Stefan Schmidt – prof. UJ. wobec procesu krakowskiego WiN zachował się jak trzeba.

Stefan Schmidt w Wikipedii

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Schmidt

Stefan Schmidt (ur. 26 lipca 1889 w Krzywaczce, zm. 22 stycznia 1977 w Krakowie) – polski ekonomista, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wyższej Szkoły Rolniczej w Krakowie….

Po wybuchu II wojny światowej się brał udział w aprowizacji Uniwersytetu Jagiellońskiego zarządzając gospodarstwem doświadczalnym w Mydlnikach. Szybko jednak został usunięty z gospodarstwa, które zostało zajęte przez władze niemieckie. 6 listopada 1939 roku został aresztowany wraz z innymi profesorami i pracownikami UJ i AGH w ramach Sonderaktion Krakau, trafił do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. W obozie przebywał w bloku nr 46, który znajdował się pod opieką blokowego Adolfa Dobschatta – w przeciwieństwie do pozostałych blokowych z szacunkiem traktującego więźniów. Schmidt jako osoba świetnie władająca językiem niemieckim był wykorzystywany przez blokowego do tłumaczenia na język polski zarządzeń, prowadzenia katalogu, wypełniania ankiet. Wpływ na zdrowie Schmidta miał trwający pół dnia apel na 30-stopniowym mrozie 18 stycznia 1940. W jego wyniku nabawił się ciężkiego zapalenia pęcherza i jelita grubego. Został zwolniony 8 lutego 1940 i udał się do domu swojej matki w Radziszowie, gdzie przez kilka miesięcy leczył się z chorób nabytych w obozie. Po powrocie do Krakowa zatrudnił się Biurze Rachunkowości Rolniczej wydzielonym w Izbie Rolniczej. W tajne nauczanie zaangażował się dopiero w 1944, ponieważ Wydział Rolniczy został otwarty później niż inne oddziały, a jego wykłady zaczynały się dopiero na III roku. Ponadto wykładał w Szkole Nauk Politycznych. Po wojnie był dziekanem Wydziału Rolniczego UJ w latach 1945–1947 oraz prodziekanem 1947–1948. Ponadto objął kierownictwa katedr – ekonomii rolniczej UJ i statystyki Akademii Handlowej. W 1946 otrzymał tytuł profesora zwyczajnego. W 1956 r. rozpoczął pracę w Wyższej Szkole Rolniczej w Krakowie jako kierownik Katedry Statystyki Matematycznej.

Ryszard Terlecki- Uniwersytet Jagielloński wobec procesu krakowskiego w 1947 roku

„Zeszyty Historyczne WiN-u”, nr 18: 2002

Potepienie walki zbrojnej o przywrócenie niepodległości przez Senat UJ

(posiedzenie senatu 6 II 1947 – zapis odezwy do Młodzieży Akademickiej zachowany w protokołach dostępnych w archiwum UJ, podpisany przez profesorów (dziekani. prodziekani,. delegaci wydziałów) i rektora F. Waltera, z wyjątkiem dziekana prof. Stefana Schmidta, w trzy lata później pozbawionego katedry i usuniętego z UJ (Terlecki 2002) .

Klemens Szaniawski – filozof „Solidarności, prof. UW, nie gwarantował socjalistycznego wychowania studentów

Klemens Szaniawski – filozof „Solidarności”

polskieradio.pl

POSŁUCHAJ!

Klemens Szaniawski w Wikipedii

Po maturze w 1942 rozpoczął studia filozoficzne i matematyczne w tajnym Uniwersytecie Warszawskim. W tym okresie jego nauczycielami byli: Jan ŁukasiewiczTadeusz KotarbińskiWładysław TatarkiewiczMaria i Stanisław Ossowscy oraz Henryk Hiż. Jego ojciec został rozstrzelany przez Niemców w Lasach Chojnowskich k. Stefanowa w 1943 roku.

Klemens Szaniawski w 1944 jako żołnierz Armii Krajowej wziął udział w powstaniu warszawskim. Walczył na Sadybie, w batalionie „Oaza”[6]. Po upadku powstania został wywieziony do Auschwitz, następnie do Mauthausen. Więziony był do końca wojny. Po wyzwoleniu obozu spędził miesiąc w amerykańskim szpitalu. W czerwcu 1945 powrócił do Polski.

1 września 1945 wznowił studia i rozpoczął pracę asystenta na Uniwersytecie Łódzkim w Katedrze Nauki o Moralności. Tam spotkał się z Janiną i Tadeuszem Kotarbińskimi oraz Marią i Stanisławem Ossowskimi. W 1947 uzyskał tytuł magistra na podstawie pracy pt. Morał bajki dydaktycznej La Fontaine’a. W 1949 został przeniesiony wraz z całą katedrą na Uniwersytet Warszawski.

W 1950 obronił doktorat pod tytułem: Analiza pojęcia honoru na tle grup rycerskich Europy średniowiecznej. Dwa lata później zlikwidowano Katedrę Nauki o Moralności na Uniwersytecie Warszawskim. Szaniawskiego przeniesiono do Katedry Logiki, kierowanej wówczas przez Tadeusza Kotarbińskiego. Na przełomie lat 1957/1958 przebywał na stypendium na University of Cambridge, gdzie miał okazję współpracować z Richardem B. Braithwaitem i Jerzym Spławą-Neymanem.

W 1961 Klemens Szaniawski habilitował się na podstawie pracy zatytułowanej U podstaw indukcji statystycznej. W 1968 został mianowany dziekanem Wydziału Filozofii i Socjologii UW. W 1969 uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1977 przyznano mu profesurę zwyczajną.

Pracował w Zakładzie Logiki Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, kierowanym przez Kazimierza Ajdukiewicza. W latach 1964–1972 kierował Katedrą Metod Badawczych w Socjologii, później, w latach 1972–1990, Zakładem Logiki w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. W tym czasie współorganizował i uczestniczył w konwersatorium Doświadczenie i Przyszłość. W 1977 obrany został przewodniczącym Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. Był też członkiem Komitetu Nauk Filozoficznych i Komitetu Naukoznawstwa PAN.

W latach 1970–1974 był redaktorem naczelnym Studia Logica. Należał do rad redakcyjnych wielu krajowych i zagranicznych czasopism naukowych, m.in.: Synthese. Był autorem ponad stu prac naukowych, wielu opublikowanych po angielsku i za granicą. 20 sierpnia 1980 roku podpisał apel 64 uczonych, pisarzy i publicystów do władz komunistycznych o podjęcie dialogu ze strajkującymi robotnikami[7]. W latach 1980–1981 był przewodniczącym komisji Senatu Uniwersytetu Warszawskiego ds. analizy niewłaściwych decyzji personalnych władz UW podjętych w latach 1968–1980. W 1984 został wybrany rektorem UW, wybór ten napotkał jednak weto ministra. Do śmierci przewodniczył Komitetowi Porozumiewawczemu Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych, który doprowadził do zwołania Kongresu Kultury Polskiej w grudniu 1981.

12/13 grudnia 1981 został aresztowany i osadzony w obozie dla internowanych w Białołęce.

W okresie stanu wojennego działał w podziemnych strukturach „Solidarności”, a także m.in. w Społecznym Komitecie Nauki[8]. Był również działaczem nielegalnego Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, reprezentował stronę solidarnościową w otwarciu obrad Okrągłego Stołu. Uczestnik prac Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych Solidarności[9]. Ostatni rok życia spędził w Stanach Zjednoczonych w waszyngtońskim The Wilson Center. Wrócił do kraju jesienią 1989.

Klemens Szaniawski (1984)

http://www.uw.edu.pl/

…Odważnie upominał się za tymi, których zwolniono z uczelni z powodów politycznych. W latach osiemdziesiątych współpracował z opozycją solidarnościową. W maju 1984 r., w demokratycznych wyborach został wybrany na rektora UW, jednakże dwa dni później jego wybór został odrzucony przez ministra oświaty. W lutym 1989 r. reprezentował stronę solidarnościową w otwarciu obrad Okrągłego Stołu. Przeszedł do historii uczelni jako jedyny niezatwierdzony przez ministerstwo rektor elekt.

…Kandydatura Klemensa Szaniawskiego została odrzucona przez ministra oświaty. Minister stwierdził, że „osoba wybrana nie gwarantuje socjalistycznego wychowania studentów” i zawiesił kolegium elektorów UW na pół roku.

Klemens Szaniawski
Między mądrością a nauką

Filozofia Nauki
Rok IX, 2001, Nr 1(33)

..”niech Pan nie myli milczenia z przemilczaniem .”

KUL pod kontrolą aparatu bezpieczeństwa

ADAM DZIUROK

DZIAŁANIA APARATU BEZPIECZEŃSTWA WOBEC KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO

ROCZNIKI HUMANISTYCZNE
Tom LXVI, zeszyt 2 – 2018

Streszczenie
Katolicki Uniwersytet Lubelski w okresie Polski Ludowej znajdował się nieustannie pod kontrolą
aparatu bezpieczeństwa. Rozpracowanie uczelni prowadzono w ramach spraw obiektowych o kryptonimie „Olimp”, a następnie „Ciemnogród”. Z uwagi na ponadregionalną rangę uniwersytetu działania
operacyjne podejmowały nie tylko lubelskie struktury UB/SB, ale także centrala pionu antykościelnego. Niektóre zadania angażowały jednostki regionalne aparatu bezpieczeństwa na terenie całego
kraju. UB/SB utrudniało awans naukowy pracownikom KUL-u uważanym za wrogów systemu,
wspierało zaś lojalnych wykładowców. W ramach działań dezintegracyjnych skłócano kadrę profesorską ze sobą, pogłębiano niepewność co do dalszych losów szkoły, prowadzono działania kompromitujące niektórych wykładowców itd. Od 1949 r. systematycznie rozbudowywano sieć agenturalną,
która w latach 80. liczyła kilkudziesięciu tajnych współpracowników (zarówno wykładowców, jak
i studentów). Mimo długoletnich intensywnych działań aparatu bezpieczeństwa nie udało mu się
podporządkować i spacyfikować środowiska KUL.

Errata do biografii towarzysza Jana Białczyka (UJ)

Kraków, 8 stycznia 2024 r.

Do:

Szanowna Pani

Rita Pagacz-Moczarska

Redaktor Naczelna miesięcznika Uniwersytetu Jagiellońskiego

ALMA MATER

Uniwersytet Jagielloński

Szanowna Pani Redaktor,

Jestem czytelnikiem miesięcznika ALMA MATER i wysoko cenię poziomy merytoryczny i edytorski czasopisma. Co więcej, jestem dumny z faktu, że Uniwersytet Jagielloński, miejsce mojej pracy zawodowej, wydaje taki periodyk. Wykorzystuję ten fakt wręczając jego egzemplarze pracownikom innych uniwersytetów czy instytucji zapraszających mnie z wizytami naukowymi.

W numerze Alma Mater z listopada 2023, nr 245, opublikowano pośmiertny artykuł przedstawiający sylwetkę prof. dr hab. Jana Białczyka. Tytuł: „Wspomnienie o prof. Janie Białczyku (27 maja 1948 – 21 grudnia 2022)”. Będąc pracownikiem tej samej jednostki co zmarły profesor, począwszy od 1985 roku do śmierci profesora w roku 2022, miałem okazję dobrze poznać jego osobę. Autorzy artykułu pominęli szereg faktów z życiorysu uniwersyteckiego prof. J. Białczyka co było inspiracją do napisania tego listu z prośbą o jego publikację.

