Ludzie nauki identyfikator rekordu: o100061 |
|
dr Marek Jeleniewski | |
Dyscypliny KBN: | nauki o polityce |
Miejsca pracy, zajmowane stanowiska, pełnione funkcje: | – Instytut Prawa, Administracji i Zarządzania UKW w Bydgoszczy |
Ojciec Łusiak stwierdził, że Marek Jeleniewski na pewno szkodził Kościołowi, bo taki był cel funkcjonowania IV Wydziału Służby Bezpieczeństwa. – W jaki sposób pan Marek Jeleniewski szkodził Kościołowi nie wiem, pewnie z czasem się tego dowiemy. Dziś mamy sytuację, że człowiek, który zapisał się dobrowolnie do organizacji zabijającej ludzi, w tym księży, i który nigdy nie okazał żadnej skruchy z tego powodu, jest radnym miasta i wykładowcą na wyższej uczelni. Jak trafnie zauważył jeden z historyków IPN, praca dyplomowa ukazuje ówczesny stan umysłu pana Jeleniewskiego – a była nim nienawiść do jezuitów za to, że wspierali „Solidarność”, że sprzeciwiali się represjom stanu wojennego. Ten człowiek był wrogiem niepodległościowych dążeń Polaków – podkreślił. Marek Jeleniewski uważa, że podczas trzech lat pracy w Wydziale IV Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Bydgoszczy nikomu nie wyrządził krzywdy. – Oczywiście, Służba Bezpieczeństwa ma na swoim sumieniu sporo grzechów. Chciałbym więc przeprosić te osoby, którym sprawiłem przykrość. Nie odpowiem, czy jestem osobą wierzącą, ale takich ludzi szanuję – powiedział bydgoski radny.
urodzony: 1957-07-05
wykształcenie: wyższe
okręg wyborczy: Nr 1 – Okole, Osowa Góra, Miedzyń-Prądy, Wilczak-Jary, Czyżkówko, Jachcice, Piaski, Flisy, Smukała-Opławiec-Janowo
Zasiada w Komisjach
Pamiętnik młodego konserwatysty – przemekpiatek.salon24.pl, 2007-11-14
Zaraz po wyborach samorządowych, w których to Marek Jeleniewski został wybrany do Rady Miasta Bydgoszczy, PO i LiD zablokowały przyjęcie przez radnych apelu o zrzeczenie się mandatu przez Marka Jeleniewskiego. Zdaniem radnych LiD-u, taki apel to naruszenie praw obywatelskich.
Jan Rulewski namawiał Marka Jeleniewskiego do rezygnacji z mandatu radnego. Poglądy postkomunistów podzielili miejscowi radni Platformy Obywatelskiej. Tylko dwóch przedstawicieli bydgoskiej PO, to jest Dorota Jakuta i Zbigniew Sobociński, wstrzymało się od głosu w tej sprawie; pozostałych czternastu radnych tego ugrupowania wspólnie z postkomunistami i demokratami opowiedziało się przeciwko przyjęciu apelu.
Jeleniewski w latach 1985-1988 pracował w Departamencie IV Służby Bezpieczeństwa, który zajmował się inwigilacją i zwalczaniem Kościoła. Jego zadaniem było za rozpracowywanie środowiska Ojców Jezuitów, księży i wiernych biorących udział w bydgoskich Mszach Świętych w intencjach Ojczyzny oraz „Solidarności”. Jest autorem pracy doktoranckiej o znamiennym tytule „Antysocjalistyczna działalność bydgoskiego ośrodka jezuitów w latach 1981-1984”.
Marek Jeleniewski, były funkcjonariusz SB. Dzisiaj jest pracownikiem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy oraz radnym bydgoskiego SLD…
———-
Radny Jeleniewski w gronie „nieosądzonych sług systemu”
Rada Miejska SLD w Bydgoszczy ,Piątek, 15 grudnia 2006
IPN pierwszy raz w historii publicznie pokaże wizerunki najważniejszych bydgoskich ubeków i esbeków z całego okresu PRL. W gronie kilkudziesięciu „dotąd bezimiennych i nieosądzonych sług systemu” znaleźliśmy radnego Marka Jeleniewskiego.
