawie, uczestnik powstania warszawskiego, następnie więzień obozów w Gross Rosen i Litomierzycach. Po wojnie pracownik naukowy, m.in. dyrektor Śląskiego Instytutu Naukowego w Katowicach, prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, rektor Uniwersytetu Śląskiego. Znakomity znawca dziejów Śląska, autor takich dzieł, jak: „Trzecie powstanie śląskie” (1946), „Polska »wiosna ludów« na Górnym Śląsku” (1948), „Śląsk w oczach okupanta” (1958), „Górnego Śląska droga do wolności” (II wyd. 1967), „Historia Śląska od pradziejów do 1945 roku” (II wyd. 1972). Członek honorowy Instytutu Śląskiego w Opolu.

dr h.c. Uniwersytetu Śląskiego:

prof. dr hab. Kazimierz POPIOŁEK

Data urodzenia: 25.02.1903

Data śmierci: 28.12.1986

Data promocji: 01.10.1977

Data uchwały Senatu UŚ: 10.09.1977

Data złożenia wniosku: 09.09.1977

Jednostka składająca wniosek: Rada Wydziału Nauk Społecznych

Historyk, współorganizator i pierwszy rektor Uniwersytetu Śląskiego (1968–1972), profesor Uniwersytetu Wrocławskiego (1955–1964) i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Badacz dziejów nowożytnych i najnowszych Śląska.

inwentarz IPN

Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Katowicach 1983-1990

Teczka personalna informatora pseudonim „Lech” dot. Popiołek Kazimierz, imię ojca: Franciszek, ur. 25-02-1903 r.

IPN Ka 001/195

Uniwersytet w Poznaniu [UAM] w czasach instalacji systemu komunistycznego

baner historia PRL

Uniwersytet w Poznaniu [UAM] w czasach instalacji systemu komunistycznego

w: Dzieje Uniwersytetu w Poznaniu w latach 1945‒2019 pod redakcją
Stanisława Jankowiaka i Tomasza Schramma. POZNAŃ 2019

https://press.amu.edu.pl/pl/dzieje-uniwersytetu-w-poznaniu-w-latach-19452019-5252.html

Odbudowa uczelni w nowej powojennej rzeczywistości niosła ze sobą poważne zagrożenia dla jej niezależności. Dla ówczesnych władz Uniwersytet miał stać się elementem nie tylko kształcenia, ale i wychowywania młodego pokolenia zgodnie z potrzebami komunistycznej władzy. Tymczasem dla nikogo nie było tajemnicą, że nie tylko przedwojenna kadra profesorska, ale i poznańscy studenci sympatyzowali z najsilniejszym w Wielkopolsce ruchem narodowym.

Władze państwowe uznały więc, że Uniwersytet służy „wrogom klasowym”. Kadrę profesorską oskarżano wprost o wspieranie opozycji. Stąd też zainteresowanie uczelnią ze strony władz politycznych było bardzo duże. Wpisywało się ono w toczoną w tym okresie walkę o władzę w Polsce. Rządząca partia miała jak najgorszą opinię o przedwojennych profesorach. Kierująca pionem społeczno-politycznym Julia Brystygierowa nie pozostawiała co do tego żadnych wątpliwości. Twierdziła m.in., że „polska inteligencja jest przeciwna systemowi komunistycznemu i nie ma szans na jej reedukację. Pozostaje jej zlikwidowanie. Jednak nie można zrobić błędu, jaki uczyniono w Rosji po rewolucji, eksterminując inteligencję i opóźniając rozwój gospodarczy kraju. Należy wytworzyć system terroru, aby przedstawiciele inteligencji nie ważyli się być czynni politycznie”.

… W 1945 r., 22 lipca, podczas wiecu z okazji Narodowego Święta Odrodzenia Polski, ówczesna sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej w Poznaniu, Maria Kamińska, oskarżyła środowisko uniwersyteckie o „brak właściwej postawy politycznej”.

W odpowiedzi Senat UP uchwalił stanowczy protest przeciwko tym zarzutom. Podkreślano w nim, że poznańskie środowisko naukowe poniosło poważne straty osobowe w czasie wojny. Dodawano, że w trudnej sytuacji uczelnia podjęła wysiłki, zmierzające do naprawienia wieloletnich szkód w zdobywaniu wiedzy przez młodzież, a nawet włączono się w akcję żniwną, by pomóc wsi. „W tych warunkach i okolicznościach – stwierdzała uchwała – zarzuty padłe w dniu 22 lipca 1945 r. są nad wyraz dla Uniwersytetu i młodzieży krzywdzące i Senat akademicki UP przeciw nim zakłada stanowczy protest”.

Obiektem szczególnej, organizowanej przez władze polityczne ofensywy stał się pierwszy powojenny rektor prof. Stefan Dąbrowski. Na początku 1946 r. pod jego adresem pojawiło się sporo zarzutów, kierowanych nawet przez niektórych posłów do Krajowej Rady Narodowej jak i Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu. Głównym zarzutem była zgoda rektora na zorganizowanie w Poznaniu zjazdu i modlitwy młodzieży katolickiej w listopadzie 1945 r.

Była to młodzież skupiona w Akademickich Komitetach Ślubowań Jasnogórskich. By umożliwić studentom uczestnictwo w zjeździe, rektor Dąbrowski nie tylko zawiesił na dwa dni zajęcia dydaktyczne, ale sam wraz z młodzieżą brał udział w odbywających się w klasztorze oo. Dominikanów spotkaniach i mszach. Niechęć władz wynikała z generalnie negatywnej oceny postawy rektora, który nie bał się mówić prawdy i nie krył swych przekonań. Dał temu wyraz podczas uroczystości odsłonięcia pomnika Bohaterów na Cytadeli, mówiąc o zakłamaniu w świecie powojennym, dodał także, że 22 VI 1941 r. Niemcy zaatakowały Rosję sowiecką, łamiąc zawarty między obu państwami pakt o przyjaźni. Wystąpienie to zostało ostro skrytykowane podczas obrad KRN w Warszawie 29 grudnia. Głos zabierał w tej sprawie I sekretarz KW PPR w Poznaniu, Jan Izydorczyk. Krytyka taka pojawiła się także podczas obrad WRN w Poznaniu, 7 I 1946 r. Na dodatek rektor Dąbrowski udzielił 17 I 1946 r. wywiadu przedstawicielom angielskiej Izby Gmin, w którym odniósł się do sytuacji w Polsce. To w ocenie władz było już poważnym naruszeniem zasad i sprawą profesora zainteresował się Urząd Bezpieczeństwa w Poznaniu, nie udało się im jednak zgromadzić obciążających Dąbrowskiego materiałów. Przeciwko profesorowi wystąpiło także współpracujące z komunistami kierownictwo poznańskiej Polskiej Partii Socjalistycznej. ….Rektor usłyszał od premiera, że jego postawa została uznana za antypaństwowe przestępstwo. ……Ocenę postawy rektora przygotował prof. Kotarbiński, który dwukrotnie (w maju i czerwcu 1946 r.) przebywał w Poznaniu. Sprawozdanie ze swych prac przedstawił 1 VII 1946 r. Było ono bardzo wyważone i generalnie przychylne wobec Dąbrowskiego; podkreślono w nim, że rektor jest w Poznaniu bardzo szanowany za prawość, odwagę i umiłowanie ojczyzny. W tej sytuacji Senat UP zaakceptował sprawozdanie i jednocześnie stanął w obronie swego rektora….. Krótko po odejściu ze stanowiska prof. Dąbrowski zachorował i 23 II 1947 r. zmarł. Jego pogrzeb był ogromną manifestacją. ….Przypadek prof. Dąbrowskiego nie był odosobniony ani w Poznaniu, ani w Polsce. Funkcjonariusze UB gromadzili informacje także na temat innych pracowników Uniwersytetu. W połowie 1947 r. wytypowano grupę „reakcyjnego ustosunkowania się do obecnej rzeczywistości”. Za największych wrogów ustroju uznano profesorów: Edwarda Taylora, Adama Wrzoska, doc. Kazimierza Stojałow- – i doc. Roguskiego. Wytypowanych pracowników objęto zainteresowaniem UB, gromadząc informacje na ich temat. Wszystkim założono specjalne teczki i otoczono ich agentami. Dzięki ich donosom ustalono, że prof. Taylor bardzo krytycznie oceniał sytuację w Polsce, uznając polski rząd za zależny od Moskwy, ponadto uważał, że terror w Polsce jest organizowany na wzór radziecki. Inny podejrzany, doc. K. Stojanowski, przeniósł się na początku 1946 r. do Wrocławia, przestał więc interesować tutejsze służby. Urząd Bezpieczeństwa szczególnie interesował krąg profesorów związanych z uniwersytetem w Wilnie, w tym zwłaszcza prof. Leon Babiński, prof. Staniewicz, a także Tadeusz Vetulani, oraz profesorów Politechniki Lwowskiej: Kazimierz Suchecki i Aleksander Kozikowski.

Ponieważ uznawano, że wszyscy oni są wrogo usposobieni do obecnej rzeczywistości, postanowiono pozyskać z ich otoczenia tajnych współpracowników w celu inwigilacji.

W zainteresowaniu UB był także prof. Znamierowski, który po procesie syna Stanisława Kasznicy miał stwierdzić, że morduje się najlepszych synów narodu. W okresie kampanii referendalnej w 1946 r. UB odnotował, że prof. Vetulani nawoływał do odpowiedzi „nie” na wszystkie pytania. Według UB, w podobnym duchu wypowiadał się prof. Janusz Jagmin ‒ przed wojną prof. Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie ‒ stwierdzając, że „na idiotyczne pytania dawaliśmy należytą odpowiedź”. Podejrzanym był także dr Józef Burszta, żołnierz Armii Krajowej, który po wojnie wstąpił do zorganizowanego przez Stanisława Mikołajczyka Polskiego Stronnictwa Ludowego. W okresie pełnego stalinizmu działania UB były bardziej zdecydowane, a politycznych przeciwników prześladowano.