Uwagę czytelnika artykułu zwraca wysoka aktywność na polach naukowym, dydaktycznym i organizacyjnym. Aktywność naukową w znaczeniu wartości badań można sprawdzić wykorzystując kilka międzynarodowych baz danych, co w naukach przyrodniczych nie stanowi dużego problemu. Jakkolwiek osobiście mam dużą rezerwę do tzw. „parametrów naukometrycznych”, to jednak nawet przy krytycznym do nich stosunku można uzyskać wiedzę na temat wartości publikacji pracownika nauki. Dotyczy to także członkostwa w towarzystwach naukowych, których nawet same nazwy mogą imponować czytelnikom nie zorientowanym w dziedzinie. Osobom zainteresowanym dorobkiem naukowym prof. J. Białczyka proponuję sprawdzić wymienione dane aby móc zweryfikować informacje przedstawione w artykule.

Autorzy artykułu pominęli ważny w życiorysie prof. J. Białczyka nurt w jego pracy organizacyjnej, tym bardziej, że aktywność na tym polu przenikała aktywność naukową i inne działania, co jest typowym zjawiskiem w życiu akademickim. Zmarły prof. J. Białczyk był bowiem aktywnym członkiem Komitetu Uczelnianego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, co więcej członkiem egzekutywy pełniąc funkcję drugiego sekretarza, czyli zastępcy wieloletniego pierwszego sekretarza KU PZPR prof. Tadeusza Hanauska, byłego wysokiego oficera milicji obywatelskiej. Siedziba KU PZPR mieściła się w budynku Collegium Novum na I piętrze, w bliskim sąsiedztwie rektoratu. Funkcje tej instytucji polegały na kontrolowaniu prac administracji uniwersyteckiej i życia uczelni. Było to ramię totalitarnego systemu komunistycznego. W organizacji tej wyróżniał się aktywnością prof. J. Białczyk. W miejscu swego zatrudnienia w Instytucie Biologii Molekularnej na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi UJ kontrolował awanse pracowników i współprace międzynarodowe. Skutkiem tej działalności było nieuzasadnione pod względem naukowym a wynikające jedynie z pobudek politycznych hamowanie awansów i niedopuszczanie do wyjazdów na zagraniczne staże naukowe. Tej haniebnej procedurze podlegali wszyscy pracownicy, włącznie z osobami nie należącymi do PZPR czy innej partii. Jak poważne straty dla nauki w Polsce i osobiste dramaty powodowało jego zaangażowanie mogą ocenić tylko pracownicy, do których zalicza się autor tego listu. Prof. J. Białczyk przyczynił się też do zwolnienia przynajmniej dwóch, o których wiadomo autorowi, młodych zdolnych i obiecujących pracowników nauki. Te karty aktywności prof. J. Białczyka zostały pominięte we wspomnianym artykule.

Proszę Redakcję o opublikowanie tego listu gdyż pamięć kulturowa opiera się na zapisanych materiałach.

Z wyrazami szacunku

Kraków, 8 stycznia 2024 r. Prof. Jacek Międzobrodzki

Uniwersytet Jagielloński

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Zbigniew Lechowski, Ewelina Chrapusta-Srebrny – Wspomnienie o prof. Janie Białczyku ……………… 80

https://almamater.uj.edu.pl/documents/2910359/153255832/Alma_Mater_245/0d733b8e-8544-4d76-a407-de84389fdec4

Errata do biografii:

pominięto osiągnięcia Jana Białczyka m.in

 w strukturach przewodniej siły narodu w czasach prowadzonej politycznej weryfikacji kadr akademickich do dnia dzisiejszego nie rozpoznanej w dziejach UJ [ m.in. List w sprawie weryfikacji kadr akademickich UJ w 1986 r. | Lustracja i weryfikacja naukowców PRL (wordpress.com)] (podobnie jak system komunistyczny i stan wojenny ! – np. https://blogjw.wordpress.com/2018/12/12/czy-na-terytorium-uniwersytetu-jagiellonskiego-wprowadzono-stan-wojenny/])

Poczet sekretarzy Komitetu Uczelnianego PZPR UJ | Lustracja i weryfikacja naukowców PRL (wordpress.com)

20.12.1986

I sekretarz – Tadeusz Hanausek

II sekretarz – M.Grzybowski, Jan Białczyk, M.Piasecki

Rola Partii w weryfikacji kadr akademickich lat 80-tych przykład z UJ (cz.1) | Lustracja i weryfikacja naukowców PRL (wordpress.com)

Rola Partii w weryfikacji kadr akademickich lat 80-tych przykład z UJ (cz.2) | Lustracja i weryfikacja naukowców PRL (wordpress.com)

Rola Partii w weryfikacji kadr akademickich lat 80-tych przykład z UJ (cz.3) | Lustracja i weryfikacja naukowców PRL (wordpress.com)

IPN – Dane osoby z katalogu kierowniczych stanowisk partyjnych i państwowych PRL

https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/545906

Imiona: JAN
Nazwisko: BIAŁCZYK
Miejsce urodzenia: Targanice
Data urodzenia: 27-05-1948
Imię ojca: FRANCISZEK
Imię matki: MAGDALENA
Dodatkowe informacje:

Od 1973 r. pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego (biolog, w latach 70. zatrudniony w Zakładzie Fizjologii Roślin, następnie Instytucie Biologii Molekularnej UJ),  co najmniej od 1974 członek Egzekutywy KU UJ oraz członek Zarządu Głównego Socjalistycznego Związku Studentów Polskich,  w 1973 r. przewodniczący Rady Uczelnianej SZSP UJ; w drugiej poł. lat 80. ponownie pełnił funkcję sekretarza KU PZPR UJ.

Źródło: AIPN Kr 37/48955, k.60, 92, 139, 151, 16

oraz na pozycji mobbera:

Piotr Gajdek informuje o mobbingu na UJ

28 lipca, 2012  –List w sprawie mobbingu na UJ

vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv

jw – To przykład cancel culture – antykultury unieważniania ( niewygodnych faktów) rozwiniętej na wysokim poziomie w domenie akademickiej, także na UJ

„Musimy wychować naszych profesorów”

„Musimy wychować naszych profesorów”

….w 1950 roku Berman i Bierut powołali Adama Schaffa, ideologicznego profesora, na szefa Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych, dla pospiesznego wychowania „naszych profesorów”, aby ci z kolei formatowali na modłę komunistyczną kolejne zastępy kształconych już postępowo Polaków……

Michał Walicki, historyk sztuki, z AK, więziony

Michał Marian Walicki w Wikipedii

(ur. 8 sierpnia 1904 w Petersburgu, zm. 22 sierpnia 1966 w Warszawie) – polski historyk sztuki, profesor na Politechnice Warszawskiej i w Szkole Sztuk Pięknych….

Marek Walczak – MICHAŁ WALICKI (1904–1966)

Rocznik Historii Sztuki, tom XXXVI
PAN WDN, 2011…

W początkach II wojny światowej Walicki ratował zabytki Warszawy, a w szczególności dzieła z Zamku Królewskiego, przewożąc je do Muzeum Narodowego. Prowadził tajne nauczanie i brał udział w konspiracji jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej pod pseudonimami „Łubin”, „Puławski” i „Hubert”. Od
1 XII 1939 r. był sekretarzem redakcji „Wiadomości Polskich”, a później pracował w Departamencie Likwidacji Skutków Wojny Delegatury Rządu RP na Kraj, gdzie rejestrował straty wojenne w polskich muzeach. Od 1943 r. brał udział w pracach Komisji Rzeczoznawców Urbanistycznych przy Zarządzie Miejskim Warszawy, zajmującej się planami rozwoju miasta. Był współorganizatorem Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK i wiceszefem jej referatu 999, czyli komórki zajmującej się antykomunistycznym kontrwywiadem, pod kryptonimem „Korweta”. Po klęsce powstania warszawskiego pracował przy pakowaniu i wysyłce dzieł sztuki z Muzeum Narodowego, co później miał wykorzystać w działaniach rewindykacyjnych. Po wyzwoleniu kierował zespołem ratującym i zabezpieczającym zabytki Gdańska i Pomorza. Wkrótce podjął wykłady na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a na przełomie 1946 i 1947 r. rozpatrywano jego kandydaturę na stanowisko profesora w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie11. 30 IV 1947 r. został mianowany profesorem nadzwyczajnym historii sztuki średniowiecznej ale już z dniem 18 VI wrócił na Uniwersytet Warszawski. Pracował do 30 I 1949 r., kiedy to został aresztowany przez służbę bezpieczeństwa. Postawiono mu fałszywy zarzut współpracy z okupantem i na tej podstawie – dopiero 30 X 1952 r. – Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał go na pięć lat więzienia. Wyszedł na wolność 11 IX 1953 r., a Rada Państwa wydała akt łaski i skasowała wyrok…..

Waliccy Cz. 1 Michał. Między epokami
Magdalena Bajer

Forum Akademickie 2018/2

…Władze komunistyczne aresztowały prof. Walickiego pod fałszywymi zarzutami w 1952 roku, skazując na pięć lat więzienia, które opuścił wcześniej, po części dzięki wystąpieniu w jego obronie takich autorytetów jak Stanisław Lorentz, Władysław Tatarkiewicz, Jan Zachwatowicz, Tadeusz Manteuffel, Kazimierz Wyka i inni. Zmarł w roku 1966, pozostawiając, poza publikacjami, wiele inicjatyw w zakresie muzealnictwa, ochrony zabytków, popularyzowania sztuki – na takim etapie rozwoju, że grono uczniów zobligowane było do kontynuacji….


Lustracja lustracji rektora

Lustracja lustracji rektora

https://blogjw.wordpress.com/2023/12/20/lustracja-lustracji-rektora/

KRONIKA STANU WOJENNEGO w Krakowie

KRONIKA STANU WOJENNEGO
w Krakowie spisana przez Władysława Masłowskiego

Tworzenie portalu https://kronikastanuwojennego.pl/
Spotkanie w Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu
Niepodległościowego

Kraków, 30 listopada 2023 r.

[dokumentacja: zdj. i wideo – Józef Wieczorek]

(materiał pomocniczy do odpowiedzi na pytanie: Czy na terytorium Uniwersytetu Jagiellońskiego wprowadzono stan wojenny ?https://blogjw.wordpress.com/2018/12/12/czy-na-terytorium-uniwersytetu-jagiellonskiego-wprowadzono-stan-wojenny/)

Przykład profesora Jana Miodka, oskarżonego o współpracę z peerelowskimi służbami

Nie mów fałszywego świadectwa… Kryzys na uczelni wyższej a medialne zjawisko postprawdy

Beata Czechowska-Derkacz

Media Biznes Kultura  » 2019  » Numer 2 (7) 2019 

..

