Tadeusz Płużański – profesor filozofii, mimo wieloletniego więzienia, współpracownik rtm. W.Pileckiego

baner człowiek nauki

Tadeusz Płużański (1920-2002) – sylwetka i publikacje

KUL

Urodzony 15 sierpnia 1920 r. w Miechowie, dzieciństwo spędził w Wilnie. Ochotnik wojny 1939 roku, 20 września ranny w potyczce w pobliżu Janowa Lubelskiego. Pod koniec 1940 roku aresztowany przez gestapo w sprawie tajnej organizacji „Gryf Pomorski”, trafił do obozu w Stutthof. To niewiarygodne, ale zdołał to przetrwać. Wyszedł z obozu dopiero z chwilą zakończenia wojny, 9 maja 1945 roku….Po wojnie jako współpracownik rotmistrza Witolda Pileckiego był jego kurierem do generała Władysława Andersa. Był oficerem Armii Krajowej i członkiem organizacji NIE…

Aresztowany w maju 1947 roku, sądzony w procesie jednego z największych bohaterów Armii Krajowej, rotmistrza Witolda Pileckiego (twórcy konspiracji w obozie w Oświęcimiu, do którego trafił z własnej woli). „Masz u mnie dwa wyroki śmierci” – usłyszał Płużański od szefa departamentu śledczego UB, osławionego pułkownika Józefa Różańskiego…Witold Pilecki przyznał się do zbierania informacji o sytuacji w Polsce na rzecz II Korpusu i do zorganizowania trzech skrytek broni. Składowi sędziowskiemu przewodniczył ppłk Jan Hryckowian, oskarżał prok. mjr Czesław Łapiński. Gorzką ironią był fakt, że kilka lat wcześniej obaj byli oficerami Armii Krajowej…

W tym procesie o szpiegostwo (czyli o kontakty z II Korpusem Wojska Polskiego gen. Władysława Andersa) Pilecki został skazany na karę śmierci i stracony. 11 marca 1948 roku zapadły przepowiedziane wyroki dla Płużańskiego. Ale był mu pisany inny los… Po z górą dwóch miesiącach w celi śmierci został nagle ułaskawiony – i z nowym wyrokiem dożywocia ponad osiem lat spędził w więzieniu we Wronkach.

Wyszedł na wolność 10 czerwca 1956 roku.Przez rok pracował jako ślusarz (zawód ten zdobył w niewoli…). Studiował ekonomię polityczną jako eksternista w Wyższej Szkole Handlowej w Poznaniu. W 1957 roku podjął studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas studiów, aby przeżyć, pracował jako dziennikarz w Agencji Robotniczej, dokąd trafił dzięki pomocy dawnych kolegów. Magisterium uzyskał w 1961 roku, doktorat zrobił zaledwie trzy lata później (1964). Nadrabiał stracony w niewoli czas: habilitował się w roku 1969, a tytuł profesora otrzymał w roku 1979. Główny przedmiot badań Płużańskiego stanowił personalizm.

Jeszcze przed uzyskaniem profesury udało mu się doprowadzić do zatarcia śladów skazania przez Ministerstwo Sprawiedliwości PRL. Naczelna Prokuratura Wojskowa w 1990 r. podjęła rewizję procesu grupy rotmistrza Pileckiego. Pierwotnie wniosek przewidywał rehabilitację, jednak Płużański wywalczył anulowanie wyroków. „O ułaskawienie i rehabilitację może się zwracać ktoś, kto ma poczucie winy, a ja i moi współtowarzysze nigdy jej nie mieliśmy” (w 1990 roku w mowie sądowej w związku z wnioskiem Naczelnej Prokuratury Sądowej o rehabilitację)……. Prof. Tadeusz Płużański pracował bardzo intensywnie: w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, w Instytucie Polskiej Akademii Nauk oraz równocześnie w Instytucie Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i w Podyplomowym Studium Religioznawstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Miał również zajęcia w Katedrze Filozofii Szkoły Głównej Handlowej. W ostatnich latach życia wykładał w Prywatnej Wyższej Szkołle Handlowej w Warszawie.

Został odznaczony Medalem Za Wojnę Obronną 1939, Krzyżem Oświęcimskim, Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Swoje wspomnienia zebrał w książce „W otchłani”, a wiersze – które zaczął pisać w późnym wieku – w tomikach „De profundis” i „Światło w labiryncie”.
Tadeusz Płużański zmarł 16 sierpnia 2002 r. Miał 82 lata.