Z funkcji prorektora „zniknął” w roku akademickim 1947/1948 prof. Wiktor Schramm. Aresztowano go na ulicy 8 XII 1949 r., w areszcie przebywał do 24 III 1 1950 r.

Po zwolnieniu z więzienia prof. Schramm wrócił na stanowisko na Wydziale Rolniczym. Senat UP zwrócił się z wnioskiem o umożliwienie mu prowadzenia wykładów. Władze jednak nie wyraziły na to zgody i 31 X 1950 r. profesora przeniesiono przymusowo w stan spoczynku. Z przyczyn politycznych aresztowano także prof. Witolda Staniewicza ‒ przedwojennego posła i ministra. Zatrzymano go 21 X 1950 r. Podstawą oskarżenia było napisanie broszury „Wilno w czasie drugiej wojny światowej”, w której stwierdzał, że partyzantka radziecka współpracowała z Niemcami przeciwko AK. W śledztwie starano się uzyskać od profesora przyznanie się do winy, a także zeznania obciążające innych pracowników uczelni. Także i tym razem w obronie Staniewicza stanęło poznańskie środowisko naukowe. Ostatecznie śledztwo przeciwko niemu umorzono w kwietniu 1952 r.

Autorowi nie udało się bowiem wydać tej publikacji, którą z wydawnictwa przejął UB. Nie oznaczało to jednak przywrócenia do pracy z młodzieżą. W ministerstwie uznano, że profesor nie powinien pracować na uczelni nawet w dziale gospodarczym. Zakaz obowiązywał do końca okresu stalinowskiego. Do pracy na uczelni (WSR) prof. Staniewicz powrócił dopiero w 1956 r.

Z uczelni usunięto także prof. Adama Wrzoska. Stało się to na wniosek KW PPR, a w sprawę zaangażowane było także MBP. Praktyki takie były dość częste. W efekcie zakulisowych działań władz z uczelni usunięto prof. Stanisława Kasznicę i prof. Edwarda Taylora. W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych UB interesowało się także prof. Kazimierzem Tymienieckim i Gerardem Labudą. Szczególnie drastyczny był przypadek prof. Ludwika Jaxa-Bykowskiego. Zaangażowany w działalność ośrodka zmierzającego do restytuowania Stronnictwa Narodowego, został aresztowany publicznie, w holu Collegium Minus. Po trzech miesiącach śledztwa profesor przyznał się do działalności w nielegalnym stronnictwie narodowym. Oskarżono go więc o „dążenie do obalenia przemocą ustroju demokratycznego Państwa Polskiego”, co było specjalnie stworzonym paragrafem dla zwalczania opozycji politycznej. Środowisko naukowe Uniwersytetu nie zapomniało o swym profesorze. W jego obronie występował nawet rektor prof. S. Błachowski, zaświadczając, że w okresie okupacji Bykowski organizował tajny Uniwersytet Ziem Zachodnich i nie współpracował z okupantem. Działania te okazały się daremne. Skazany został 23 II 1948 r. na sześć lata więzienia, z natychmiastowym zredukowaniem kary do lat trzech, czemu towarzyszył komentarz wyrażający nadzieję, że ten wymiar kary „pomimo podeszłego wieku i złego stanu zdrowia skazanego pozwoli mu jeszcze wrócić do pracy po odcierpieniu kary, żeby mógł uzupełnić, względnie odtworzyć liczne cenne dla Polskiej Nauki prace i rękopisy zniszczone przez niemieckiego okupanta”. O złym stanie zdrowia prof. Jaxy-Bykowskiego świadczy fakt, że zwolniony został ze szpitala więziennego po trzech tygodniach, a zmarł w trzy miesiące później.Trudno więc widzieć w cytowanych wyżej słowach coś innego niż szyderstwo. Represje dotknęły także studentów. …..

Nowe władze starały się stopniowo podporządkowywać sobie uczelnie wyższe, eliminując z nich kadry nieprzystające do nowych wymogów. Krytykując „starą” inteligencję za niezrozumienie nowych czasów, starano się stworzyć „nową”, która włączy się w realizację ideowych zadań, w tym celu sztucznie zwiększano liczbę studentów pochodzenia robotniczego i chłopskiego. Wkraczający coraz szerzej w polskie życie stalinizm domagał się odejścia od przedwojennej tradycji uniwersyteckiej z jej autonomią, na rzecz wprzęgnięcia uniwersytetu w budowę nowej, socjalistycznej Polski. Wymagało to zwiększenia nadzoru nad szkołami wyższymi. Już w drugiej połowie 1946 r. podjęto działania w tym kierunku: dekretem prezydenta KRN powołano Radę Szkół Wyższych. Jej przewodniczący, Włodzimierz Sokorski, podczas pierwszego posiedzenia we wrześniu 1946 r. stwierdził: „Dziś już nie ulega wątpliwości, że szereg uczelni powstało niezgodnie z potrzebami naszego życia gospodarczego i kulturalnego”. Oznaczało to rozpoczęcie procesu dostosowywania struktury uczelni do politycznego zapotrzebowania.

powołane zostały w 1948 r. nowe władze Uniwersytetu i jego wydziałów. Uprzednio stanowisko w tej sprawie wypracowała Międzypartyjna Komisja Kadr PPR i PPS dla spraw szkół wyższych w Poznaniu, formułując swoje zalecenia i opinie także odnośnie do poszczególnych osób.

Jako rektora Uniwersytetu Poznańskiego wskazała ona prof. Kazimierza Ajdukiewicza. Prorektorem miał zostać prof. Bolesław Kuryłowicz. Było to zastosowaniem schematu, według którego u boku wybitnego uczonego o uznanym autorytecie umieszczany był zaufany człowiek PZPR i UB.

… W 1950 r. powołane zostało oddzielne ministerstwo dla tego szczebla wykształcenia – Ministerstwo Szkół Wyższych i Nauki. W następnym okresie toczyły się prace nad nową strukturą. W grudniu 1951 r. uchwalono nową ustawę dotyczącą szkolnictwa wyższego i pracowników nauki, napisaną już w stalinowskim duchu, która zmieniła nazwę resortu na Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego. Jej podstawą była krytyczna ocena stanu szkolnictwa wyższego, a zwłaszcza kadry uniwersyteckiej. Środowisko to oskarżano o konserwatyzm, nadmierny liberalizm, niedostateczną czujność wobec działań „wroga klasowego i elementów reakcyjnych”, niechęć do korzystania z doświadczeń radzieckich, niedostateczne propagowanie zasad marksizmu-leninizmu.

. Decydujący głos w kwestiach personalnych miały organizacje partyjne. Minister mógł też odwoływać pracowników naukowych, a także przenosić ich do innych placówek. Rola rektora spadła do zadań wykonawcy decyzji ministerialnych, wszelkie zarządzenia musiał on bowiem uzgadniać z ministerstwem.

W tym okresie ważną, jeśli nie wręcz decydującą, rolę odgrywały funkcjonujące na uczelni organizacje polityczne, zwłaszcza Polska Partia Robotnicza (później Polska Zjednoczona Partia Robotnicza). Już w 1946 r. 10-osobowa grupa pracowników założyła koło Polskiej Partii Robotniczej. Początkowo tworzyli je głównie pracownicy administracyjni. Powstało także koło Polskiej Partii Socjalistycznej. W grudniu 1948 r. z połączenia obu kół powstała komórka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Jej znaczenie i rola szybko rosły. W procesie centralizacji zarządzania uczelnią i poddania jej kontroli władz partyjnych, to właśnie organizacja partyjna miała decydujący wpływ na życie Uniwersytetu, choć jej rola ograniczała się do realizacji wytycznych płynących z KW PZPR. Od 1945 r. na Uniwersytecie istniało koło Stronnictwa Ludowego. Do 1950 r. stronnictwo liczyło ok. 100 członków. Po 1950 r. przemianowano je na koło Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.

…. W okresie stalinizmu władze partyjne przystąpiły do ofensywy w kwestii obsadzenia stanowisk na uczelni własną kadrą. …… Komitet Wojewódzki PZPR oraz UB starały się wpływać na obsadę funkcji rektorskich i dziekańskich, choć – co ciekawe – nie zawsze propozycje wychodzące z komitetu uczelnianego były wprowadzane w życie. Polityczny nadzór dotyczył także polityki personalnej i awansów. Niewygodnych profesorów odsyłano na emeryturę. W ten sposób w latach 1947‒1952 pozbyto się profesorów: Adama Wrzoska, Stanisława Kasznicy, Zygmunta Moczarskiego, Bronisława Niklewskiego, Adama Skałkowskiego, Edwarda Taylora, Władysława Kowalenki, Wiktora Schramma, Józefa Kostrzewskiego, Zygmunta Lisowskiego, Mariana Nadobnika, Witolda Klingera, Witolda Staniewicza i ks. Szczęsnego Dettloffa, docentów: ks. Kazimierza Kowalskiego i ks. Mieczysława Dybowskiego oraz doktorów: Mariana Wachowskiego i Jana Ślaskiego.

Podstawowa Organizacja Partyjna typowała, w porozumieniu z KW PZPR, osoby mogące awansować na stanowiska profesorskie.

.. Organizacje partyjne na wyższych uczelniach „w trosce o nowe socjalistyczne kadry […] przeanalizowały stare kadry i brały czynny udział w komisjach doboru kadr przy KW i dalej po uzgodnieniu wniosków przedstawiały sprawę komisjom”. Równocześnie sugerowano, że trzeba wystąpić do ministerstwa o przyznanie takiej ilości etatów asystentów, „w granicach w jakich jesteśmy w możności etaty te obsadzić przez ludzi, których wytypuje partia”. Posunięto się jeszcze dalej: podczas zebrań partyjnych poddawano publicznej krytyce wymienianych z nazwiska profesorów, „tkwiących w błędnych koncepcjach ideologicznych”, co, jak stwierdzono w sprawozdaniu, „ogromnie przyczyniło się do postawienia wykładów na właściwy poziom”. By „pomóc” profesorom w przezwyciężaniu „hołdowniczego stosunku do nauki burżuazyjnej”, polecano, aby pisali podręczniki i skrypty w oparciu o doświadczenia „przodującej nauki radzieckiej”.