Celem artykułu jest pokazanie sposobów prezentowania w mediach kryzysów,
związanych z naruszaniem norm moralnych, w kontekście lustracyjnych oskarżeń
w stosunku do środowiska akademickiego Stały się dodatkowo źródłem kryzysu
zaufania do naukowych autorytetów, tym samym często do naukowych instytucji
Dlatego do badania wykorzystano mający szeroki medialny wydźwięk przykład znanego
językoznawcy, profesora Jana Miodka, oskarżonego o współpracę z peerelowskimi
służbami

Wyższa Szkoła Prawnicza im. Teodora Duracza

Utworzenie Wyższej Szkoły Prawniczej im. Teodora Duracza.

https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/utworzenie-wyzszej-szkoly-prawniczej-im-teodora-duracza-16780946

xxxxxxxxxxxxxxxxxxx

  • Konrad W. Rokicki,Centralna/Wyższa Szkoła Prawnicza im. Teodora Duracza jako alternatywa dla uniwersyteckiego kształcenia prawników. Próba oceny [w:] Studia z historii najnowszej Polski, t. 4, red. R. Łatka, IPN, Warszawa 2022, s. 140-159.

xxxxxxxxxxxxxxxx

Marcin Zaborski Szkolenie „sędziów nowego typu” w Polsce Ludowej : część II Palestra 42/3-4(483-484), 105-110 1998

…..”CSP istniała do dnia 19 czerwca 1950 r., kiedy to została zwinięta na mocy zarządzenia ministra sprawiedliwości9, zaś cały jej inwentarz został przekazany nowej jednostce, mianowicie Wyższej Szkole Prawniczej im. Teodora Duracza, która została utworzona w miejsce CSP na podstawie rozporządzenia rady ministrów z dnia 1 kwietnia 1950 r. Wyższą Szkołę Prawniczą (dalej: WSP) utworzono jako państwową wyższą szkołę zawodową. Dotychczasowi słuchacze CSP stali się z mocy prawa studentami WSP. Ponieważ WSP uzyskała status szkoły wyższej, przeto z dniem 14 lipca 1950 r. utworzono w niej formalnie, na mocy rozporządzenia ministra sprawiedliwości” szereg katedr. Wśród 13 katedr, np. prawa cywilnego, czy prawa karnego, znalazły się dwie kuriozalne, mianowicie katedra materializmu dialektycznego i historycznego oraz katedra ekonomii politycznej, i to w dodatku wymieniane na dwóch pierwszych miejscach.

 Rektorami WSP byli wspomniani już płk dr Marian Muszkat oraz Gustaw Auscaler.

Krótko potem, na mocy rozporządzenia ministra sprawiedliwości z dnia 18 lipca 1950 r., utworzono w WSP studium zaoczne. Ukończenie tego studium dawało absolwentowi uprawnienia przewidziane dla absolwentów studiów prawniczych pierwszego stopnia. W odróżnieniu od studium dziennego WSP, nauka na studium zaocznym trwała nie 2, ale 4 lata. Pierwszeństwo w przyjęciu na studium zaoczne otrzymali – poprzez specjalny zapis w rozporządzeniu – absolwenci średnich szkół prawniczych, zatrudnieni na stanowiskach sędziowskich i prokuratorskich. Studium zaoczne WSP zostało zniesione z dniem 1 września 1951 r., na mocy rozporządzenia ministrów sprawiedliwości oraz szkół wyższych i nauki z dnia 21 sierpnia 1951 r., zaś studenci, którzy w roku akademickim 1950/1951 ukończyli I rok studium zaocznego WSP, z mocy prawa stali się studentami II roku studium zaocznego Uniwersytetu Warszawskiego, które zostało utworzone również z dniem 1 września 1951 r.

 WSP istniała formalnie do czerwca 1953 r., jednak ostatni słuchacze zakończyli w niej naukę w 1954 r. CSP i WSP w latach 1948-1954 ukończyło łącznie 421 absolwentów (z czego 83 wcześniej odbyło kursy średnich szkół prawniczych). Na koniec następująca konstatacja: wszystkie szkoły prawnicze, zarówno te „średnie”, jak i „centralne”, czy też „wyższe”, zostały zlikwidowane nie dlatego, że sposób, w jaki w nich kształcono przyszłe kadry wymiaru sprawiedliwości uznano za niedopuszczalny, niewydolny, bądź indoktrynujący, ale dlatego, że w latach 50. władza zaczęła dysponować już liczną rzeszą prawników- -marksistów wykształconych w normalnym trybie studiów uniwersyteckich i aplikacji sędziowskiej,..

Portret społeczno-polityczny polskiej uczelni w czasach PRL

Piotr Abryszeński, Politechnika Gdańska 1968–1980. Portret społeczno-polityczny, Gdańsk–Warszawa 2022, 432 s.

Publikacje gdańskiego oddziału IPN, tom 85

https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/178387,Politechnika-Gdanska-19681980-Portret-spoleczno-polityczny.html

Spis treści
Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7
Politechnika Gdańska do 1968 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
Politechnika Gdańska i jej korzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
Środowisko akademickie PG a władza komunistyczna . . . . . . . . . . . . . 26
Rok 1956 i jego następstwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
„Mała stabilizacja” z perspektywy Politechniki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
Warunki socjalno-bytowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41
Marzec 1968 i jego konsekwencje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46
Pierwsze zwiastuny zmian na uczelniach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46
Marzec 1968 z perspektywy Politechniki Gdańskiej . . . . . . . . . . . . . . . 54
Nadzwyczajne posiedzenie Uczelnianego Parlamentu ZSP PG . . . . . . . 73
Sprawa Andrzeja Biernasia i Ryszarda Konieczki . . . . . . . . . . . . . . . . . 82
Pomarcowe represje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89
Zmiany na Politechnice Gdańskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97
W stronę zmiany struktury społecznej środowiska akademickiego . . . . . 110
Politechnika Gdańska wobec wydarzeń grudniowych . . . . . . . . . . . . . . 122
Reakcja na list KC i pierwszy wiec na terenie Politechniki 14 grudnia
1970 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 122
Wieczorny wiec 14 grudnia 1970 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 139
Politechnika Gdańska wobec zaostrzenia strajku w Trójmieście . . . . . . 145
Postawa studentów i władz uczelni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 148
Represje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 167
Druga fala społecznego niezadowolenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 176
Rezolucje studenckie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 184
Między uległością a oporem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 190
Organizacje młodzieżowe na Politechnice Gdańskiej . . . . . . . . . . . . . . 190
Życie organizacyjne do 1973 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 190
Zmiany w ruchu młodzieżowym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 196
Socjalistyczny Związek Studentów Polskich . . . . . . . . . . . . . . . . . . 202
Rada Ogólnopolska Studentów Architektury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 211
Kościół katolicki i duszpasterstwo akademickie . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215
Tajni współpracownicy SB . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 221
Studenci zagraniczni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 232
Życie studenckie na Politechnice Gdańskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 237
Kultura studencka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 237
Studencka Agencja Radiowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 245
Prasa studencka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 251
Komitet Uczelniany PZPR na PG w latach 1968–1980 . . . . . . . . . . . . . . 254
Działalność KU PZPR na Politechnice Gdańskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . 254
Komitet Uczelniany PZPR PG pod kierownictwem Teodora
Maksymiuka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 263
Upartyjnienie środowiska akademickiego PG w latach 1968–1976 . . . 269
Topnienie szeregów partyjnych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 280
Komitet Uczelniany wobec kryzysów społecznych . . . . . . . . . . . . . . . . 300
Marzec 1968 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 300
Grudzień 1970 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 308
Czerwiec 1976 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 316
Ku wychowaniu nowych kadr . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 319
Polityka wychowawcza i szkoleniowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 319
Przedmioty ideologiczne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 333
Praktyki robotnicze i oddziaływanie ideologiczne na studentów . . . . . 345
Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu . . . . . . . . . . . . . . . . . 350
Politechnika Gdańska a święta państwowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 355
Ku nowym formom oporu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 360
Czerwiec 1976 z perspektywy Politechniki Gdańskiej . . . . . . . . . . . . . 362
Pierwsza głodówka i powstanie SKS Trójmiasto . . . . . . . . . . . . . . . . . . 365
Środowisko akademickie Politechniki Gdańskiej a opozycja
demokratyczna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 373
Politechnika Gdańska w latach osiemdziesiątych . . . . . . . . . . . . . . . . . 384
Podsumowanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 391
Wykaz skrótów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 396
Bibliografi a . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 400
Indeks osób . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 422

Stanisław Szpor – odsunięty od wykładania, bo ujawniał i potępiał niewłaściwe postępowania władzy

Stanisław Szpor

Rok 2008 – rokiem profesora Stanisława Szpora

Stanisław Józef Wincenty Szpor, jeden z najwybitniejszych polskich specjalistów w dziedzinie ochrony odgromowej i transformatorów mierniczych, urodził się 5 kwietnia 1908 r. we Lwowie,…W 1934 r. uzyskał stopień doktora nauk technicznych za rozprawę zatytułowaną Nowe metody badania fal uskokowych. Przed wybuchem II wojny światowej przeprowadził przewód habilitacyjny na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej uzyskując tytuł docenta habilitowanego. Walczył w Kampanii Wrześniowej, a po klęsce przedostał się (drogą przez Tatry i Węgry) do Francji, gdzie podczas czerwcowej Kampanii Francuskiej walczył w szeregach 2 Dywizji Strzelców Pieszych….W nocy z 19 na 20 czerwca,
w związku z wyczerpaniem się większości amunicji, dywizja otrzymała rozkaz wycofania się do Szwajcarii… Decyzją dowódcy 2 DSP i odpowiednich władz szwajcarskich żołnierze z cenzusem, a więc posiadający wykształcenie średnie, wyższe (pełne lub niepełne) czy tytuły naukowe, a pragnący studiować, mieli możliwość studiowania na uniwersytecie i na politechnice w Zurychu, na Uniwersytecie Fryburskim i w Wyższej Szkole Handlowej w St. Gallen. W obozach uniwersyteckich uruchomiono tajny proces nauczania w nieoficjalnych szkołach podchorążych. Programy nauczania były tak ułożone, by nie rzutowały ujemnie na wyniki studiów w uczelniach szwajcarskich. Warto przypomnieć, że w okresie pięcioletniego internowania polscy żołnierze z cenzusem uzyskali dwie habilitacje, 123 stopnie doktora nauk i 455 dyplomów inżyniera.
W okresie internowania dr Stanisław Szpor przebywał głównie w polskim Obozie Uniwersyteckim w Winterthur, gdzie prowadził wykłady o aparatach elektrycznych, a także zajmował się studiami
własnymi. Przygotowywał wówczas pierwszą redakcję książki Ochrona odgromowa. Opublikował też wówczas kilka prac, głównie o piorunie, w organie Polaków internowanych w Szwajcarii pt.
Recueil de travaux scientifiques des Polonais internes en Suisse oraz w organie Szwajcarskiego Stowarzyszenia Elektryków pt. Bulletin des SEV..

Po demobilizacji Stanisław Szpor przeniósł się do Francji i przez prawie dwa lata pracował w biurze studiów francuskiego przedsiębiorstwa elektrotechnicznego Ateliers de Constructions Electriques de Delle w Lyonie. Na początku 1947 r. powrócił do Warszawy i przez kilka miesięcy pełnił funkcję dyrektora Centralnego Biura Studiów i Konstrukcji Aparatów Wysokiego Napięcia. Nawiązał także współpracę z Politechniką Warszawską, gdzie objął stanowisko zastępcy profesora aparatów elektrycznych na Wydziale Elektrycznym.
Od września 1947 roku przeniósł się na Wybrzeże i poświęcił się pracy naukowo-dydaktycznej na Politechnice Gdańskiej. Otrzymał wówczas tytuł profesora nadzwyczajnego. a następnie w 1956 r. został profesorem zwyczajnym.