Premiera książki prof. Tadeusza Płużańskiego „Z otchłani”

blogpress

Jak wspominał Tadeusz M. Płużański, jego ojca aresztowano po dwóch tygodniach od ślubu. Jego pierwsza żona, Stanisława Płużańska również działała w konspiracji. Została skazana w procesie odpryskowym sprawy Pileckiego…

„Nie wszyscy ci ubecy byli tępi. Ich przełożonym był przecież Józef Goldberg – Różański, przedwojenny prawnik prowadzący swoją kancelarię, który wiedział, że nie chodzi o to, żeby zabić od razu, ale żeby wcześniej od swoich ofiar coś wyciągnąć. Oprawcami mojego taty byli m.in. oficerowie Armii Krajowej: prokurator Czesław Łapiński oraz główny sędzia w tym procesie Jan Hryckowian, który był szefem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie. Ojciec mówił o nich, że to były ludzkie szmaty, osoby niegodne niczego. Robili to z pobudek czysto finansowych. Ten aparat tworzyli przede wszystkim konformiści. Oni nie mieli problemu, żeby swoich kolegów z AK oskarżać i sądzić. Ryszard Bugajski w swoim spektaklu [„Śmierć rotmistrza Pileckiego”] pokazuje, że Hryckowian przeżywał rozterki moralne, co nie było prawdą. Drugim sędzią w tym procesie był Józef Badecki, który orzekł w sumie chyba 30 wyroków śmierci”

– kontynuował.

Mimo że stalinowscy sędziowie skazali Płużańskiego seniora na karę śmierci, ze względu na młody wiek został on, podobnie jak inna współpracowniczka Pileckiego Maria Szelągowska, ułaskawiony przez Bolesława Bieruta, który zamienił ich wyroki na dożywotnie więzienie…..

To, co ja podziwiam w swoim ojcu, to jest to, że on jednak potrafił się otrząsnąć po tym i że, gdy wyszedł na wolność w 1956 roku, był w stanie podjąć studia i w miarę normalnie żyć. Został nawet profesorem filozofii”

– dodał Płużański junior…

O tym aspekcie życia prof. Płużańskiego opowiedział więcej pisarz Bohdan Urbankowski.

„Miałem zaszczyt być studentem Tadeusza Płużańskiego. W czasie, gdy Adam Schaff wpajał młodzieży prymitywny materializm, Płużański pokazywał, że są inne drogi. Był człowiekiem ogromnej delikatności i pięknej polszczyzny, co wiązało się z jego późniejszą działalnością literacką (…) Gdy młodzi poeci czytali wiersze, wszyscy czekali na jego interpretację. Potrafił znajdować głębię w literaturze”

– wspominał Urbankowski.

Tadeusz Płużański: Z otchłani

Hej-kto-Polak

„Przyjdą, wyprowadzą, pieprzną ci w łeb”. Rozmowa z profesorem Tadeuszem Płużańskim (Wywiad został przeprowadzony w 1996 roku)

W wieku 36 lat poszedł pan na studia. Wybrał pan filozofię, dlaczego?

– W więzieniu znalazłem się na samym dnie ludzkiej egzystencji – byłem numerem, niewolnikiem, po prostu nikim. Filozofia była rodzajem sprzeciwu i jednocześnie wyzwolenia od przeszłości. Dzięki niej poznałem nową prawdę o człowieku.

W końcu zdecydował się pan jednak na napisanie wspomnień. Co pana do tego skłoniło?

– W 1990 r. musiałem wrócić do tych spraw. Naczelna Prokuratura Wojskowa podjęła rewizję naszego procesu.

Podstawą rewizji był niewłaściwy skład sądu, który wydał wyrok. Brakowało jednego ławnika.

– Z prawnego punktu widzenia był to powód wystarczający, ale nie miał nic wspólnego z wagą sprawy, w której zapadły trzy wyroki śmierci, z czego jeden – na Witoldzie Pileckim został wykonany. Naczelna Prokuratura Wojskowa mówiła o umorzeniu postępowania, z uwagi na przedawnienie sprawy. W dalszym ciągu traktowani byliśmy jak „płatni szpiedzy”, „zdrajcy narodu polskiego”. Dopiero w październiku 1990 r. sąd, pod wpływem nacisków politycznych, uznał, że umorzenie sprawy nie wystarczy i uchylił nam wyroki w całości. Mimo tego nie odzyskałem zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Po raz kolejny okazało się, że prawo jest uzależnione od polityki….

Po wyroku śmierci odmówił pan podpisania prośby o ułaskawienie. Czy zwracał się pan kiedyś do władz o rehabilitację?

– O ułaskawienie i rehabilitację może się zwracać ktoś, kto ma poczucie winy. Nie byłem żadnym szpiegiem Andersa, działałem w interesie Polski. Rehabilitacja to sprawa państwa, które chce się oczyścić od zarzutu niesprawiedliwych wyroków. Dziś podstawowym problemem jest wina osób zatrudnionych w czasach stalinowskich w bezpiece, sądownictwie. Bez ich rzetelnego osądzenia nie może być mowy o państwie prawa.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Marek Radwan

 

 

Komentarze 3

  1. Jak aresztowany w 1940 roku to jak był oficerem AK

  2. Wlasnie.ramy publicystyki mlodego Pluzanskiego budza groze.W koncu ojciec mogl nawet pracowac w PANie.ba nawet uzyskal odszkodowanie.co dobrze swiadczy o P.Pamietajmy.ze prl potrafil okazac swoja dobroc.Kariera naukowa P jest tego dowodem.Mlody P uznal mnie juz raz za komuniste.

  3. Kiedy przypomniały,zePan Profesor pracowal w PANie Ps Pluzanski okreslil mnie komunista.Nic mu z Togo rozwodu nie robiłam.Uwazam,ze PANie nie Mobil pracowac innowiercy.

Dodaj komentarz