Starano się też zmuszać profesorów do pracy nad wychowaniem nowych, „słusznych” kadr. ……

. Prowadzono też planowe działania, obniżające autorytet „niepewnych politycznie profesorów”. Jak odnotowano w sprawozdaniu POP: dalszym momentem walki była publiczna krytyka na zebraniach partyjnych ZMP- -owskich i ogólnomłodzieżowych idealistycznych wypowiedzi profesorów i wykładowców wymienionych z nazwisk, co ogromnie przyczyniło się do postawienia wykładów na właściwym poziomie. […] …..

W grudniu 1950 r. POP podjęła nawet uchwałę, że „otoczy opieką kadry profesorskie i asystenckie oraz wzmoże wysiłki w kierunku doskonalenia ich poziomu ideologicznego”. Niewygodnych profesorów zastępowano innymi, sugerując konieczność kontynuowania akcji. W grudniu 1952 r. oceniano, że „wnioski te zostały już w części zrealizowane i 12-tu nowych profesorów zajęło katedry po starych lub nowo utworzone. Są to albo partyjni profesorowie, tacy jak Puchalski, Klimek, Lewandowski, względnie pozytywni bezpartyjni, jak np. Trojanowski, Goetz, Perkitny i inni”. Niekiedy było to jednak utrudnione. Jak stwierdzono podczas obrad egzekutywy KW: „jest kilku naukowców o wrogich poglądach – lecz trudno w tej chwili ich zdjąć, ponieważ nie ma ich kto zastąpić.

.Partyjna ofensywa stopniowo łamała opór środowiska naukowego. Ta wszechwładza partyjnej organizacji na Uniwersytecie, w połączeniu z powszechnym przekonaniem, że system będzie trwał wiecznie, spowodowała, że pracownicy starali się maskować swe rzeczywiste przekonania, „naginając” się często do partyjnych wymogów. Jak stwierdzono w partyjnym sprawozdaniu: Dzisiaj Partia na Uczelni przedstawia tak duży ciężar gatunkowy i autorytet, że nie ma sprawy z żadnej dziedziny – naukowej, pedagogicznej, dydaktycznej czy administracyjnej, która nie byłaby rozwiązana przy współudziale POP.

Obecnie na palcach można policzyć profesorów czy pomocnicze siły naukowe, które nie odwiedzają POP, nie utrzymują z nią kontaktu, względnie nie radzą się w sprawach przez nie prowadzonych. W nowej rzeczywistości politycznej najważniejszym elementem oceny pracownika była kwestia polityczna, czyli stosunek danej osoby do rzeczywistości politycznej i budowy socjalizmu, a dopiero w drugiej kolejności kwalifikacje zawodowe. ….

Praktycznie na Uniwersytecie nie było profesorów-marksistów, stąd z konieczności tolerowano „starą” kadrę wykładowców, mimo powszechnego w kręgach partyjnych przekonania o ich szkodliwym wpływie na studiującą młodzież. Dostrzegano więc konieczność odmłodzenia kadry „w drodze zastąpienia starszych i nie mających częstokroć perspektyw rozwojowych asystentów zdolnymi i wybijającymi się pod względem uzdolnień naukowych ZMP-owcami”.

. Jednak wpływ kadry profesorskiej na życie uczelni systematycznie malał. Kluczowe decyzje dotyczące organizacji studiów, kwestii kadr czy wreszcie kierunków badań podejmowały instancje partyjne. Pod ich naciskiem senat podejmował inicjatywy wpisujące się w program polityczny, preferowany przez władze. W systemie centralizacji wszelkiej działalności i nadawania każdej charakteru instytucjonalnego, w połowie grudnia 1949 r. na UP pojawiła się inicjatywa powołania do życia organizacji zrzeszającej profesorów.

Kilkunastu pracowników uczelni, w tym rektor prof. Kazimierz Ajdukiewicz, profesorowie: Bolesław Kuryłowicz, Zygmunt Pietruszczyński, Józef Jan Bossowski, Jerzy Suszko, Marian Zimmermann, Jerzy Janicki, Adam Wiegner, a także kilku asystentów i adiunktów, w tym Alfons Klafkowski i Czesław Madajczyk, postanowili założyć Klub Demokratycznej Profesury. Na czele tymczasowego zarządu stanął rektor prof. Ajdukiewicz. W dniu 11 III 1950 r. wybrano stały zarząd klubu z prof. Błachowskim jako przewodniczącym, założyciele klubu zwrócili się z pismem do Zarządu Miejskiego z prośbą o rejestrację stowarzyszenia. Organizacja stawiała sobie za cel „współdziałanie z władzami państwowymi i władzami szkół wyższych w procesie demokratyzacji szkolnictwa wyższego i nauki, a także oddziaływanie na środowisko naukowe w celu podnoszenia poziomu ideologicznego i wciągania go do realizacji zadań Polski Ludowej”. Członkowie klubu byli zobowiązani postępować zgodnie z linią ideologiczną klubu. Po rejestracji liczył 317 członków. Trudno założyć, że była to własna inicjatywa samych zainteresowanych, raczej była to realizacja odgórnej dyrektywy politycznej…….

. W planach stworzenia z Uniwersytetu Poznańskiego wzorowej placówki socjalistycznej kluczową kwestią była nowa kadra. …..W nowym okresie sytuacja uległa zasadniczej zmianie – zaczęła funkcjonować partyjna nomenklatura stanowisk. W ramach tej procedury decydujący głos w sprawie zatrudnienia miała organizacja partyjna. W okresie wkraczania w stalinizm kwestia ta nabrała kluczowego znaczenia. Od walorów merytorycznych często ważniejsze były kryteria polityczne.

.. Na szczęście okres stalinizmu trwał stosunkowo krótko, nie zdążono więc „oczyścić” Uniwersytetu z wszystkich doświadczonych pracowników……

. W marcu 1953 r. centralnym tematem była śmierć Stalina. Na zebraniach studenckich omówiono odezwy KC KPZR i KC PZPR. Oczywiście na uczelni odbyła się w auli uroczysta akademia żałobna….. Oczywiście ujawniły się „wrogie elementy”, i to zarówno wśród studentów, jak i pracowników, co UB skrzętnie odnotował. Profesor Czekalski stwierdził np., że „szkoda krepy dla Stalina”. Wypowiedź księdza profesora Dettloffa w lokalu Klubu Demokratycznej Profesury, przytaczana potem w różnych wersjach, spowodowała skandal polityczny nagłośniony przez władze partyjne, co zrodziło kilka uchwał z wyrazami potępienia, zaś finałem było nadzwyczajne posiedzenie senatu i zwolnienie Szczęsnego Dettloffa z pracy na Uniwersytecie; przywrócony do niej został w 1956 r.

Alfons Klafkowski – prawnik, TW Alfa, w prawie PRL – omega, rektor UAM

baner człowiek nauki

Alfons Klafkowski w Wikipedii

Alfons Klafkowski (ur. 2 sierpnia 1912 w Poznaniu, zm. 10 lipca 1992 tamże) – polski prawnik i polityk, na Sejm PRL VI i VIII kadencji, członek Rady Państwa (1982–1985), prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 1985–1989.

Ukończył studia na Uniwersytecie Poznańskim (1935), w 1956 uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego, w 1962 profesora zwyczajnego nauk prawnych. Bezpartyjny, należał do Stowarzyszenia „Pax”.

Od 1945 pracownik naukowo-dydaktyczny Uniwersytetu Poznańskiego, był m.in. kierownikiem Katedry Prawa Międzynarodowego Publicznego (1950–1968), prodziekanem (1950–1952) i dziekanem (1952–1955) Wydziału Prawa, rektorem (1956–1962), kierownikiem Instytutu Nauk Prawno-Ustrojowych (1968–1978).

W latach 1972–1976 i 1980–1985 był posłem na Sejm PRL VI i VIII kadencji. Od 1982 do 1985 był członkiem Rady Państwa, a od 1 grudnia 1985 do 1 grudnia 1989 sprawował, jako pierwszy, funkcję prezesa Trybunału Konstytucyjnego. W 1983 wybrany w skład Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego[1] i Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.

13 kwietnia 1989 został przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej i był nim w trakcie wyborów 4 czerwca.

W 1973 otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu[2], a w 1991 Uniwersytetu Wrocławskiego[3].

Był odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą, Komandorskim (1964) i Kawalerskim (1956) Orderu Odrodzenia PolskiOrderem Sztandaru Pracy I klasy oraz Medalem „Za zasługi dla obronności kraju”. W 1976 laureat Nagrody Państwowej I stopnia.

Współzałożyciel Instytutu Zachodniego, członek Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Autor wielu publikacji z dziedziny prawa międzynarodowego publicznego, m.in. Problematyka indywidualnych odszkodowań wojennych w związku z II wojną światową (Poznań 1991). Wśród wypromowanych przez niego doktorów był m.in. Jan Kulczyk[4].

Według materiałów zgromadzonych w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej był w latach 1953–1971 agentem-informatorem (tajnym współpracownikiem) Służby Bezpieczeństwa PRL o pseudonimie „Alfa”[5].

Zmarł 10 lipca 1992 w Poznaniu,….

IPN – Teczka personalna agenta informatora / tajnego współpracownika pseudonim „Alfa”: Alfons Klafkowski,

Polityczna weryfikacja kadr na Uniwersytecie w Poznaniu przed transformacją ustrojową – 1985/87

baner weryfikacja

Polityczna weryfikacja kadr na Uniwersytecie w Poznaniu przed transformacją ustrojową – 1985/87

w:

Dzieje Uniwersytetu w Poznaniu w latach 1945‒2019 pod redakcją
Stanisława Jankowiaka i Tomasza Schramma. POZNAŃ 2019

https://press.amu.edu.pl/pl/dzieje-uniwersytetu-w-poznaniu-w-latach-19452019-5252.html 

Wojciech Jaruzelski uznał za konieczne wprowadzenie nowelizacji, która prowadziłaby do ukształtowania „socjalistycznego oblicza szkoły wyższej”.