Oprócz pracy dydaktycznej ze studentami przeprowadził jako promotor 13 rozpraw doktorskich.
Jednocześnie w swej koronnej dziedzinie ochronie odgromowej i teorii piorunów i skutków ich uderzeń prowadził szeroko zakrojone badania własne….Spuścizna naukowa Profesora jest imponująca. Liczy 18
wydawnictw książkowych, 3 skrypty, 227 opublikowanych artykułów, 30 patentów, zgłoszeń patentowych, wzorów użytkowych, kilkaset ekspertyz i prac niepublikowanych.
Działał w wielu organizacjach i stowarzyszeniach naukowych i technicznych a Jego dyplomant mgr
inż. Tadeusz Domżalski : „Profesor S. Szpor to nie tylko ideał profesora, ale także niezwykle prawy, uczciwy, nie bojący się wypowiadać prawdy na tematy społeczne, nawet w okresie stalinowskim. Został za to przez władze PRL surowo ukarany. W pełni rozkwitu sił talentu, został w roku 1968 odsunięty od wykładania
i kierowania Katedrą Wysokich Napięć i Aparatów Elektrycznych Politechniki Gdańskiej.”
Przeniesiony na przedwczesną emeryturę, w wieku 60 lat, nie zaniechał jednak Profesor działalności naukowej organizując wyprawy naukowo-badawcze, seminaria oraz publikując wiele artykułów… Zmarł 10 kwietnia 1981 r., został pochowany w grobowcu rodziny Kudasiewiczów na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie (kwat. pas 4 rząd zachód)

w Piotr Abryszeński – Politechnika Gdańska 1968-1980. IPN 2022 s. 52 czytamy s.52: ” na krótko przed emeryturą Szpor wygłosił wykład o charakterze jawnie politycznym. Według niej [ Róża Janca-Brzozowska] zwrócił się on do słuchaczy słowami „My profesorowie wyższych uczelni, mamy obowiązek ujawniania i potępiania niewłaściwych postępować władzy na wszelkich szczeblach. My mamy obowiązek mówienia prawdy i walczenia o nią. W najgorszym wypadku mogą nas za to wysłać na emeryturę ”

Gościmierz Geras – psycholog, opozycjonista, więziony w PRL

Profesor Gościmierz Geras – wspomnienie i wstęp do zrozumienia zagadnień z obszaru psychologii penitencjarnej- Beata Pastwa-Wojciechowska. Resocjalizacja Polska 11/2016

http://resocjalizacjapolska.pl/index.php/rp/article/view/2/2

Profesor Gościmierz Tadeusz Geras urodził się 15 marca 1932 w Lublinie…

Profesor Gościmierz Geras był kolporterem Biuletynu Informacyjnego KG AK w Nowym Targu, natomiast w latach 1948–1949 członkiem podziemnej organizacji niepodległościowej. W roku 1956 był jednym z współorganizatorów opozycyjnego Związku Młodzieży Demokratycznej i został wybrany do Zarządu Głównego, jako student psychologii. Jego dynamiczna międzynarodowa kariera naukowa została gwałtownie przerwana w roku 1967 aresztowaniem. Wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, ogłoszonym 20 stycznia 1968 roku został skazany na sześć i pół roku pozbawienia wolności oraz utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres trzech lat za podpisanie propozycji powołania w Paryżu Rady Jedności Europy Wschodniej oraz za posiadanie literatury emigracyjnej (m.in. za materiały o Katyniu, „Kulturę” paryską, pakt Ribentropp-Mołotow). Karę pozbawienia wolności odbywał w systemie zaostrzonego rygoru w więzieniach w Gdańsku, Sztumie, Barczewie i Potulicach. Został zwolniony z więzienia 16 lutego 1970 roku w związku z ogłoszoną rok wcześniej amnestią, na mocy której obniżono Mu karę do 4 lat oraz w konsekwencji uchylenia Małego Kodeksu Karnego z roku 1946. Nadal jednak był represjonowany, m.in. utrudniano Mu kontynuowanie kariery naukowej (1968 został dyscyplinarnie zwolniony z pracy w WSP w Gdańsku), pozbawiono prawa wykładania w szkołach wyższych (aż do jesieni 1980 roku, gdy został zatrudniony w Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, a od 1981 roku na Uniwersytecie Gdańskim), do 1980 roku uniemożliwiano Profesorowi przeprowadzenie przewodu habilitacyjnego oraz objęto zakazem publikacji, ponadto prowadzono stałą inwigilację Jego działań (częste zatrzymania oraz rewizje), a w sierpniu 1980 roku bezprawnie zwolniono Go z pracy (podczas urlopu) w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Gdańsku. Do roku 1980, do powstania „Solidarności”, Wydziały Nauki Komitetów Wojewódzkich PZPR zabraniały Profesorowi pracy na wyższych uczelniach w całej Polsce. W roku 1981 Jego dokumenty sądowe analizował wraz z prawnikami z Uniwersytetu Gdańskiego Lech Kaczyński, który podkreślił, iż wyrok jaki otrzymał Profesor, należał do najwyższych w sprawach politycznych w latach 1956–1981. Uniewinniony został w roku 1991 przez Sąd Najwyższy Rzeczpospolitej Polskiej.

..W latach 1959–1968, czyli do momentu skazania, pracował w Katedrze Psychologii Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Gdańsku, w latach 1981–1997 w Uniwersytecie Gdańskim w Instytucie Psychologii (w latach 1990–1997 pełnił funkcję kierownika Zakładu Psychofizjologii i Psychologii Eksperymentalnej), natomiast w Akademii Teologii Katolickiej (ATK) w Warszawie został zatrudniony w 1991 roku, gdzie w 1993 roku objął stanowisko profesora nadzwyczajnego. W latach 1993–1998 był p.o. Kierownika Katedry Psychologii Sądowej i Penitencjarnej, a od 1998 jej kierownikiem. ….

Dnia 11 listopada 2007 roku, w dniu Narodowego Święta Niepodległości, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński, podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim odznaczył Profesora Gerasa Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, za działalność na rzecz przemian demokratycznych, za osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i działalności społecznej.

Profesor Gościmierz Geras zmarł 10 lutego 2016 w Gdańsku.

xxxxxxxx

https://pl.wikipedia.org/wiki/Go%C5%9Bcimierz_Geras

Profesor Gościmierz Geras – wspomnienie…

(s. 9–23)

13

kształciło się w

Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW), w

którym

Profesor Geras pracował bodajże do

2005 roku.

LOSY INTERNOWANYCH I REPRESJONOWANYCH CZ. II

ROZMOWY NIEDOKOŃCZONE: SOLIDARNOŚĆ – LOSY INTERNOWANYCH I REPRESJONOWANYCH CZ. II

Doskonały profesor przegrywa z „socjalistycznym”- bo antykomunistycznym -geologiem

Doskonały profesor przegrywa z „socjalistycznym”- bo antykomunistycznym -geologiem

Szkolnictwo UB, SB, MSW

Ogólnopolska konferencja naukowa „Za kulisami bezpieki. Jednostki pomocnicze UB-SB na tle codziennego funkcjonowania aparatu represji PRL (1944–1990)” – Kraków, 19 maja 2023 [ fragmenty]

prok. Andrzej Golec (IPN w Warszawie), Od Kujbyszewa do Legionowa – historia szkolnictwa resortowego UB/SB MSW. Perspektywa historyczna i prawna w świetle zapisów ustaw i orzeczeń procesów lustracyjnych

dr Grzegorz Wołk (IPN w Warszawie), Resortowa Alma Mater. Akademia Spraw Wewnętrznych 1972–1990

Na drodze do „czerwonego uniwersytetu”. Powstanie Uniwersytetu Szczecińskiego

Tomasz Ślepowroński –Na drodze do „czerwonego uniwersytetu”. Powstanie Uniwersytetu Szczecińskiego w świetle opinii szczecińskiej prasy podziemnej (1984-1985)

Przegląd Zachodniopomorski


t. 37 (66) 2022 | 287–314

https://wnus.usz.edu.pl/pzp/en/issue/1214/article/19756/

….słowa B. Miśkiewicza, które padły na uroczystej inauguracji pierwszego roku akademickiego na US 30 września 1985 roku: „(…) będzie to uczelnia w pełni zaangażowana w rozwój polskiej nauki, przygotowanie najwyżej wykwalifikowanych kadr oraz w socjalistyczne wychowanie polskiej inteligencji”, która włączy się w „dalszy rozwój swojego socjalistycznego państwa”, a społeczność akademicka US „nie będzie szczędziła sił dla rozwoju swojej uczelni w służbie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej

Także inni autorzy artykułów poświęconych US zwracali uwagę, że intencją władz, dodatkowo osłabiającą pozycję nowej uczelni w kraju, było stworzenie uniwersytetu, który politycznie w pełni oddany będzie kierownictwu partyjno- -rządowemu, stanowiąc bezpieczną przystań dla „swoich” akademików.

 Prezentowano sposoby zaangażowania uczelnianej organizacji partyjnej w ideologiczne i polityczne przygotowanie przekształcenia uczelni, prowadzące do wywierania nacisków na młoda kadrę, w celu zwiększenia liczby członków PZPR i członków nowych związków zawodowych.

Mechanizmy nomenklaturowej polityki kadrowej na WSP/US opisał po latach wybitny szczeciński socjolog Ludwik Janiszewski, pokazując uzależnienie dyrektorów instytutów oraz ich rad naukowych od opinii KU PZPR i decyzji personalnych podejmowanych w KW PZPR.

Przy nominacjach i zatrudnieniach pierwszoplanową rolą odgrywało członkowstwo w partii, a mniejsze znaczenie miały kwestie merytoryczne naukowca, choć i tak „Zawsze musiała być akceptacja ze strony PZPR”.

… Publicyści prasy bezdebitowej wskazywali ponadprzeciętną rolę PZPR w tworzeniu zrębów nowej uczelni, co miało prowadzić do jej jednoznacznego ideologicznego ulokowania po stronie komunizmu oraz pełnej wasalizacji społeczności akademickiej względem władz.

Łączono to ze zmianami, jakie zachodziły na WSP po wprowadzeniu stanu wojennego, kiedy to naciski władz doprowadziły do rezygnacji ze sprawowanych stanowisk (m.in. sprawa J. Kopcia, do stanu wojennego rektora tej uczelni) oraz relegowania z pracy zaangażowanych w działalność w Solidarności uczonych..

/

Bogdan Góralczyk – TW „Jacek”, ekspert od Chin, nadający ton polskiemu MSZ w III RP

Bogdan Góralczyk w Wikipedii

Ukończył dziennikarstwo i sinologię w Instytucie Orientalistycznym Wydziału Neofilologii na Uniwersytecie Warszawskim. Na UW uzyskał też doktorat. Stypendysta Fundacji Fulbrighta Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego.

Od 1984 do 1991 pracował w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. W latach 1991–1998 przebywał na placówce dyplomatycznej w Budapeszcie jako kierownik wydziału politycznego i zastępca ambasadora. Od listopada 2001 do maja 2003 szef gabinetu ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza. W latach 2003–2008 był ambasadorem RP w Tajlandii, akredytowanym także w Republice Filipin i Związku Mjanmy (d. Birma).

Jest profesorem w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się we współczesnych stosunkach międzynarodowych, ze szczególnym uwzględnieniem roli Chin. Zajmuje się także globalizacją, transformacją pokomunistyczną i problematyką węgierską. Profesor wizytujący na wielu uniwersytetach, w tym wielu na terenie Chin i Indii. Od 2012 zaangażowany w wieloletni projekt nt. badań sinologicznych na globie, prowadzony przez National Taiwan University, a od 2015 także Chińską Akademię Nauk Społecznych w Pekinie. W latach 2010–2012 redaktor naczelny rocznika naukowego „Azja-Pacyfik”, a w latach 2016–2020 „Yearbook of Polish European Studies”.

W kadencji 2016–2020 dyrektor Centrum Europejskiego UW.