W IPN nie udało nam się dowiedzieć, czy rzeczywiście podporucznik Jeleniewski był aż tak ważnym funkcjonariuszem PRL-owskiej bezpieki, żeby umieszczać go w gronie największych oprawców na przestrzeni 45 lat. Oficjalnie wiadomo, że w latach 80. pisał donosy na opozycjonistów zbierających się w kościele Jezuitów. Dokładna wiedza o działalności Jeleniewskiego jest tajna. On sam ją bagatelizuje: – Niczego takiego w SB nie dokonałem – mówi. – Krzywdy nikomu nie zrobiłem. Byłem najniższym w hierarchii inspektorem. A na wystawie umieścili mnie tylko dlatego, że nie dałem się zakopać. Mam doktorat, zrobiłem jakąś karierę naukową, zostałem radnym. Mimo to ciągle jestem terroryzowany za krótki epizod w SB.
Prawicowi radni przyznają, że mają duży kłopot z Jeleniewskim i dobrze by było, gdyby zrzekł się mandatu. Już na zaprzysiężeniu rady grupa dawnych opozycjonistów z Janem Rulewskim na czele protestowała tupiąc i gwiżdżąc. Przedwczoraj, podczas uroczystej mszy w kościele Jezuitów z okazji 25-lecia stanu wojennego, ksiądz na kazaniu napiętnował z nazwiska radnego LiD za dawną działalność.
– Ten człowiek nie ma ani honoru, ani godności – mówi Stefan Pastuszewski, radny PiS, w latach PRL inwigilowany przez kilkunastu esbeków i więziony. – Nie mogę pojąć, dlaczego w ogóle kandydował? Przecież nikt go nie wywołał do tablicy, nikt nie chciał go powiesić. Wystarczyło, żeby milczał, nie pokazywał się publicznie.
Dorota Jakuta (PO), przewodnicząca rady: – Nie ma sposobu, żeby pozbawić radnego mandatu. Może zrzec się go sam. To jednak decyzja pana Jeleniewskiego, nie moja. Powinien rozważyć ją we własnym sumieniu.
———
Słowa o esbeckich metodach szkalowania ludzi sprawiły, że sięgnąłem po rzecz niezwykle interesującą, a mianowicie ”pracę naukową” starszego sierżanta Marka Jeleniewskiego pt. „Antysocjalistyczna działalność polityczna bydgoskiego ośrodka Jezuitów w latach 1981 – 1984” (Legionowo 1985), napisaną pod kierownictwem naukowym mjra dra Henryka Szczerbińskiego, a popełnioną w Wyższej Szkole Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego. To cymes, który warto przeczytać.
Marek Jeleniewski to bydgoski radny SLD, dawny funkcjonariusz SB, będący w latach 1985-88 funkcjonariuszem IV Wydziału SB, zwalczającego opozycję i Kościół. Demokracja, którą czynnie zwalczał przed 1989 rokiem, dzisiaj pozwala mu cieszyć się mandatem radnego. Apel środowisk solidarnościowych, by zrezygnował z mandatu, puścił oczywiście mimo uszu, bo zdał się na werdykt demokracji, a nie sumienia. Do dzisiaj poddawany jest ostracyzmowi, polegającym na tym, że wiele osób nie podaje mu ręki.
Jego szczególną miłością był bydgoski kościół oo. Jezuitów, znajdujący się przy Pl. Kościeleckich w samym centrum miasta. Owocem tej operacyjnej miłości jest wyżej wymieniona praca, będąca pięknym wstępem do kariery świetnie zapowiadającego się funkcjonariusza SB, któremu historia spłatała figla, likwidując ustrój sprawiedliwości społecznej, na straży którego tak żarliwie stał. Po prostu pech…
– Krzywdy nikomu nie zrobiłem. Byłem najniższym w hierarchii inspektorem – bronił się na łamach lokalnej prasy radny Jeleniewski, kiedy odnalazł siebie na wystawie zorganizowanej przez bydgoski oddział IPN, której tematem były ”Twarze bydgoskiej bezpieki”. – Mam doktorat, zrobiłem jakąś karierę naukową, zostałem radnym. Mimo to ciągle jestem terroryzowany za krótki epizod w SB. Oto prawdziwy pokrzywdzony, chodząca poczciwość i krynica uczciwości made in SLD. Ofiara Jezuitów.
Filed under: Ośrodek bydgoski, Poczet agentów | Tagged: Marek Jeleniewski, polityk, radny, twarz bezpieki |
Skomentuj