. W kwietniu 1985 r. goszczący w Poznaniu na spotkaniu zorganizowanym przez KZ PZPR minister Miśkiewicz zadeklarował, że w najbliższym czasie zostaną podjęte działania dyscyplinujące szkolnictwo wyższe, że opracowuje się koncepcję etatyzacji uczelni wyższych, a także zapewnił, że w nowy rok akademicki uczelnie wejdą już z nową ustawą.

Mimo oporu środowiska sejm 25 VII 1985 r. znowelizował ustawę o szkolnictwie wyższym. Jak podkreślono w partyjnej analizie, „miała ona stworzyć prawne gwarancje dla socjalistycznego charakteru polskich uczelni”.

Realizowała główny cel – dalsze ograniczenie samorządności. Uczelnią miał kierować rektor wybierany na trzy lata przez senat spośród kandydatów zaaprobowanych wcześniej przez ministra, a wydziałami mieli kierować dziekani wybierani przez Radę Wydziału spośród kandydatów, co do których nowo wybrany rektor i minister nie zgłosili sprzeciwu. Ta ustawa obowiązywała do końca PRL. Zgodnie z nowymi przepisami minister mógł nie potwierdzić prawa sprawowania funkcji aktualnym władzom uczelni. Przygotowaniem do tej akcji była ocena tych osób przez kierownictwo partyjne.

Uzdrowienie” sytuacji na UAM oznaczało przede wszystkim zmianę władz uczelni. Rektor Kaczmarek prowadził jeszcze inaugurację nowego roku akademickiego, zbojkotowaną przez zaproszonych przedstawicieli władz. Powołano komisję, która miała opracować nowy statut uczelni w związku z nowelizacją ustawy. Rektor omówił też plan działań na najbliższy rok. Tymczasem 26 XI 1985 r. minister nauki i szkolnictwa wyższego wystosował list brzmiący: Obywatel prof. dr hab. Franciszek Kaczmarek, Rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Uprzejmie informuję, że na podstawie art. 6 ust. 2 ustawy z dnia 25 lipca 1985 r. o zmianie ustawy o szkolnictwie wyższym (Dz. U. Nr 36, poz. 167 i Nr 41, poz. 200) nie potwierdzam pełnienia przez Obywatela funkcji rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zgodnie z przytoczonym przepisem oznacza to pełnienie przez Obywatela tej funkcji do dnia 30 listopada 1985 roku. Minister odwołał też wszystkich prorektorów i siedmiu z ośmiu dziekanów.

W ślad za tym odwołano lub zmuszono do rezygnacji 14 prodziekanów.

Minister mianował też nową ekipę rektorską i „patronował” powołaniu nowych dziekanów. Nowym rektorem został prof. Jacek Fisiak. …… Nowego rektora popierał Komitet Zakładowy PZPR. Prorektorami zostali zaakceptowani przez KW PZPR: prof. Tadeusz Nowak, doc. Stanisław Sierpowski i prof. Waldemar Żukowski. Nominacje wręczał minister prof. B. Miśkiewicz podczas spotkania w gabinecie rektora UAM 2 XII 1985 r.

..Senat uczelni został okrojony i zdominowany przez działaczy PZPR i „stronnictw sojuszniczych”. W działaniach władz uczelni pojawiło się kilka nowych elementów. Na początku stycznia 1986 r. nowa ekipa rektorska spotkała się z robotnikami największych poznańskich zakładów pracy: HCP, Pometu, Stomilu i ZNTK. W jego trakcie rektor przedstawił program działania uczelni i plan współpracy ze środowiskiem robotniczym. Trochę jak wspomnienie innej epoki zabrzmiało zaproszenie pracowników nauki i studentów do zakładów pracy by, jak to określono, „przybliżyć społeczności akademickiej życie zakładu i warunki pracy robotnika”.

Podczas styczniowego posiedzenia Senatu UAM rektor Fisiak poinformował zebranych o dokonanych zmianach, odwołaniu ekipy rektora Franciszka Kaczmarka i powołaniu nowej. Przypomniał też członkom senatu, że zgodnie z nową ustawą jest on teraz tylko organem doradczym i opiniodawczym rektora. Profesor Fisiak mówił, że zmiany te zostały różnie przyjęte przez społeczność uniwersytecką. Dodał jednak, że zadaniem uczelni jest służba społeczeństwu, a nowe władze będą wykonywały swe obowiązki w tym duchu dla dobra socjalistycznej ojczyzny i we współpracy z organizacjami społeczno-politycznymi.

Wyrazem kurtuazji było podziękowanie odwołanym władzom uczelni i deklaracja, że rektor będzie kontynuował wszystko to, co było dobre, ale dodawał, że będzie wzbogacał swą działalność o nowe inicjatywy. Okazało się jednak, że sprawa ministerialnego dyktatu nie zostanie załatwiona jednym oświadczeniem narzuconego UAM rektora. Postępowanie ministra oburzyło bowiem środowisko naukowe, które postanowiło dać temu wyraz. Do rektora Kaczmarka skierowany został list otwarty podpisany przez 74 profesorów i docentów. ……. Podobny list napisali przedstawiciele samorządu studentów polskich uczelni do ministra, w którym zdecydowanie zaprotestowali przeciwko odwołaniu ze stanowisk swoich rektorów. Autorzy listu podkreślali, że odwołane ekipy rektorskie zostały wybrane w sposób demokratyczny i cieszą się zaufaniem w swych środowiskach, a decyzja ministra stoi w jaskrawej sprzeczności z jednoznacznie wyrażoną wolą środowiska…. List do rektora Kaczmarka podpisało 1194 studentów. …. Podobnej treści list skierowali do rektora młodsi pracownicy nauki. …… Podkreślano, że „odwołanie władz rektorskich budzi poważne zaniepokojenie o przyszłość uczelni, pozbawionej swych tradycyjnych praw opierających się na autonomii i samorządności”. …….Władze spodziewały się protestów studenckich, toteż rozpoczęto rozmowy ostrzegawcze, grożąc wyrzucaniem z uczelni za ich organizowanie. Jednak mimo gróźb nowo mianowany rektor nie zdecydował się represjonować studentów zaangażowanych w akcję zbierania podpisów. Podczas obrad senatu w dyskusji dr A. Szczuciński, I sekretarz KZ PZPR, polemizował z tezami listów i skrytykował podział wśród pracowników. Uznał za to, że przyjęcie przez nową ekipę rektorską funkcji świadczy o odwadze. Zapowiedział też, co zabrzmiało jak groźba, że KZ PZPR w najbliższym czasie przedstawi zasady polityki kadrowej na UAM.

Nowy rektor przystąpił do realizacji swych zamierzeń. Przedstawił je, co charakterystyczne, na posiedzeniu Komitetu Zakładowego PZPR 29 I 1986 r. Dotyczyło ono właśnie polityki kadrowej uczelni. Wprowadzeniem do dyskusji było wystąpienie I sekretarza KZ PZPR dra Antoniego Szczucińskiego. Przedstawił on bardzo krytyczny obraz sytuacji kadrowej UAM. Podkreślał, że polityka kadrowa była mało stabilna i popełniano liczne błędy. Dodawał, że pracowników cechuje duże zróżnicowanie postaw politycznych. Wskazał także na problem starzenia się kadry. Przechodząc do meritum, podkreślił, że komórki partyjne będą wpływały na kwestię kadr, zaznaczając, że w każdej sprawie osobowej będzie istniał obowiązek zasięgania opinii podstawowych organizacji partyjnych. …… W myśl tych wytycznych nowy rektor podjął działania zmierzające do gruntownego przeglądu kadry. Głównym kryterium miało być realizowanie obowiązków i terminowe uzyskiwanie stopni naukowych. W powszechnym przekonaniu innym kryterium branym pod uwagę przy weryfikacji była postawa polityczna pracowników.

Kryteria weryfikacji opracowane zostały podczas obrad KZ PZPR UAM. Uczestniczył w nim kierownik Wydziału Oświaty i Nauki KC PZPR prof. Bogusław Kędzia, a także sekretarze KW PZPR w Poznaniu. Zaakceptowano wówczas zasady polityki kadrowej i kryteria wydawania przez KZ PZPR opinii o pracownikach. Sytuacja uczelni była skomplikowana bowiem w tym okresie upływał termin rotacji aż 350 adiunktów. Już w trakcie przystępowania do analizy rektor zadeklarował, że można z całą pewnością stwierdzić, że znaczna część z tej grupy nie powinna pracować na UAM, ze względu na niedostateczne postępy w rozwoju naukowym. Jak wspomniano, nie było to jednak jedyne kryterium oceny. Prace weryfikacyjne zostały ukończone do końca czerwca 1986 r.

Z apelem o wnikliwe sprawdzanie każdego przypadku i życzliwe traktowanie ocenianych osób wystąpił prof. J. Maciejewski. Podobnie wypowiedział się doc. dr hab. Janusz Romul, przedstawiciel Związku Nauczycielstwa Polskiego. Skrytykował on nawet wypowiedź rektora, dodając, że ocena pracownika nie może dotyczyć tylko jego postępów naukowych, ale powinna obejmować także pracę dydaktyczną i postawę obywatelską. Dodał, że w tej kwestii kluczowa powinna być opinia bezpośredniego przełożonego. Podkreślił, że negatywna decyzja komisji oceniającej będzie wystawieniem „wilczego biletu” i spowoduje w konkretnych przypadkach, że nikt nie będzie chciał zatrudnić takiej osoby.