Stały komentator TVN24 Biznes i Świat, występujący też w innych kanałach. Częsty gość w radiu Tok FM. Stale publikuje m.in. na portalach obserwatorfinansowy.pl, wp.pl oraz nowakonfederacja.pl. W 2013 otrzymał najwyższe odznaczenie filipińskie przyznawane obcokrajowcom: Krzyż Wielki Orderu Sikatuny.

Zna języki: angielski, węgierski, rosyjski, chiński.

xxxxxxxxxxxxxx

prof. dr hab. Bogdan Góralczyk

w Baza Nauka Polska

xxxxxxxxxxxxxxxx

prof. dr hab. Bogdan Góralczyk- Dyrektor Centrum w kadencji 2016-2020

….Otrzymuje najwyższe oceny od słuchaczy i studentów jako wykładowca, także dlatego, że łączy teorię z praktyką oraz szybko reaguje na zachodzące procesy i wydarzenia. Czego dowodem zupełnie nowe wykłady „Ład światowy po pandemii” oraz „Problemy i wyzwania globalne po COVID” od roku akademickiego 2020/21.

xxxxxxxxxxxxxxxx

Profesor Góralczyk. Komunistyczna przeszłość „eksperta” od Chin!

„Nurzanie się w szambie” zamiast prawdy

Grzegorz Wszołek – Gazeta Polska 23 lutego 2022 r.

Profesor Bogdan Góralczyk i jego brat Zdzisław byli związani przez lata z komunistyczną bezpieką – wynika z dokumentów IPN, które ujawnili historycy Sławomir Cenckiewicz i Michał Kozłowski. Góralczykowie to uznani eksperci od Chin i dyplomacji, znający świetnie języki obce, a przede wszystkim nadający ton polskiemu MSZ w III RP…..TW „Jacek” ujawniony po latach W rzeczywistości tajnych służb lat 80. funkcjonował bardziej znany z braci Góralczyków – Bogdan. Robił karierę naukową, działając w PISM, publikował książki o relacjach Stanów Zjednoczonych i Chin w tamtej dekadzie, wielokrotnie wyjeżdżał za granicę. Już na studiach w 1980 roku Góralczyk miał zostać wytypowany przez wojskową bezpiekę do podjęcia współpracy i zawiązał ją z zastrzeżeniem, że nie chce zostać „ukadrowiony” ze względu na karierę naukową. Góralczyka zarejestrowano jako TW Zarządu II Sztabu Generalnego WP o pseudonimie Jacek….W przypadku prof. Góralczyka, staż w elitarnej Fundacji Fulbrighta Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego miał nierozerwalny związek z poparciem dla naukowych starań przez Zarząd II Sztabu Generalnego – wynika z  dokumentów zgromadzonych w zbiorze zastrzeżonym IPN, odtajnionych w 2020 roku. Informował oficerów prowadzących o napotkanych osobach w trakcie zagranicznych podróży i wykładów, został też odznaczony Brązowym Medalem za Zasługi dla Obronności Państwa w 42. rocznicę bitwy pod Lenino……Autorzy Sławomir Cenckiewicz i Michał Kozłowski podają jeszcze jedną ciekawostkę – teczka pracy TW „Jacka” zniknęła z zasobu archiwalnego IPN, wcześniej zainteresował się nią oficer WSI, wykonując fotokopię dokumentów…..bez wsparcia ze strony „wojskówki” profesor nie odwiedzałby tak wielu zagranicznych krajów (demoludów, Jugosławii, przede wszystkim Chin i Stanów Zjednoczonych), a być może nie zostałby stypendystą Fundacji Fulbrighta. Wreszcie, Góralczyk to nie tylko ekspert, lecz także były dyplomata i działacz polityczny w rządzie SLD….Niewątpliwie prof. Góralczyk powinien szeroko odnieść się do zarzutów, które wyłaniają się na podstawie dokumentów archiwalnych: przyznać się do dawnej współpracy z wojskową bezpieką albo udowodnić, że jego teczka została – niezwykle rzadkim zrządzeniem losu – sfałszowana. Skoro jednak w mediach informacja na temat agenturalnej przeszłości sinologa przeszła kompletnie bez echa, niewykluczone, że taktyka „na wyczekanie” z punktu widzenia naukowca będzie najlepszym wyjściem..

xxxxxxxxxxxxxx

Władysław Góra – żołnierz Armii Andersa, później nienaukowy historyk komunistyczny

Władysław Góra – żołnierz Armii Andersa, później nienaukowy historyk komunistyczny

[ z Wikipedii]

Władysław Góra (ur. 16 listopada 1918 w Siedlcach, zm. 26 stycznia 2009) – polski historyk, uczestnik II wojny światowej w szeregach armii Andersa, działacz partyjny, profesor nauk humanistycznych.
Urodził się w rodzinie robotniczej w Siedlcach. Po ukończeniu szkoły powszechnej w 1932 został elektrykiem. W czasie II wojny światowej do 1942 przebywał w ZSRR. Następnie w marcu 1942 roku wstąpił do armii Andersa. Armię opuścił latem 1944 roku by przez kolejne dwa lata pracować w rafinerii ropy naftowej w palestyńskiej Hajfie. Do Polski wrócił jesienią 1946 roku. Zamieszkał w Łodzi. Tam wstąpił do PPR i rozpoczął pracę w Zarządzie Wojewódzkim ZWM, jako kierownik Wydziału Propagandy, następnie jako kierownik referatu w Zarządzie Głównym Związku Młodzieży Polskiej (1948-1950). Równolegle pracował jako instruktor, a później starszy asystent w wojewódzkiej szkole partyjnej przy Komitecie Wojewódzkim PPR (potem PZPR). W latach 1946–1949 studiował historię na Uniwersytecie Łódzkim (praca mgr Gwardia i Armia Ludowa w województwie łódzkim). W 1950 przeprowadził się do Warszawy, gdzie pracował w Wydziale Historii Partii, a następnie Zakładzie Historii Partii przy KC PZPR. W latach 1967–1971 był wykładowcą w Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie kierował Zakładem Nauk Politycznych. Po likwidacji Zakładu Historii Partii w 1971 roku był wykładowcą Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR. 30 czerwca 1960 obronił pracę doktorską PPR w walce o podział ziemi obszarniczej 1944–1945 (promotor: Henryk Jabłoński). W 1967 roku habilitował (Rozwój i działalność partii robotniczych w Polsce Ludowej 1944-1964). W 1973 został profesorem nadzwyczajnym, w 1979 – zwyczajnym. Na emeryturę przeszedł w 1982. Już jako rencista (od 1982) kierował Zakładem Dziejów ZSRR i Stosunków Polsko-Radzieckich w Instytucie Krajów Socjalistycznych Polskiej Akademii Nauk.

Opublikował ponad 700 prac (książki, rozprawy, artykuły, referaty, recenzje), głównie z zakresu historii PRL oraz komunistycznego ruchu oporu. Był członkiem ZBoWiD (członek Prezydium Komisji Historycznej Zarządu Głównego) oraz działaczem PRON (członek Zarządu Osiedlowego Warszawa Mokotów Północny). Został pochowany na cmentarzu Północnym w Warszawie].
Nagrody i odznaczenia
2 nagrody resortowe
Nagroda tygodnika Polityka (1962)
Nagroda w konkursie imienia Wincentego Rzymowskiego (1969)
Nagroda Trybuny Ludu (1975 – zespołowa oraz 1978)
Nagroda Wydawnictwa „Epoka” (1980)
Nagroda Towarzystwa Naukowego Jabłonowskich (NRD, 1984)
Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
Medal 40-lecia Polski Ludowej
Srebrny Medal „Za zasługi dla obronności kraju”
Medal Komisji Edukacji Narodowej
Honorowa Odznaka miasta Łodzi

z Cenzura a nauka historyczna w Polsce 1944-1970 -Romek Zbigniew:

Marzec 1968: O zmianach strukturalnych i personalnych na uczelniach opowiada Józef Wieczorek

Katedry ofiarami marca ’68

Akademicy z wyklętą przeszłością

Organizacja partyjna w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie w latach 1961-1971

JÓZEF HAMPEL, MARIAN RÓŻYCKI, JAN SZMYD

PODSTAWOWA ORG ANIZACJA PARTYJNA W LATACH 1961— 1971

ORGANIZACJA PARTYJNA W WYŻSZEJ SZKOLE Pedagogicznej w Krakowie przeszła na przestrzeni lat 1962—1972 dynamiczny rozwój. U jego podstaw legły m. in. wzrost tempa życia politycznego
kraju, a także koncentracja wysiłków członków tej organizacji, mająca na
celu podniesienie zakresu i stopnia oddziaływania ideowego Partii w środowisku Uczelni.
Wynikiem tych wysiłków był wzrost ilościowy szeregów partyjnych, znaczne
przeobrażenia strukturalne POP oraz systematyczny wzrost autorytetu
organizacji tak w skali Uczelni, jak również środowiska akademickiego Krakowa

….KADENCJE ORAZ SKŁADY OSOBOWE WŁADZ PARTYJNYCH…

STAN UPARTYJNIENIA PRACOWNIKÓW I STUDENTÓW WSP
MARZEC 1972 ROKU..

Ilość pracowników-członków PZPR wzrosła
z 4 w 1950 r. do 197 w 1970 r., uzyskując w grupie samodzielnych pracowników nauki 42,2% upartyjnienia…

Działalność ideologiczna POP w ostatnim dziesięcioleciu funkcjonowania
Uczelni (1961—1971)…

Uznaje się, że przygotowanie współczesnego nauczyciela dla unowocześnionej szkoły podstawowej i średniej o sprecyzowanym profilu laickiej szkoły socjalistycznej, przygotowanie go do życia
i pracy w społeczeństwie socjalistycznym i dla tego społeczeństwa wymaga
przede wszystkim :…..

d) kształtowania wśród młodzieży studenckiej właściwych podstaw
ideowych, moralnych, politycznych i etycznych, wyrażających się w rozumieniu prawidłowości historycznych i problemów współczesności, w propagowaniu laickich poglądów, naukowego światopoglądu oraz w znajomości
podstawowych norm społecznego współżycia ;…

Akademicki bojkot Czarnej Księgi Komunizmu

 

Akademicki bojkot Czarnej Księgi Komunizmu

W inspirującym „Wywiadzie z chuliganem” prowadzonym przez red. Piotra Lisiewicza 19 września 2022 r. (odc. Nr 183) profesor historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu Witold Tyborowski podkreślił podobieństwa bojkotu podręcznika „Historia i Teraźniejszość” autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego i „Czarnej Księgi Komunizmu” (red. Stéphane Courtois).

Od czasu ogłoszonego w mediach upadku komunizmu co pewien czas nasila się bojkot dzieł i ich autorów oraz rozmaitych akcji na rzecz ujawnienia prawdziwej twarzy komunizmu. Nie bez powodu beneficjenci i spadkobiercy tej dewastującej świat idei się tego obawiają, gdyż sporo zarzutów jest kierowanych pod ich adresem”.

Profesor Tyborowski był organizatorem wykładu Stephane Courtois (dostępny w internecie) .w Poznaniu w 2017 r. i podaje, że zjawiło się na nim jedynie kilku profesorów historii. Kontrastuje to z dużym zainteresowaniem „CKK” w debatach intelektualnych środowisk zachodniej Europy.

