Kazimierz Wajda, „człowiek odnowy”
Paweł Piotr Warot – Debata 64,2012
Jak pamiętamy, Kazimierz Wajda, w księdze pamiątkowej poświeconej swojej osobie
przedstawiony został jako ofiara komunizmu, gdyż nie dane mu było dostąpić
tytułu profesora aż do końca trwania systemu komunistycznego. Powodem „prześladowań”
miała być rzekomo przynależność do „Solidarności”.
Jednakże już pobieżna lektura zachowanych ubeckich i esbeckich akt Wajdy, wskazuje nam, że sprawa profesora jest znacznie bardziej złożona. Ideowy komunista, badacz dziejów ruchu
robotniczego, a ponadto agent i rezydent UB na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika
w Toruniu, następnie członek partii z poczuciem zepchnięcia na boczny tor, który
„rezolucję Solidarności” wykorzystać chciał do powrotu, by znowu stać w centrum
wydarzeń politycznych, jak to było chociażby w latach pięćdziesiątych. Przez pryzmat
związków profesora z komunistycznym aparatem represji dostrzegamy też coś
więcej, mianowicie złożoność środowiska, na które składał się największy Związek
Zawodowy obozu sowieckiego, z jednej strony i przykład na występowanie licznych
antagonizmów w partii, z drugiej…..
….A zatem, jak to było…
Tak samo jak nie został Kazimierz Wajda usunięty z partii za przynależność do „Solidarności”, tak samo też przeciągająca się decyzja o przyznaniu jemu profesury nie wynikały z działalności w NSZZ, ale z faktu znajdowania się w nieodpowiedniej frakcji partii komunistycznej. Dla Wajdy w
1981 r. Polska Zjednoczona Partia Robotnicza była już za mało „robotnicza”.
Sam w swoich doniesieniach zwracał uwagę, iż problemy gospodarcze kraju wynikają z zaniedbań
na froncie ideologicznym. Jest to zrozumiałe, że dla kogoś kto pamiętał okres stalinowski i wówczas intensywnie włączał się w budownictwo socjalizmu nad Wisłą, tzw. czerwona burżuazja, „westernizujące” się elity partii, życie w sytuacji schizofrenicznej, kiedy publicznie podkreślało się rolę Związku Sowieckiego w „umacnianiu pokoju na świecie”, a prywatnie robiło się wszystko, by własne dzieci wysyłać na studia do Europy Zachodniej, kiedy wychwalało się nowoczesność sowieckiej myśli technicznej, gdy samemu jeździło się fiatem mirafiori, to wszystko mogło wydawać się Wajdzie nie do przyjęcia. Dlatego działał w „strukturach poziomych”, sprzeciwiał
się oligarchizacji partii.
Był być może marginalizowany przez ówczesnych partyjnych decydentów, od których zależało to, czy profesura przyjdzie wcześniej, czy też będzie trzeba na nią jeszcze poczekać. Okazało się, że trzeba było poczekać. W wolnej już Polsce został przy okazji wykreowany na ofiarę tamtego sytemu.
Filed under: Ośrodek toruński, Ośrodek wrocławski, Poczet agentów, Poczet KO, Poczet PZPR, PPR, Poczet UB/SB, Teksty - media | Tagged: Kazimierz Wajda, UMK | Leave a comment »