Komisja weryfikacyjna oceniła pracę 200 adiunktów. W efekcie 18 osób zwolniono z pracy z powodu „rażącego niewywiązywania się z obowiązków”, 140 osobom wyznaczono termin złożenia pracy habilitacyjnej do dnia 31 VIII 1987 r., grożąc, że w przypadku niedotrzymania tego terminu umowy o pracę zostaną rozwiązane automatycznie. Weryfikacja trwała także w następnych latach, stając się stałym elementem życia Uniwersytetu. W 1987 r. rozwiązano umowy o pracę z kolejnymi dziewięcioma osobami (jednym docentem, jednym adiunktem i siedmioma asystentami), 14 osób (adiunktów i pięciu asystentów) miało być objętych rotacją do końca sierpnia. Nie przedłużono mianowania 10 pracownikom, a warunkowo na rok prolongowano umowę dla 76 osób. …….. Nie poddano tej procedurze profesorów, uznając, że sytuacja w tej grupie jest dobra i nie ma potrzeby przeprowadzania weryfikacji.

Za to po analizie pracowników z pozostałych grup komisja sformułowała 33 oceny negatywne, ale dziewięć osób uzyskało zmianę oceny po uzupełnieniu ankiet. Zaplanowano więc zwolnienie tych osób, w tym jednego docenta oraz 10 adiunktów i starszych asystentów.

.. Dokonywano oceny pracy ideowo- -wychowawczej, aktywności społecznej oraz zaangażowania nauczycieli w proces wychowawczy. Analizowano proces rekrutacji, a także rozwoju kadry naukowej. Nowe trendy znalazły odzwierciedlenie w przemówieniu inaugurującym rok akademicki 1986/1987. Rektor przez kilka pierwszych minut witał przybyłych na tę uroczystość gości, w tym przede wszystkim władze polityczne. Następnie wspomniał o źródłach koncepcji rozwoju Uniwersytetu, nieprzypadkowo podkreślając, że jego program „oparty jest w dużej mierze na wcześniejszych planach rozwoju uczelni, opracowanych przez władze rektorskie z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych oraz na programie opracowanym w 1983 r. przez komisję KZ PZPR i wzbogaconym o własne przemyślenia”.

Zabrakło więc wspomnienia o zmianach, jakie uczelni przyniósł sierpień 1980 r. Podkreślał, że zadaniem Uniwersytetu jest służba dla dobra nauki, społeczeństwa i socjalistycznego państwa. Deklarując szacunek dla swobody wypowiadania się, rektor zaznaczył, że musi się to odbywać przy poszanowaniu odrębności światopoglądowej, ale jednoczesnym uznaniu zasad ustrojowych i akceptacji zasad konstytucyjnych, na których opiera się polityka państwa i partii.

Co charakterystyczne, rektor z „radością odnotował”, że w 1986 r. żaden pracownik nauki nie został zatrzymany za działalność antypaństwową, a „z nielicznej grupy studentów skazanych prawomocnie i w konsekwencji zawieszonych w prawach, żaden dziś nie znajduje się poza nawiasem Uniwersytetu”.

Dodał jednak, że „nie pójdziemy w kierunku takim, który z uczelni ma uczynić oazę czy azyl dla działalności sprzecznej z interesami społeczeństwa i socjalistycznego państwa”.

. KW PZPR powołał nawet specjalny sztab ds. wyborów władz akademickich na kadencję 1987–1990, który koordynował działania z tym związane, a KZ PZPR UAM dokonał oceny funkcjonowania dotychczasowych władz uczelni i poszczególnych wydziałów, co stało się podstawą do podejmowania dalszych decyzji personalnych.

.. Jak stwierdzono w sprawozdaniu: „organizacje partyjne szukając kadrowych gwarancji prawidłowej realizacji socjalistycznego wychowania młodzieży, rozwoju naukowego, zwiększenia efektywności badań szkół wyższych” zgodnie z interpretacją przepisów ustawy, uznały za kluczową sprawę wybór najlepszego z kandydatów na stanowisko rektora. Było to zadanie ważne, bowiem od rektora zależał skład prorektorów, a także skład władz dziekańskich, które zatwierdzał w porozumieniu z ministrem. Mianował także dyrektorów instytutów, kierowników katedr i zakładów. Dominacja w Senacie UAM członków PZPR dawała gwarancję „właściwego wyboru” rektora. Istniały jednak poważne obawy, że sytuacja taka nie powtórzy się na wydziałach, gdzie PZPR nie miała już takiej przewagi. Wszystkie propozycje kadrowe były więc rozpatrywane przez POP i KZ PZPR. Co charakterystyczne, ale świadczące o pacyfikacji Uniwersytetu, nie wystawiono innych kandydatów, dla wszystkich było bowiem jasne, że minister nie zatwierdzi innego niż wskazany przez PZPR. W myśl znowelizowanej ustawy rektora wybierał senat uczelni, przedstawiając kandydata do zatwierdzenia ministrowi.

W KW PZPR przygotowywano więc listy rektorów, prorektorów, a także dziekanów i prodziekanów.

.. wybór prof. J. Fisiaka na rektora UAM miał ogromne znaczenie polityczne dla poznańskiego środowiska naukowego i wpłynął na stonowanie nastrojów i emocji wyborczych. Partia postanowiła swą aktywnością wyeliminować opozycję także na poziomie wydziałów. „W pozyskiwaniu kandydatów partia prowadziła bardzo szerokie rozmowy, w tym także z autorytetami nieformalnymi opozycjonistów”. Organizowano prawybory, wnikliwie analizowano szanse wszystkich kandydatów, po czym rezygnowano z osób niepopularnych czy „niewybieralnych”, co do których przeprowadzone sondaże w środowisku wskazywały na nikłe szanse wyboru…..

. Dzięki dyscyplinie partyjnej członków podczas głosowania uzyskano, jak stwierdzono, optymalne, w aktualnych realiach, składy władz rektorskich i dziekańskich, a także przyszłych senatorów.

… Większość dziekanów należała do PZPR. Uroczyste wręczenie prorektorom, dziekanom, prodziekanom, dyrektorom instytutów i zastępcom nominacji odbyło się 7 VII 1987 r. W uroczystości uczestniczył, co charakterystyczne, I sekretarz KW PZPR gen. Edward Łukasik i I sekretarz KZ PZPR UAM dr A. Szczuciński. Nowe władze objęły swe funkcje 1 IX 1987 r. rozpoczęły ich sprawowanie od spotkania z kierownictwem KW PZPR…..

…W lutym 1989 r. rozpoczęły się obrady okrągłego stołu. Jednym z obszarów rozmów była kwestia szkolnictwa wyższego. Postulat rejestracji NZS nie znalazł się wśród omawianych spraw. W marcu odbyły się za to wybory do samorządu studenckiego. Ogromny sukces odniosło w nich NZS i związane z nim organizacje, zdobywając w samorządzie 60 mandatów na 70 możliwych.

W zmienionej sytuacji politycznej społeczność uniwersytecka zaczęła się upominać o osoby zwolnione z pracy z przyczyn politycznych.

Polityczna weryfikacja kadr na Uniwersytecie w Poznaniu po wprowadzeniu stanu wojennego – rok 1982

baner weryfikacja

Polityczna weryfikacja kadr na Uniwersytecie w Poznaniu [UAM]

po wprowadzeniu stanu wojennego – rok 1982

w:

Dzieje Uniwersytetu w Poznaniu w latach 1945‒2019 pod redakcją
Stanisława Jankowiaka i Tomasza Schramma. POZNAŃ 2019

https://press.amu.edu.pl/pl/dzieje-uniwersytetu-w-poznaniu-w-latach-19452019-5252.html

Weryfikacja kadr  (s.117-121) [ wyróżnienia – jw]
„Prace nad nowelizacją ustawy nie były jedynym obszarem aktywności władz
partyjnych zmierzających do podporządkowania sobie uczelni. Już w maju 1982 r.
minister zarządził dokonanie przeglądu kadr i oceny nauczycieli akademickich,
co w środowisku uważano za polityczną weryfikację. Do władz uczelni dotarło
pismo ministra zawierające zasady, kryteria i tryb przeglądu i oceniania kadr
akademickich. Były one wzorowane na wprowadzonych w 1979 r. okresowych
ocenach nauczycieli akademickich. Wszyscy pracownicy uczelni, z wyjątkiem
profesorów, byli zobowiązani do wypełnienia stosownej ankiety, dotyczącej ich
aktywności naukowej i dydaktycznej w ostatnich dwóch latach. Ankiety miały
być opiniowane przez bezpośredniego przełożonego, a następnie analizowane
i oceniane przez komisję instytutową lub wydziałową. W jej skład wchodzili:
dyrektor instytutu (lub dziekan), 2–3 samodzielnych pracowników nauki i przedstawiciele działających na uczelni partii politycznych.

Pracami weryfikacyjnymi kierowała komisja uczelniana, na której czele stał rektor. W jej skład wchodzili ponadto prorektorzy: prof. H. Orłowski jako zastępca przewodniczącego, prof. A. Kwilecki, prof. S. Paszyc, doc. J. Trojanek, a także prof. Andrzej Malinowski,
prof. Jadwiga Krzyżaniak, dr Jerzy Parysek, dr M. Karoński, prof. A. Szwarc,
przedstawiciel Wojewódzkiego Komitetu Obrony wicewojewoda poznański mgr
Stanisław Piotrowicz, oraz przedstawiciel ministerstwa mgr Jan Mariański.

Komisja ta zatwierdzała decyzje komisji wydziałowych. Fakt prowadzenia weryfikacji
budził ogromne emocje i sprzeciwy. Powszechnie wyrażano też niezadowolenie
z obowiązku wypełniania ankiet. Obawy dotyczyły przede wszystkim zaangażowanych w działalność Solidarności adiunktów, którym kończył się okres dziewięciu lat zatrudnienia, a nie zdążyli w tym czasie obronić habilitacji.