Jeszcze wyraźniejszy akademicki bojkot miał miejsce niemal 20 lat wcześniej (16 maja 1999 r.) kiedy spotkanie z autorami „CKK” (Stephen Courtois i Jean Luis Panne) odbyło się w murach Collegium Novum UJ (niestety nagrania nie ma, bo wówczas nie byłem jeszcze dokumentalistą). Nie zauważyłem na spotkaniu obecności profesorów historii najstarszej polskiej uczelni. Był jednak licealny profesor historii Marek Eminowicz. Zdumiewające, nieprawdaż?  Przecież nośnikiem komunizmu były w niemałym stopniu środowiska intelektualne, w tym znakomici uczeni. A tu niemal całkowity brak zainteresowania dokonaniami swojego środowiska.

Aby bojkot „CKK” przez przemilczenie nie do końca był skuteczny, zainspirowany spotkaniem i obszerną książką, zacząłem walczyć o opracowanie w Polsce czarnej księgi komunizmu w nauce i edukacji, zdając sobie sprawę, że te idee silnie zagnieździły się w środowiskach akademickich, a wieloletnia edukacja krzewiąca marksistowski pogląd na świat na długie lata pozostawia ślady w serach i umysłach kolejnych pokoleń.

Złożyłem nawet projekt badawczy na ten temat, oceniony pozytywnie przez ówczesny KBN, ale nie mógł być zrealizowany, bo ja jako jednostka szkodliwa dla komunistycznego systemu, także po jego medialnym upadku, byłem jednostką badawczą, ale tylko jednoosobową, pozauczelnianą, bez księgowego. Przez Polską Akademię Umiejętności, reaktywowaną w czasach transformacji przy udziale przewodniej siły narodu, projekt został odrzucony, aby (jak argumentowano) na coś takiego osobistego, o małej nośności naukowej, nie przeznaczać publicznych pieniędzy.

Fakt, że realizacja takiego projektu mogłaby znieść wielu uczonych z piedestałów. Poczynania przewodniej siły narodu, która tak mocno opanowała domenę akademicką, musiałyby się znaleźć na poczesnym miejscu w takim projekcie. Co więcej, sekretarz PAU był redaktorem naukowym wydanego ze środków publicznych dzieła ”Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego”, w którym istnienie komunizmu zostało unieważnione! Nie ma w nim takiego słowa jak komunizm, więc niby jak można było akceptować opracowanie jakiejś mutacji „Czarnej Księgi Komunizmu”. O wycofanie tego dzieła z obiegu edukacyjnego walczyłem przez lata i to merytorycznie, ale niemal nikomu z historyków, a nawet opozycjonistów antykomunistycznych, brak w nim komunizmu (też PZPR czy stanu wojennego) jakoś nie przeszkadza, choć taki stan rzeczy oznaczałby ich anihilację (nie było komunizmu, to i opozycji antykomunistycznej nie mogło przecież być!). Chyba tylko mnie i prof. Terleckiego to uwiera, ale nawet IPN nie zdecydował się na realizację takiego projektu, choć Prezes IPN w jednym z wywiadów powiedział: „Trądem w sposób szczególny były dotknięte szkoły wyższe”. Problem w tym, że trąd ten nadal panuje w pałacu nauki i edukacji (Trąd w Pałacu Nauki-Józef Wieczorek, 2022), a nawet wydostał się poza jego mury.

Pytania kierowane do władz UJ: jak to było możliwe, że na Uniwersytecie Jagiellońskim rzekomo nie było komunizmu ani stanu wojennego, choć te jak wiadomo były wprowadzone na terytorium całego kraju (ale nie zostały wprowadzone do treści „Dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego”)-nie doczekały się odpowiedzi. Bojkot moich usiłowań – całkowity.

Widocznie niektórym historykom nie chodzi o ujawnienie prawdy o historii, tylko o jej zaciemnienie. Wiedzą, co gremia akademickie robiły w ciemnych okresach naszej najnowszej historii i nie bez przyczyny je unieważniają, heroicznie wręcz broniąc innym dostępu do archiwów uczelnianych.

 

Fragment tekstu:

Józef Wieczorek – Stwórzmy „Czarną księgę komunizmu” w polskiej nauce

 opublikowanego w miesięczniku Nowe Państwo -listopad 2022 r.

Lektura uzupełniająca:

POLSKA AKADEMIA UMIEJĘTNOŚCI A CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU

Posted on 30 grudnia 2009

Czarna księga komunizmu (uniwersyteckiego)

Posted on 1 stycznia 2010

https://wobjw.wordpress.com/2010/01/01/czarna-ksiega-komunizmu-uniwersyteckiego/ 

Pytania do władz UJ na inaugurację kolejnego Roku Akademickiego

Posted on 28 września, 2018

Opanujesz zakłamaną historię UJ i masz indeks w kieszeni!

Posted on 1 lutego, 2021

 

Czasy stalinowskie a teraźniejszość na uczelniach

Wywiad z chuliganem odc. 177 – Jacek Kowalski

„Czarna Księga Komunizmu” a HiT

Bojkot Roszkowskiego i Stéphane Courtois. Historyk: Tępe nieuki potępiają podręcznik HiT [FILM]

Wykład Stephane Courtois „Czarna Księga Komunizmu” w Poznaniu można obejrzeć https://www.facebook.com/watch/?v=1905859869729407 . Niestety ten z 1999 r. w Collegium Novum UJ bez udziału profesorów historii UJ nie był nagrywany [ wówczas nie byłem jeszcze dokumentalistą]

Wacław Felczak – Emisariusz Wolnej Polski

Wacław Felczak – Emisariusz Wolnej Polski

Wystawa IPN na krakowskich Plantach

Otwarcie 20 sierpnia 2022 r.

[dokumentacja: zdj. i wideo – Józef Wieczorek]

Wacław Felczak – słynny kurier i historyk, profesor dopiero na łożu śmierci

Wojciech Frazik, Emisariusz Wolnej Polski.

Biografia polityczna Wacława Felczaka (1916–1993),

Kraków 2013, 711 s.

Trąd w Pałacu Nauki panuje od czasów komunistycznych

Trąd w Pałacu Nauki panuje od czasów komunistycznych

Jakub Karpiński – socjolog, opozycjonista, „peerlista”

Jakub Karpiński w Polskie radio

Jakub Karpiński – socjolog opozycjonista – Historia – polskieradio.pl

17 czerwca 1940 urodził się Jakub Karpiński, socjolog, historyk, politolog, działacz opozycji PRL, absolwent i pracownik naukowy UW, w marcu 1968 współautor „Deklaracji ruchu studenckiego”, współpracownik Radia Wolna Europa.

studiował socjologię i filozofię na Uniwersytecie Warszawskim (w latach 1958-64). Po studiach pozostał na uczelni i pracował jako asystent na Wydziale Filozoficznym UW.

– Sowietyzacja to jest taki wróg, który jest częściowo w nas (…) Walka przeciw sowietyzacji jest często walką w człowieku – mówił Jakub Karpiński w rozmowie z Danutą Drzewińską na antenie Radia Wolna Europa.

Posłuchaj audycji z udziałem Jakuba Karpińskiego z archiwów Radia Wolna Europa >>>>
W 1968 wspierał protesty studenckie. Wraz z Jadwigą Staniszkis i Andrzejem Mencwelem był autorem „Deklaracji ruchu studenckiego”. To w jego mieszkaniu podjęto decyzję o strajku w obronie relegowanych z uczelni. Za działalność opozycyjną aresztowano go 9 maja i bez wyroku przetrzymywano aż do września. Po zwolnieniu z więzienia nie wrócił do pracy: zawieszono go w prawach pracownika uniwersytetu.

MARZEC 1968 – SERWIS SPECJALNY POLSKIEGO RADIA >>>>>
Współpracował z paryską „Kulturą”. W 1975 był jednym z autorów i sygnatariuszy „Listu 59” przeciwko zmianom w Konstytucji PRL, zaś rok później podpisał „List 14” wyrażający sprzeciw wobec represji jakie władze zastosowały wobec robotników protestujących w Radomiu i Ursusie.
W 1978, już jako członek Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, wyjechał za granicę, gdzie najpierw mieszkał i pracował w Londynie, a następnie w Nowym Jorku.  Na emigracji wydał kilkanaście książek poświęconych cechom systemu komunistycznego i najnowszej historii Polski, wielokrotnie przedrukowywanych przez wydawnictwa drugiego obiegu w kraju.


Jakub Karpiński w Wikipedii

W latach 1958–1964 studiował filozofię i socjologię na Uniwersytecie Warszawskim, przewodniczył kołu naukowemu studentów socjologii. Od 1964 pracował jako asystent, a następnie starszy asystent na Wydziale Filozoficznym UW. Wspierał protesty studenckie w marcu 1968, m.in. w jego mieszkaniu podjęto decyzję o zorganizowaniu wiecu w dniu 8 marca 1968 w obronie Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Napisał też wspólnie z Jadwigą Staniszkis i Andrzejem Mencwelem „Deklarację ruchu studenckiego” ogłoszoną 28 marca 1968. Został aresztowany w dniu 9 maja 1968 i zwolniony bez procesu we wrześniu tegoż roku. Został zawieszony w prawach pracownika UW.

Po zwolnieniu z aresztu zbierał materiały dotyczące wydarzeń Marca ’68, współpracował z paryską „Kulturą”, w której opublikował anonimowo artykuł „Nie o egalitaryzm chodziło” (nr 6 z 1969). Został zatrzymany 31 maja 1969, a w grudniu 1969 jego sprawę (i jego współpracowniczki Małgorzaty Szpakowskiej) połączono z tzw. sprawą taterników. Postawiono mu zarzut popełnienia czynu z art. 5 małego kodeksu karnego, tj. wejście w porozumienie z obcą organizacją działającą na szkodę Państwa Polskiego. W procesie zakończonym 24 lutego 1970 został skazany na karę 4 lat pozbawienia wolności, w II instancji obniżoną (na mocy amnestii z 1969) do 2 lat i 8 miesięcy. Opuścił więzienie 19 czerwca 1971[2]. Następnie do 1974 pracował jako sekretarz redakcji kwartalnika „The Polish Sociological Bulletin”.

W 1975 pod pseudonimem Marek Tarniewski opublikował w Instytucie Literackim książkę Ewolucja czy rewolucja[3]. W tym samym roku był jednym z trzech autorów i sygnatariuszem tzw. Listu 59 przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. W 1976 podpisał tzw. List 14 przeciwko represjom wobec robotników uczestniczących w protestach robotniczych w Radomiu i Ursusie. Od października 1977 należał do redakcji pisma „Głos”, w którym publikował jako Marek Tarniewski, współpracował też z pismami „Zapis” i „Postęp”…..

 W 1978 obronił pracę doktorską Problematyka przyczynowości w teoriach i badaniach społecznych (pod kierunkiem Stefana Nowaka), został członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, a jesienią tegoż roku wyjechał za granicę, mieszkał i pracował w Londynie i Nowym Jorku. Po ogłoszeniu stanu wojennego był współzałożycielem The Committee in Support of Solidarity w Nowym Jorku. Od 1984 współpracował z Institute for Democracy in Eastern Europe (IDEE) w Nowym Jorku, współredagował pismo instytutu „Uncaptive mind”. Na emigracji wydał kilkanaście książek poświęconych cechom systemu komunistycznego i najnowszej historii Polski, wielokrotnie przedrukowywanych przez wydawnictwa podziemne w Polsce.

W 1992 był dyrektorem Instytutu Politycznego w Warszawie, w latach 1995–1997 pracował w Open Media Research Institute w Pradze. Od 1997 był zatrudniony jako adiunkt w Instytucie Socjologii (Zakład Metodologii Badań Społecznych) Uniwersytetu Warszawskiego.