Zarządzona ocena oczywiście była motywowana politycznie, bowiem, według zarządzenia ministerstwa, ocena dorobku miała dotyczyć ostatnich dwóch lat. Nie było to więc przypadkowe rozporządzenie, gdyż, w powszechnym przekonaniu, w okresie karnawału Solidarności większość pracowników była pochłonięta dokonującymi
się przemianami, co w zasadniczy sposób odbiło się na ich aktywności naukowej.
Skoncentrowanie się na tym okresie przy ocenie było więc wyraźną „karą za Solidarność”. Inna sprawa, że część objętych akcją osób rzeczywiście nie wykazywała
się znaczącym dorobkiem naukowym. Ocenianych adiunktów próbowali bronić
niektórzy członkowie senatu postulując, by ocena dotyczyła dorobku z całego
okresu zatrudnienia. Krytycznie do pomysłu oceny pracowników ustosunkowały
się niektóre wydziały. Wskazywano, że odbywa się ona na podstawie pisma ministra (bez daty i podpisu), nie jest więc zgodna z podstawowymi aktami prawnymi.
Wskazywano, że jest ona sprzeczna nawet z właśnie uchwaloną ustawą o szkolnictwie wyższym.

Jak to określono w raporcie SB, weryfikacja została potraktowana przez większość pracowników UAM jako „wypowiedzenie wojny” przez władze.  Co ciekawe, organizacja partyjna na UAM też miała pewne wątpliwości
co do zasadności weryfikacji, oczywiście z innych powodów. Podkreślano, że
wyrzucenie ok. 100 osób musi spowodować kłopoty w dalszej działalności partii,
w powszechnej opinii obwinianej za te działania. Po drugie wskazywano, że może
to spowodować stworzenie grupy męczenników politycznych, która będzie chodziła w aureolach „ofiar czystki”. Przebywający w Poznaniu wicepremier Rakowski
zadeklarował publicznie, że weryfikacja nie spowoduje wyrzucania ludzi z pracy
za poglądy polityczne. Deklaracji tej nie traktowano jednak poważnie.

Opór środowiska przed polityczną weryfikacją pracowników spowodował, że rektor
Radwański nosił się z zamiarem złożenia rezygnacji z funkcji. Decyzję swą przedstawił podczas posiedzenia Kolegium Rektorskiego 28 maja. Obecni na zebraniu
dziekani nie zabrali głosu w tej sprawie, co miało swoją wymowę. Rektora, by nie
składał rezygnacji, przekonywali tylko prorektorzy. Milczenie dziekanów rektor
uznał za gest przeciwko sobie i zadeklarował, że podczas najbliższego posiedzenia
senatu złoży rezygnację.
Przeciwko weryfikacji zaprotestował nawet Senat UAM w specjalnej uchwale przyjętej 31 V 1982 r., którą poprzedziła burzliwa dyskusja na temat zasad
oceniania pracowników. Trudno było odmawiać władzom prawa oceny pracy
osób zatrudnionych na uczelni. Generalnie opowiadano się więc za przeprowadzaniem okresowej oceny pracowników i to zgodnie z ustawą z 1982 r. Senat
wyraził jednak zastrzeżenia co do zasad oceniania i sposobu przeprowadzenia
weryfikacji.
Jesteśmy zdania, że zawarte w analizie elementy oceny politycznej kadry naukowo-
-dydaktycznej Uczelni, budzący w obecnej sytuacji zrozumiałe niepokoje i wątpliwości,
musi być przeprowadzony w sposób szczególnie wyważony, a oceny formułowane kolegialnie winny być zgodne z duchem Ustawy i deklarowanym przez władze dążeniem
do porozumienia narodowego.
Podkreślano, że ocena musi mieć wnikliwy charakter i nie sprowadzać się
do pospiesznego, mechanicznego stosowania ustalonych kryteriów, a naczelnym kryterium powinna być przydatność do pracy naukowej i dydaktycznej.
W trakcie dyskusji prof. Fedorowski wskazał kilka mankamentów prowadzonej
oceny. Za niewłaściwy uznał pośpiech prowadzenia oceny, podkreślając, że przecież dotyczy ona ludzi. Komisje nie zostały na wydziałach formalnie powołane,
a miały skończyć pracę do 5 czerwca, co wykluczało rzetelną analizę ankiet,
i musiało prowadzić do krzywdzenia ludzi. Skrytykował też zasadę, że ocena
dotyczy ostatnich dwóch lat, w których burzliwe przemiany spowodowały, że
praca naukowa rzeczywiście zeszła na dalszy plan. Zasugerował więc, by ocena
dotyczyła całego okresu zatrudnienia. Wskazał też na fakt, że zaproponowane
w piśmie ministerstwa kryteria są bardzo płynne i dają możliwość dowolnej
interpretacji. Wreszcie prof. Fedorowski stwierdził, że wyniki ankiet nie mogą
być podstawą do zwalniania pracowników, bo ten proces powinien odbywać
się zgodnie z przepisami Karty Nauczyciela. W konkluzji zaproponował, by
ocenę pracowników przesunąć na wrzesień, a więc uwzględnić już działanie
nowej ustawy.

Z argumentami tymi w zasadzie zgodził się rektor Z. Radwański,
podkreślając, że podobne sugestie zgłaszał ministrowi i prezentował na zebraniu
rektorów. „Cel przeprowadzonej oceny wydaje się jasny, chodzi o to, ażeby uprzedzić wejście w życie nowej ustawy o szkolnictwie wyższym i już teraz zwolnić
niektórych pracowników”. Rektor poprosił jednocześnie komisje oceniające, by
w swych pracach kierowały się dobrem uczelni. Krytycznie o akcji oceniającej
wypowiadali się dziekani: Alicja Karłowska-Kamzowa (Wydział Historyczny),
Alojzy Sajkowski (Wydział Filologiczny) i Julian Musielak (Wydział Matematyki
i Fizyki). Dziekan Musielak dodał, że jego zdaniem akcja oceniająca ma charakter
represyjny, szczególnie wobec adiunktów, bowiem nakazuje w terminie 2–3 lat
przeprowadzić habilitację, co jest nierealne. Co ciekawe podobnego zdania był
przedstawiciel KZ PZPR UAM, dr Karoński, uznając że ocena ma charakter
akcji weryfikacyjnej i gdyby ściśle ją przeprowadzić, to trzeba byłoby zwolnić
40% adiunktów. Przekonywał jednak, że nie ma to charakteru akcji politycznej
i żadne listy proskrypcyjne w komitetach partii nie są sporządzane. Zaapelował
równocześnie, by nie być dwulicowymi i akceptować fałszywe opinie oraz tolerować miernotę naukową. Padające głosy rektor uznał za wzywanie do podjęcia
przez niego działań przeciwko ocenie. Profesor Radwański wyjaśnił jednak, że
zadaniem rektora nie jest dyskutowanie z ministrem, ale wykonanie poleconego
mu zadania albo złożenie rezygnacji z funkcji. Kwestią podstawową, dodał, jest więc zaufanie senatu do rektora i przekonanie, że przeprowadzi ocenę w sposób
uczciwy. W związku z tym rektor Radwański poprosił o wyrażenie mu votum
zaufania deklarując, że w przypadku negatywnego wyniku natychmiast złoży
rezygnację. Zabierający głos w dyskusji na ten temat podkreślali jednak, że mają
zaufanie do rektora, który w ciągu tych trudnych miesięcy starał się pracować dla
dobra uczelni. Swe wątpliwości wyraził natomiast dr P. Łączkowski, stwierdzając,
że sprawozdanie rektora miało szereg braków, a nastroje wobec obecnej ekipy
rektorskiej są różne, nie weźmie więc udziału w głosowaniu. Senat większością
głosów (przy pięciu przeciwnych i siedmiu wstrzymujących) poparł jednak rektora. Nie oznaczało to, że wśród pracowników UAM władze rektorskie uznawano za swoje. Wyrazem tego były koncepcje przeprowadzenia absolutoriów
bez udziału aktualnych władz, za to w obecności rektora Ziółkowskiego. Byłoby
to manifestacyjnym nieuznawaniem aktualnych władz uczelni. Plany takie miały
Wydziały: Biologii i Filologii Polskiej. Byłaby to oczywiście manifestacja oporu.
Podczas absolutorium Filologii Polskiej i Klasycznej, za zgodą władz uczelni,
wręczanie kart odbywało się przy akompaniamencie pieśni „Żeby Polska była
Polską”. Nie doszło jednak do innych form manifestacji.
W przyjętej uchwale senat wyraził dezaprobatę z powodu pospiesznego
prowadzenia oceny pracowników. Równocześnie zaapelowano do członków
komisji, by w swym działaniu kierowali się dobrem uczelni i pracowników,
a także dobrymi obyczajami akademickimi, a do wszystkich zatrudnionych,
by zastosowali się do zarządzeń władz uczelni w związku z oceną. Jednak,
mimo iż władze uniwersyteckie starały się wybrać najlepszą dla pracowników
drogę postępowania, nie uchroniło ich to przed krytyką części środowiska.
Na uczelni kolportowano ulotki niesłusznie oskarżające rektora o chęć przekształcenia akcji oceniającej w rozprawę z członkami Solidarności. Poważne
obawy co do przyszłości pojawiły się w momencie, gdy z funkcji I sekretarza KW
PZPR w Poznaniu odwołano Edwarda Skrzypczaka, wybranego na tę funkcję
w sposób demokratyczny i nie z grona aktywistów KW, co nie odpowiadało
grupie „twardogłowych”. Zaniepokoiło to nawet uczelnianą organizację partyjną.
Pierwszy sekretarz KZ PZPR zwołał zebranie sekretarzy POP, podczas którego
dyskutowano o odwołaniu Skrzypczaka. W wypowiedziach podkreślano, że
zdymisjonowano osobę cieszącą się autentycznym autorytetem i popularnością,
co przyniesie szkodę partii, I sekretarz uznał nawet, że odbyło się to niezgodnie
ze statutem partii i namawiał do protestu. Projekt takiego pisma sformułowany
był w ostrym tonie. Służba Bezpieczeństwa obawiała się nawet, że Michał Karoński będzie nawoływał do składania legitymacji partyjnych. Obawy okazały się
nieuzasadnione, ale podczas tego spotkania Karoński złożył rezygnację z funkcji. Na miejsce odwołanego Skrzypczaka na I sekretarza KW PZPR mianowano
gen. Łukasika. Gest ten odczytano jako zapowiedź zaostrzenia kursu, co mogło
się odbić na sposobie przeprowadzenia weryfikacji pracowników UAM. Obawy
co do represyjności oceny okazały się na szczęście przesadzone, a sama akcja
nie była aż tak drastyczna, bowiem generalnie przełożeni starali się wystawiać
ocenianym pracownikom pozytywne opinie. W kręgach partyjnych uznano więc,
że jeśli ma to być prawdziwa weryfikacja to trzeba zmienić władze rektorskie
i powołać nową komisję oceniającą. Komisja uczelniana zakończyła prace 18 VI
1982 r. po przeanalizowaniu decyzji komisji wydziałowych. Na 1700 objętych
nią pracowników ankiety nie złożyło tylko pięć osób. Trzeba podkreślić, że cześć
asystentów, którym mijał ustawowy termin zatrudnienia już wcześniej otrzymała
wypowiedzenia. Dotyczyło to 23 osób. Uwaga Komisji skoncentrowana była na
adiunktach, którzy w okresie minionych dziewięciu lat nie przygotowali rozprawy
habilitacyjnej oraz tych, którzy otrzymali od komisji wydziałowych negatywne
oceny. Decyzją komisji 44 adiunktom przedłużono zatrudnienie, zobowiązując
ich jednocześnie do przygotowania rozprawy habilitacyjnej w ciągu dwóch lat,
13 adiunktów przeniesiono na inne stanowiska, dwie osoby przeniesiono do innych instytutów. Siedem osób otrzymało wypowiedzenia umów o pracę. Komisja
zmieniała też niektóre decyzje komisji wydziałowych, np. na filologii angielskiej
komisja oceniła negatywnie czterech pracowników. Po weryfikacji trzy osoby
przesunięto na inne stanowiska a utrzymano decyzję co do jednej. We wrześniu
dokonano także podsumowania akcji oceniającej pracowników UAM.
Zawieszenie z dniem 31 XII 1982 r. a następnie zniesienie 22 VII 1983 r.
stanu wojennego nie uspokoiło sytuacji na UAM. Z pewnego letargu budzili
się studenci. Wzrost ich aktywności znalazł swe odzwierciedlenie w udziale
w manifestacjach politycznych.