Zmarł 22 marca 2003 roku, …

HISTORIA

Mógł zrobić w III RP polityczną karierę, ale tylko – w sekrecie – doradzał premierowi. Jeden z trzech „tytanów ducha”

tvp

Zdaniem Jana Olszewskiego, postawa Jakuba Karpińskiego podczas trwającego w latach 1969-1970 tzw. procesu „taterników” była wzorowa. – On po prostu nic nie mówił – wspomina adwokat i były premier – w odróżnieniu od wielu młodych, niedoświadczonych ludzi, którzy bardzo łatwo wpadali w zastawiane przez śledczych pułapki.…Był pionierem badań nad epoką PRL; pierwszym „peerelistą”, jak określił go profesor Jerzy Eisler. Jego publikacje o ustroju komunistycznym cieszyły się dużą popularnością w drugim obiegu. Intensywnie współpracował z Jerzym Giedroyciem, wydając (jako „Marek Tarniewski”) książki w paryskim Instytucie Literackim i pisząc do „Kultury”….

„Od Ossowskiego przyjął zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu” – pisał kilka lat temu na łamach „Rzeczpospolitej” prof. Antoni Sułek, socjolog, przyjaciel i były student Karpińskiego. I dodawał, że zasadę nieposłuszeństwa w myśleniu naukowym Karpiński rozciągał poza naukę, tj. na działanie publiczne: „To był człowiek, który nie kłaniał się okolicznościom i nie rozglądał się za tym, co powiedzieli inni. Jak szedł po schodach, to wiadomo było, czy idzie w górę czy na dół”.

W roku 1968 Jakub Karpiński, wtedy już starszy asystent na Wydziale Filozofii UW, łączył karierę naukową z działalnością opozycyjną. Był czołową postacią wydarzeń marcowych, o czym dziś często się zapomina: mózgiem ruchu studenckiego w Warszawie i kronikarzem Marca

Wacław Makarczyk – harcerz, socjolog, „personalista”, chciał obalić ustrój socjalistyczny

Wacław Makarczyk

https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/waclaw-makarczyk,29148.html

Od 1942 r. harcerz 21. WDH im. gen. I. Prądzyńskiego. (Gniazdo “Żwawy Burek” – Drużyna “Niedźwiadek”). Wprowadzającym do drużyny był Zbigniew Martyński pseudonim „Gruda”. W 1943 roku ukończył kurs zastępowych. Armia Krajowa – IV zgrupowanie „Gurt” – 2. Harcerska Bateria Artylerii Przeciwlotniczej „Żbik” – poczet dowódcy.Po kapitulacji wyszedł z ludnością cywilną. Po 1-dniowym pobycie w Ursusie, wraz z matką i bratem został wysiedlony do Ziemi Pińczowskiej – gmina Koszyce, wieś Jaksice (od października 1944 do maja 1945 roku), następnie, po miesięcznym pobycie w Krakowie powrócił do Warszawy….Ukończył Liceum im. Stefana Żeromskiego. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Był jednym z inicjatorów utworzenia w ramach Klubu Krzywego Koła Sekcji Diagnostyki Społecznej (m.in. z Andrzejem Rażniewskim), która stała się zalążkiem Instytutu Badań Opinii Publicznej (OBOP). W latach 1945-47 członek młodzieży PSL, uczestnik akcji referendalnej. W latach 1948-49 członek ZAMP – wyrzucony z organizacji z powodu krytyki „kultu Stalina”. W latach 1950-54 wielokrotnie aresztowany i przesłuchiwany w Urzędzie Bezpieczeństwa w związku z udziałem w konspiracyjnej grupie „Personaliści” (kryptonim w aktach UB – „Wilki”). Pracownik naukowy – doc. dr hab. Instytutu Filozofii i Socjologii PAN od roku 1957 do 1986. W 1980 roku był współzałożycielem Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN . W latach 80-tych współpracował z Komitetem Prymasowskim. Odznaczony Medalem Wojska Polskiego (1 i 2) – potwierdzony w 1948 r., Krzyżem Armii Krajowej. 14.12.2017 roku odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_Makarczyk

Działalność w PRL

Po wojnie należąc do młodzieżówki PSL-owskiej, brał udział w Kampanii referendalnej w 1946r. Podczas studiów na Wydziale Filozoficzno-Socjologicznym (1948–1952) krótko należał do Związku Akademickiej Młodzieży Polskiej[3], wcielonego wkrótce do Związku Młodzieży Polskiej, z którego postanowił w 1949 roku wystąpić, motywując to sprzeciwem wobec „kultu jednostki”. Nie zgodzono się na jego dobrowolne wystąpienie i postanowiono usunąć go dyscyplinarnie z organizacji oraz jednocześnie zwrócić się do władz uczelni o zawieszenie w prawach studenta.

W 1950 roku włączył się do działalności nielegalnej organizacji ideologicznej, zrzeszającej kilkudziesięciu młodych pracowników naukowych oraz studentów uczelni Krakowa (UJ), Warszawy (UW) i Lublina (KUL), o nazwie „Personaliści” (Urząd Bezpieczeństwa opatrzył ją kryptonimem „Wilki”), której założycielami byli m.in. Czesław CzapówAndrzej RażniewskiZygmunt Skórzyński. W związku z przynależnością do owej organizacji, oskarżanej o próbę obalenia ustroju socjalistycznego siłą – w której pełnił funkcję kierownika zespołu – autorstwem krytycznej analizy polityczno-socjologicznej ustroju panującego w ZSRR pt. „Ustrój biurokratyczny” (wcześniejszej od „Nowej klasy” M. Dżilasa) oraz całą dotychczasową drogą życiową był w latach 1950–1954 wielokrotnie aresztowany i poddawany uciążliwym przesłuchaniom w Urzędzie Bezpieczeństwa. W roku 1954 przygotowany był pokazowy proces członków owej grupy. Jednakże najpierw zawieszono go z uwagi na to, że proces młodych intelektualistów stanowił by pewien dysonans propagandowy wobec przygotowywanego plenum KC PZPR w sprawach młodzieży. Gdy stopniowo zaczęły odgrywać coraz większą rolę zapoczątkowane (zwłaszcza po śmierci J. Stalina, ucieczce płk. J. Światły i dymisji płk. A. Fejgina) procesy „odwilżowe„, z procesu grupy zrezygnowano. W czasie studiów i po studiach (zwłaszcza w latach 1949-1955) podlegał także różnorodnym szykanom polegającym np. na nieprzyjmowaniu do pracy lub pozbawianiu pracy, względnie (nawet już po studiach) do konieczności podejmowania się pracy w zawodach daleko odbiegających od jego przygotowania (pakowacz na poczcie, robotnik budowlany i drogowy czy ekspedient w sklepie cukierniczym).

W latach 1955–1958 udzielał się w sekcji diagnostyki społecznej Klubu Krzywego Koła. Wyniesione stąd doświadczenia wykorzystał przy współtworzeniu przy Polskim Radiu, pierwszego w obozie socjalistycznym ośrodka badania opinii publicznej (OBOP). Już po przemianach październikowych, w czasie pracy w PAN, nadal doświadczał wielu szykan np. nie przyznawania jakichkolwiek stypendiów (doktorskiego, zagranicznego i habilitacyjnego), oraz – pomimo posiadania wielu osiągnięć naukowych i zajęciu I miejsca w rankingu Komitetu Socjologii PAN na naukowość prac – pozbawienia możliwości ubiegania się o profesurę. Dwie z jego kilku książek i trzy z wielu artykułów naukowych ukazały się, staraniem jego doktorantki, w latach 90., dopiero w kilka lat po jego śmierci. Borykanie się z ciężką chorobą serca – do której powstania przyczyniły się represje i szykany – ograniczało jego aktywność społeczno-polityczną. Mimo to w 1968 roku po najeździe wojsk Paktu Warszawskiego na Czechosłowację wystosował list z wyrazami solidarności do znanych sobie socjologów czeskich i słowackich. W latach 70. współdziałał z ROPCiO (zwłaszcza W.Ziembińskim), a w 1980 roku był współzałożycielem Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN (po ogłoszeniu stanu wojennego przed internowaniem uchronił go świeżo przebyty zawał serca). W latach 80. współpracował z Komitetem Prymasowskim.

Zmarł 23 czerwca 1986 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w kwaterze powstańczej (kwatera A22-4-12)[4]. W 2005 roku IPN przyznał mu pośmiertnie status pokrzywdzonego. W 2007 roku Społeczna Fundacja Pamięci Narodu Polskiego, wsparta opiniami Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Komitetu Socjologii PAN, wystąpiła o przyznanie mu pośmiertnie wysokiego odznaczenia państwowego. Pracując w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w latach 1956–1986 (przez ostatnich 13 lat życia na stanowisku docenta), Wacław Makarczyk specjalizował się początkowo w zagadnieniach socjologii wsi, był także kierownikiem Zakładu Badań Klasy robotniczej i Inteligencji, a później zajął się socjologią teoretyczną, w tym problematyką metodologii badań socjologicznych (studiami nad terminologią socjologiczną) i podstawami socjologii narodu. Korzystając z dorobku L. Petrażyckiego rozwijał teorię adaptacji społecznej. Przez kilka lat miał wykłady monograficzne w Instytucie Socjologii UW oraz wykładał gościnnie na London School of Economics and Social Sciences[5] oraz na Glasgow University[6]. Pełnił funkcję sekretarza warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.

Czesław Czapów -niepokorny uczony, który zdemaskował gang czerwonej nomenklatury

Czesław Czapów -niepokorny uczony, który zdemaskował gang czerwonej nomenklatury

Czesław Czapów w Wikipedii

(ur. 25 października 1925, zm. 27 marca 1980) – wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, twórca warszawskiej szkoły resocjalizacji oraz Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji.

Od 16 roku życia uczestniczył w działalności zbrojnego podziemia AK. W roku 1944 został ciężko ranny. Odznaczony Krzyżem Walecznych.

Po wojnie rozpoczął studia na Wydziale Filozoficzno-Społecznym Uniwersytetu Warszawskiego, studiując równocześnie socjologię, antropologię, psychologię i pedagogikę.

W czasie studiów wraz z Janem Józefem Lipskim organizował nieformalne dyskusje na tematy związane z naukami społecznymi, spotkania te były inwigilowane przez władze bezpieczeństwa. Od września do grudnia 1953 r. Czapów był więziony przez UB, ale nie został formalnie oskarżony. W październiku 1954 w celu uwolnienia się od obserwacji UB upozorował własne samobójstwo i ukrywał się do grudnia 1955.

Rozpoczął współpracę z tygodnikiem „Po prostu” i z Klubem Krzywego Koła, gdzie założył sekcję Diagnostyki Społecznej. Pracował też w Biurze Listów Polskiego Radia.

Przyczynił się do powstania w roku 1958 Ośrodka Badania Opinii Publicznej przy PR.

W roku 1960 rozpoczął pracę naukową na Uniwersytecie Warszawskim. Z inicjatywy Czapówa w 1972 roku powstał na Uniwersytecie Warszawskim Instytut Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji. Wieloletnie starania o przyznanie Czapówowi tytułu profesora formalnie nigdy się nie powiodły, ponieważ każdorazowo były blokowane przez ówczesną władzę.

W roku 1976 został usunięty z UW. Zmarł przedwcześnie wskutek chorób nabytych podczas pobytu w partyzantce i w więzieniu.

————

Aneta Skuza-CZESŁAW CZAPÓW – „W DRODZE” KU MISTRZOSTWU

….