Jan Wierusz-Kowalski – z klasztoru, przez UJ, do SB

baner-czlowiek-nauki

Jan Kanty Wierusz-Kowalski w Wikipedii:

(ur. 19 sierpnia 1912 we Fryburgu, zm. 26 sierpnia 2000 w Warszawie) – polski benedyktyn, zaangażowany w odnowę biblijną i liturgiczną, po opuszczeniu zakonu pracownik Urzędu ds. Wyznańreligioznawca, autor wielu popularnych prac o chrześcijaństwie pisanych z perspektywy materialistycznej.

Urodził się w Szwajcarii, gdzie jego ojciec Józef Wierusz-Kowalski pracował jako wykładowca uniwersytecki. W 1931 wstąpił do zakonu benedyktynów w Zevenkerken w Belgii, gdzie następnie przygotowywał się do pracy w Polsce. W 1937 przyjął święcenia kapłańskie, a w 1939 zamieszkał w Tyńcu, gdzie doszło do odnowienia wspólnoty benedyktyńskiej po ponad stu latach. Po II wojnie światowej wykładał liturgikę na Uniwersytecie Jagiellońskim, był zaangażowany w odnowę życia liturgicznego. Przetłumaczył i opatrzył komentarzem encyklikę Piusa XII „Mediator Dei” (1948). W tym samym roku razem z Aleksym Klawkiem założył czasopismo „Ruch Biblijny i Liturgiczny”, którego był współredaktorem naczelnym. W 1949 obronił pracę doktorską na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1952 opuścił zakon, ale początkowo pracował jako ksiądz diecezjalny we Wrocławiu, gdzie m.in. wykładał liturgikę w seminarium duchownym, a w latach 1953–1955 był administratorem Parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej we Wrocławiu. Następnie opuścił stan kapłański i w 1959 został przeniesiony ad statum laicale. Według badań Sławomira Cenckiewicza, od roku 1953 był agentem Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, o nieustalonym dotąd pseudonimie i zakresie współpracy.

W latach 60. został pracownikiem Urzędu do spraw Wyznań. Pod pseudonimem „Jan Wnuk” opublikował cztery książki o przebiegu soboru watykańskiego II, krytykowane w kręgach kościelnych jako fałszywie przedstawiające sytuację Kościoła i stanowisko polskiego Episkopatu. Przypisywano mu też błędnie autorstwo memoriału „Do Ojców Soboru. Memoriał o niektórych aspektach kultu maryjnego w Polsce”, za pomocą którego władze PRL chciały w czasie soboru zdyskredytować poglądy kard. Stefana Wyszyńskiego.

W latach 70. i 80. pracował w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. W 1975 habilitował się na podstawie książki Język a kult. Funkcja i struktura języka sakralnego. Opublikował wiele naukowych prac religioznawczych, z których najbardziej popularne to Świat mnichów i zakonów (1972) i Poczet papieży (1985). Był także tłumaczem Traktatu o historii religii Mircei Eliadego (1966).

Od 1978 pracował równocześnie w Departamencie IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a służbę zakończył w 1985 w stopniu majora

Jan Wierusz Kowalski

lubimyczytac.pl

prof. Jan Wierusz Kowalski – polski historyk chrześcijaństwa.
Wybrane książki: „Religie uniwersalistyczne. Zarys dziejów” (rozdział „Protestantyzm”, Iskry, 1982), „Chrześcijaństwo średniowieczne XI-XV w.” (KAW, 1985), „Katolicyzm nowożytny XV-XX w.”(KAW, 1985), „Wczesne chrześcijaństwo I-X w.” (KAW, 1985), „Dramat a kult” (KAW, 1987), „Świat mnichów i zakonów”(KAW, 1987), „Poczet papieży” (KAW, 1988), „Chrześcijaństwo” (Agora, 2009).

 

Andrzej Burda, prawnik, rektor, „wahadłowy” prokurator w czasach komunistycznych

baner-czlowiek-nauki

Andrzej Burda, prawnik, rektor, „wahadłowy” prokurator w czasach komunistycznych

Andrzej Burda w Wikipedii:

” Należał do PZPR (w latach 1959–1964 jako zastępca członka Komitetu Centralnego), w latach 1957–1965 był posłem na Sejm PRL. Na UMCS był organizatorem i kierownikiem Katedry Prawa Konstytucyjnego, później też Zakładu Prawa Konstytucyjnego (1950–1980), był rektorem tej uczelni w latach 1955–1957. Od 8 maja 1957 do 24 maja 1961 był prokuratorem generalnym. Został pozbawiony tej funkcji za to, że wbrew stanowisku Władysława Gomułki i pomimo jego sprzeciwu spowodował zamianę kary śmierci na Bolesława Dedo na dożywotnie więzienie. Jego wydana w 1967 w niskim nakładzie książka pt. Praworządność w systemie demokracji socjalistycznej odbierana była jako krytyka stanu praworządności w PRL. W 1968 roku przeciwstawił się wystąpieniom antysemickim. Był współzałożycielem i pierwszym dyrektorem Instytutu Administracji i Prawa Publicznego UMCS (1970–1974). W 1977 otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1977 rozpoczął krótkotrwałą współpracę z opozycją demokratyczną w Polsce, ale w 1981 wstąpił ponownie do PZPR. Po wprowadzeniu stanu wojennego został jednym z sędziów Trybunału Stanu (1982–1985). Był odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim (1955) i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia PolskiOrderem Sztandaru Pracy I klasy, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, tytułem Zasłużonego Nauczyciela PRL. Otrzymał cztery nagrody sekretarza naukowego Polskiej Akademii Nauk.

PIOTR CHOJNACKI, KRZYSZTOF MADEJ, BEP IPN WARSZAWA – PRZYPADKI PROKURATORA 

…. losy Andrzeja Burdy również pełne są nietypowych zwrotów i działań. Po odejściu ze
stanowisk państwowych (od 1965 r. przestał być również posłem) zajął się pracą naukową na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie – był m.in. długoletnim kierownikiem Zakładu Prawa Państwowego (a następnie dyrektorem instytutu zajmującego się tą problematyką). W 1977 r.
zaczął współpracę z opozycją demokratyczną,wygłaszając m.in. prelekcje w duszpasterstwie Akademickim oo. dominikanów. Ówczesny duszpasterz o. Ludwik Wiśniewski OP dopatruje się w tym przekornej postawy wobec peerelowskich władz. Burda opublikował też pod własnym nazwiskiem artykuł Uwagi nad rządami Polski
współczesnej w nr. 9/1979 drugoobiegowych „Spotkań”. Jeden z redaktorów – Janusz Bazydło – tak wspomina swoją wizytę u prokuratora: „Byłem zaskoczony, że od razu pozytywnie zareagował na moją prośbę o tekst. Dał mi swój artykuł i zgodził się, by opatrzyć go biogramem”. Burda podpisywał także listy protestacyjne do
władz PRL, m.in. „List 14”. W raportach Departamentu III MSW oceniano jego zachowanie jako chęć zwrócenia na siebie uwagi: „Stanowisko prezentowane obecnie przez prof. Burdę jest niewątpliwie reakcją na występujące u niego poczucie spadku zainteresowania środowiskowego i brak satysfakcji zawodowej”. Związki z opozycją demokratyczną spowodowały w 1978 r. rezygnację Andrzeja Burdy z członkostwa w PZPR……

 

Z życia rektorów III RP w PRL

1

2

Edward Bryk – wybitny okulista, prof. , z AK, represjonowany po „wyzwoleniu”

pacanow.pl Sławni Ludzie

Prof. dr hab. med. Edward Bryk urodził się w Poznaniu w 1923 roku. Później wraz z rodziną przeniósł się do Zborówka w gminie Pacanów, gdzie ukończył szkolę powszechną. Tutaj też po raz pierwszy rozpoczął rysować. Przed wojną ukończył trzy klasy gimnazjum w Tarnowie. W czasie okupacji kontynuował naukę w tajnym nauczaniu, zdając egzamin dojrzałości w 1942 roku w Busku Zdroju, a następnie w Staszowie. Po maturze studiował Historię Powszechną konspiracyjnym systemem na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, zaliczając pierwszy rok. Od 1941 roku działał w wojskowej organizacji Związek Walki Zbrojnej, początkowo będąc kolporterem podziemnej prasy, a później łącznikiem i żołnierzem dywersyjnego oddziału. W tym czasie ukończył kurs podoficerski i podchorążych i walczył z Niemcami jako dowódca plutonu Armii Krajowej w grupie bojowej „Wichra” (kilka tygodni w zgrupowaniu „Grota-Kujawskiego”) do końca okupacji.
W 1944 roku został aresztowany przez NKWD i skazany na kilka lat obozu pracy w głębi ZSRR. Uciekł z transportu pod Baranowiczami i piechotą wrócił do Polski. Pod przybranym nazwiskiem rozpoczął w tym samym roku studia medyczne w Lublinie. Wkrótce doświadczył ponownych represji. Po opuszczeniu więzienia i zaliczeniu trzeciego roku studiów medycznych przeniósł się na Wydział Lekarski UJ. Absolutorium otrzymał w 1949 roku, po czym rozpoczął prace zawodową w AM jako asystent Kliniki Okulistycznej. Dyplom lekarza Akademii Medycznej w Krakowie otrzymał w 1951 roku. Od 1953 roku pracował w Zakładzie Kardiologii miasta Krakowa. W 1955 roku został usunięty ze względów politycznych z Krakowa i pracował jako ordynator szpitala okulistycznego w Starachowicach, skąd wrócił ponownie do Krakowa w 1956 roku i zorganizował Pracownię Dna Oka. Odtąd współpracował z Kliniką Okulistyczną, Kliniką Kardiologiczną, z Zakładem Biologii i innymi klinikami i zakładami Akademii Medycznej, rozpoczynając systematyczną pracę naukowa skoncentrowaną głownie na patologii dna oka. Jako jeden z pierwszych wprowadził do diagnostyki angiografię fluorescencyjną. Po habilitacji kierował okulistyką w rzeszowskiej katedrze krakowskiej AM. Wysoka koncentracja tematyki prac badawczych i znakomite opanowanie metody postawiły prof. Edwarda Bryka w rzędzie najlepszych specjalistów w tej dziedzinie w Polsce, który napisał cykl prac monograficznych opartych na ogromnym materiale z zakresu patologii naczyń dna oka przy najczęstszych schorzeniach chorób wewnętrznych. Doprawdy, imponujący jest dorobek naukowy prof. Edwarda Bryka. Ale oprócz medycyny profesor posiadał jeszcze jedną wielką pasję. Było nią malarstwo. Przez całe życie, od małego dziecka, niezależnie od dyscyplin lekarskich prof. Edward Bryk zajmował się studiami malarskimi, chociaż łączenie tych czasochłonnych kierunków było nadzwyczaj trudne….

Edward Bryk w Wikipedii

 

 

 

 

Sprawa lustracyjna rektora UTH Radom. Co IPN znalazł w archiwach

Małgorzata Rusek- GW Radom, 

Sąd w Lublinie w nieprawomocnym wyroku orzekł, że Z.Ł. złożył, w związku z pełnioną na UTH Radom funkcją, niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, że nie współpracował ze służbami bezpieczeństwa PRL.

Sierpień 1973 roku. Grupa młodych ludzi na kursie przygotowawczym w Kielcach szykuje się na wyjazd do Leningradu na studia. Wyjeżdżającymi interesuje się Służba Bezpieczeństwa. Chce mieć wśród nich kontakt, aby wiedzieć, co się dzieje w 200-osobowej grupie polskich studentów studiujących w Leningradzie, sprawdzić, czy nie prowadzą wrogiej dla komunistycznej Polski działalności, nie szmuglują druków bezdebitowych, nie handlują towarami. Oficer departamentu III SB MSW wyławia z grupy jednego ze studentów. Ten, po rozmowie z esbekiem, własnoręcznie pisze oświadczenie:

Ja niżej podpisany zobowiązuję się zachować w tajemnicy fakt i treść prowadzonej ze mną rozmowy przez pracownika Służby Bezpieczeństwa MSW. Zobowiązuję się równocześnie udzielić pomocy Służbie Bezpieczeństwa na terenie Związku Radzieckiego, jeśli zaistnieje potrzeba.

Podpisuje się imieniem i nazwiskiem – Z.Ł., wpisuje też adres zamieszkania.

Kryptonim „Cichocki”

Ponad 40 lat później w wolnej Polsce z archiwów Instytutu Pamięci Narodowej ktoś z pracowników instytucji wyciągnie ten dokument. I wiele innych. IPN ma bowiem wątpliwości co do prawdziwości złożonego w 2008 roku przez Z.Ł. oświadczenia lustracyjnego, które ten złożył w związku ze sprawowaną wtedy funkcją dziekana Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu. W 2014 roku jest już rektorem.

Badacze IPN przeprowadzą kwerendę w zasobie archiwalnym Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów – Archiwach Oddziałowych Instytutu Pamięci Narodowej oraz w zbiorze wyodrębnionym. Nabierają podejrzeń, że oświadczenie wówczas dziekana, a teraz rektora nie jest zgodne z prawdą. Według ich oceny Z.Ł. był tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu III Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Cichocki” oraz tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu I Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Ekłalizer” (pisownia oryginalna). Departament III zajmował się zwalczaniem wszelkiej działalności antypaństwowej w kraju, zaś departament I zdobywaniem tajnych dokumentów i informacji dotyczących politycznych, ekonomicznych, militarnych i wywiadowczych planów i zamierzeń skierowanych przeciwko PRL i krajom obozu socjalistycznego. IPN składa do sądu wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego Z.Ł. Do akt sprawy dołącza odnalezione w archiwach odręczne oświadczenie Z.Ł. sporządzone w Kielcach 9 sierpnia 1973 roku o treści: „Ja niżej podpisany zobowiązuję się zachować w tajemnicy…”, a także dwa odręcznie napisane doniesienia z 1973 roku. Z.Ł. był wtedy studentem Leningradzkiego Instytutu Elektrotechnicznego im. Włodzimierza Ilicza Lenina…..

 

Sprawujący funkcję rektora UTH Radom identyfikowany jako TW „Ekłalizer”

mobbing lekturaJest nieprawomocne orzeczenie w sprawie lustracyjnej rektora UTH Radom

GW Radom, Małgorzata Rusek

Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego złożył do Sądu Okręgowego w Lublinie Instytut Pamięci Narodowej. Instytut miał wątpliwości co do prawdziwości złożonego w 2008 r. przez Z.Ł. oświadczenia lustracyjnego, które składał w związku ze sprawowaną wówczas funkcją dziekana Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu (obecnie do końca sierpnia 2020 roku sprawuje funkcję rektora UTH Radom)….. jak wynika z wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego, że Z.Ł. był tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu III Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Cichocki” oraz tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu I Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Ekłalizer” (pisownia oryginalna)……

IPN dołączył do akt sprawy odnalezione w archiwach m.in. odręczne oświadczenie Z.Ł. sporządzone w Kielcach 9 sierpnia 1973 r. o treści: „Ja niżej podpisany zobowiązuję się zachować w tajemnicy fakt i treść prowadzonej ze mną rozmowy przez pracownika Służby Bezpieczeństwa MSW. Zobowiązuję się równocześnie udzielić pomocy Służbie Bezpieczeństwa na terenie Związku Radzieckiego jeśli zaistnieje potrzeba”. Dokument, jak dowodzili prokuratorzy IPN, został podpisany przez Z.Ł. imieniem i nazwiskiem wraz z podaniem miejsca zamieszkania.

W dokumentach zachowały się też dwa odręcznie napisane doniesienia z 1975 r. Ł. był wówczas studentem Leningradzkiego Instytutu Elektrotechnicznego im. Włodzimierza Ilicza Lenina.

Jak wynika z przedstawionych przez IPN dokumentów, po raz drugi Z.Ł. zarejestrowano jako tajnego współpracownika w 1987 r., gdy był już pracownikiem naukowym radomskiej uczelni.

Sąd: Oświadczenie lustracyjne niezgodne z prawdą

Proces lustracyjny Z.Ł. rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Lublinie w maju 2018 r. Z.Ł. zaprzeczał, że był tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa, wyjaśniał, że pokazane mu doniesienia nie były sporządzone przez niego. Także pytany wówczas przez „Wyborczą” odpowiadał, że nie był TW, a złożone przez niego oświadczenie lustracyjne było „prawidłowe”…..

Magistrowie wg pomysłu rektora Karasia

mobbing lekturaJacek Kajtoch -Wspomnienia i polemiki 

http://mbc.malopolska.pl/Content/67459/j_kajtoch.pdf

Rektor Karaś wpadł na pomysł, żeby prominentom krakowskiej
prasy przyznać tytuły magisterskie na podstawie twórczości publicystycznej. Studiowali, ale nie mieli wytrwałości i dyscypliny wewnętrznej,
koniecznej do zwieńczenia kilku lat studenckich – magisterium. Powołano komisję, której przewodniczył Dziekan Wydziału Filologicznego,
doc. Jerzy Rusek, a ja byłem członkiem. Daliśmy magisteria znanym
osobom, mój podpis figuruje m. in. na protokole wieńczącym edukację
Macieja Szumowskiego, Andrzeja Urbańczyka i kilku innych. Był to jeden z najbardziej szokujących pomysłów rektora Karasia.

https://lustronauki.wordpress.com/2009/03/26/mieczyslaw-karas/

Jacek Kajtoch – filolog z UJ, wiceprezes Związku Literatów Polskich, b. konsultant SB 

Jerzy Rusek – slawista, były dziekan i działacz PZPR, zarejestrowany jako konsultant „Czech”