Czesław Czapów był osobą, jak zresztą można to dostrzec w powyższych jego
tekstach, która z ogromnym zapałem prezentowała swoje poglądy: polityczne,
społeczne. W materiałach Instytutu Pamięci Narodowej15 podkreślana jest inicjująca i kierownicza rola Czapowa na przykład w powstaniu „grupy ideologicznej
pn. Personaliści” (datowanym na 11.06.1950 r.). Grupa ta bardzo często spotykała się u niego w domu, gdzie słuchano jego wykładów na temat personalizmu.
W owych materiałach można przeczytać, że podjął się opracowania „na piśmie
materiałów ideologicznych dotyczących personalizmu” oraz „napisania książki
szkalującej ustrój Polski Ludowej i wydania jej i rozkolportowania za granicą”.
Znajdują się tu również informacje o pracy (1951 r.) pt. Podstawy i zasady polityki
socjalizmu personalistycznego (humanistycznego). Wymienione zostały także inne
tytuły jego prac, takie jak: Marksizm stalinowski jako podstawa „uzdrowienia” socjalistycznego świata; Uwagi o materializmie historycznym…..

Jak podkreśla Aleksander Matejko, który poznał Czesława Czapowa na początku lat 50., był on zwolennikiem socjalizmu wolnościowego o charakterze socjaldemokratycznym, entuzjazmował się państwem dobrobytu w wydaniu szwedzkim i zastanawiał się żywo nad perspektywami przejścia od socjalizmu państwowego wersji sowieckiej do układu społeczno-politycznego jako tako zdemokratyzowanego. Następnie często spotykali się w Klubie Krzywego Koła, gdzie
równie aktywnie uczestniczył we wszelkich dyskusjach. Zajmował stanowisko zdecydowanie demokratyczne, patriotyczne, społeczne i socjalistyczno-wolnościowe, a przede wszystkim opowiadał się przeciwko niekontrolowanym oddolnie rządom oligarchicznym, ślepemu podporządkowaniu interesów polskich interesom obcym, jak również zaniedbaniu wielu istotnych problemów społecznych,
w tym tolerowaniu w Polsce daleko idących nierówności społecznych. Gdy Klub Krzywego Koła został zamknięty przez władze państwowe, nadal pozostał wierny swym przekonaniom.

————-

Między małym a wielkim gangiem

27 marca 2004 | Plus Minus | AK

CZESŁAW CZAPÓW, NIEPOKORNY UCZONY W PRL

Między małym a wielkim gangiem

ANDRZEJ KACZYŃSKI

Doskonale radził sobie z młodzieżowymi gangami. Bez lęku wkraczał między chuliganów, złodziei i nożowników. Mówił im: możecie inaczej żyć. Niejednego odmienił. Szanowali go także ci, którzy za nim nie poszli. Zidentyfikował też i opisał – i to zanim Milovan Dżilas zdemaskował socjalistyczną „nową klasę” – o wiele groźniejszy gang „czerwonej nomenklatury”, rządzącej państwem. I gang u władzy nigdy mu tego nie wybaczył.

Apogeum stalinizmu w Polsce: rok 1950. Czesław Czapów ma 25 lat i rok do ukończenia studiów na Wydziale Filozoficzno-Społecznym Uniwersytetu Warszawskiego – opóźnienie zwyczajne w pokoleniu, które metrykalną dorosłość osiągnęło podczas wojny. Czapów ma za sobą kilka lat w partyzantce, a przed sobą obiecujące perspektywy pracy naukowej, do której wykazał wybitne predyspozycje. Studiuje równocześnie socjologię, psychologię, pedagogikę, antropologię. Na czwartym roku studiów objął asystenturę w Katedrze Antropologii. Ostatecznie wybrał pedagogikę i dyplom u Bohdana Suchodolskiego, przedwojennego profesora, który niebawem sprytnie nawrócił się na marksizm.

Weryfikacja polityczna końca PRL jako trąd w Pałacu Nauki

Polskie szkolnictwo wyższe potrzebuje reform – Książka „Trąd w Pałacu Nauki” | DZIEŃ Z REPUBLIKĄ

9 czerwca 2022 r.

Na polskich uczelniach rządzą układy rodem z komunizmu

Autor książki „Trąd w Pałacu Nauki”: polskie uczelnie zbudowane na komunistycznym bagnie (FILM)

niezalezna.pl

W nowej książce „Trąd w Pałacu Nauki” przedstawiłem trzy etapy transformacji polskich uniwersytetów, czyli okres czerwonych agencji towarzyskich, następnie czas bastionów różowych kameleonów i wreszcie przejście do uniwersytetów tęczowych – mówi dr Józef Wieczorek, którego poprzednia książka „Plagi akademickie” wywołała oburzenie wśród rektorów polskich uczelni….tematy tabu, które podejmuje Józef Wieczorek w książce „Trąd w Pałacu Nauki”. Jak podkreśla, wszystkie one wiążą się z tym, że na polskich uczelniach rządzą układy rodem z komunizmu.

Krakowska organizacja PZPR (1948-1990). Struktury – członkowie – działalność 

Krakowska organizacja PZPR (1948-1990). Struktury – członkowie – działalność 

Brzask Komunistycznej Partii Polski po medialnym upadku komunizmu

Brzask Komunistycznej Partii Polski po medialnym upadku komunizmu

Zdekomunizować przestrzeń akademicką

Zdekomunizować przestrzeń akademicką

Gazeta Polska

Zbigniew Łukasik, TW „Ekłalizer”, rektor z grupy kłamców lustracyjnych, b. rektor UTH w Radomiu

Zbigniew Łukasik, TW „Ekłalizer”, rektor z grupy kłamców lustracyjnych, b. rektor UTH w Radomiu

Informacje w Wikipedii:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_%C5%81ukasik

Zbigniew Stanisław Łukasik (ur. 1952 w Kraśniku[1]) – polski inżynier, specjalizujący się w zakresie automatyki, profesor nauk technicznychrektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu w kadencjach 2012–2016 i 2016–2020. Absolwent wyższych studiów technicznych w Leningradzie, gdzie kształcił się w zakresie automatyki i elektroradiotechniki okrętowej. Ukończył też studia ekonomiczne w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu. W 1981 na Politechnice Szczecińskiej uzyskał stopień doktora nauk technicznych…..

 Habilitował się w 1998 w Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. 23 maja 2008 otrzymał tytuł profesora nauk technicznych. W pracy naukowej zajmuje się automatyzacją procesów, przetwarzaniem sygnałów, automatyką.

Od 1982 związany z WSI w Radomiu, przekształconą następnie w Politechniką Radomską, od 2008 na stanowisku profesora zwyczajnego. Był prodziekanem (1984–1986, 1987–1993) i dziekanem (1986–1987, 2002–2008) Wydziału Transportu. Przez kilka kadencji pełnił funkcje prorektora ds. dydaktycznych i studenckich. W 2000 został kierownikiem Zakładu Automatyzacji Procesów w Instytucie Automatyki i Telematyki. W 2012 wybrano go na stanowisko rektora Politechniki Radomskiej na czteroletnią kadencję[1]. W 2016 uzyskał reelekcję na kolejną kadencję[2].

Był również profesorem w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Białej Podlaskiej oraz w Wyższej Szkole Biznesu im. bp. Jana Chrapka w Radomiu. Należy m.in. do Sekcji Sterowania Komitetu Transportu Polskiej Akademii Nauk i Polskiego Towarzystwa Telematycznego.

Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2011)

xxxxxxxxxxxxxx

W bazie Ludzi Nauki:

prof. dr hab. inż. Zbigniew Stanisław Łukasik

xxxxxxxxxxxxx

Prof. Zbigniew Łukasik, były rektor, a obecnie wykładowca UTH Radom, prawomocnie uznany kłamcą lustracyjnym

Małgorzata Rusek 30 listopada 2021. Gazeta Wyborcza Radom

– Sąd nie podzielił argumentów zawartych w apelacji i utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji, który uznał, że prof. Zbigniew Łukasik złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Wyrok jest prawomocny – usłyszeliśmy w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie. A to oznacza, że prof. Łukasik utracił prawa wybieralności w wyborach do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach powszechnych organu i członka organu jednostki samorządu terytorialnego czy jednostek pomocniczych samorządu terytorialnego na okres pięciu lat.

Na taki sam okres sąd orzekł wobec niego zakaz pełnienia funkcji publicznej w rozumieniu ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990, w tym także wszelkich stanowisk na uczelni wyższej.

Prof. Łukasik jest byłym rektorem Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu, ale nadal pracuje na uczelni. Jest szefem Katedry Automatyzacji Procesów i Logistyki na Wydziale Transportu, Elektrotechniki i Informatyki. Jest też doradcą obecnego rektora prof. Sławomira Bukowskiego. Czy po prawomocnym wyroku uznającym prof. Łukasika za kłamcę lustracyjnego straci on stanowiska na uczelni?

IPN miał wątpliwości co do oświadczenia

A wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego złożył do Sądu Okręgowego w Lublinie Instytut Pamięci Narodowej. Instytut miał wątpliwości co do prawdziwości złożonego w 2008 r. przez Zbigniewa Łukasika oświadczenia lustracyjnego, które składał w związku ze sprawowaną wówczas funkcją dziekana Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu (do końca sierpnia 2020 r. sprawował funkcję rektora UTH Radom).

Badacze IPN przeprowadzili kwerendę w zasobie archiwalnym Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów/ Archiwach Oddziałowych Instytutu Pamięci Narodowej oraz w zbiorze wyodrębnionym i ustalili, że Zbigniew Łukasik był tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu III Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Cichocki” oraz tajnym i świadomym współpracownikiem Departamentu I Służby Bezpieczeństwa MSW w kategorii tajny współpracownik o kryptonimie „Ekłalizer” (pisownia oryginalna).

Departament III zajmował się zwalczaniem wszelkiej działalności antypaństwowej w kraju, zaś departament I zdobywaniem tajnych dokumentów i informacji dotyczących politycznych, ekonomicznych, militarnych i wywiadowczych planów i zamierzeń skierowanych przeciwko PRL i krajom obozu socjalistycznego.

Dokumenty TW podpisane własnoręcznie

IPN dołączył do akt sprawy odnalezione w archiwach m.in. odręczne oświadczenie Łukasika sporządzone w Kielcach 9 sierpnia 1973 r. o treści: „Ja niżej podpisany zobowiązuję się zachować w tajemnicy fakt i treść prowadzonej ze mną rozmowy przez pracownika Służby Bezpieczeństwa MSW. Zobowiązuję się równocześnie udzielić pomocy Służbie Bezpieczeństwa na terenie Związku Radzieckiego, jeśli zaistnieje potrzeba”. Dokument, jak dowodzili prokuratorzy IPN, został podpisany przez Zbigniewa Łukasika imieniem i nazwiskiem wraz z podaniem miejsca zamieszkania.

W dokumentach zachowały się też dwa odręcznie napisane doniesienia z 1975 r. Łukasik był wówczas studentem Leningradzkiego Instytutu Elektrotechnicznego im. Włodzimierza Ilicza Lenina.

Jak wynika z przedstawionych przez IPN dokumentów, po raz drugi Zbigniewa Łukasika zarejestrowano jako tajnego współpracownika w 1987 r., gdy był już pracownikiem naukowym radomskiej uczelni.

Sąd nie ma wątpliwości

Proces lustracyjny prof. Łukasika rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Lublinie w maju 2018 r. Zbigniew Łukasik, wówczas rektor UTH Radom, zaprzeczał, że był tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa, wyjaśniał, że pokazane mu doniesienia nie były sporządzone przez niego. Także pytany wówczas przez „Wyborczą” odpowiadał, że nie był TW, a złożone przez niego oświadczenie lustracyjne było „prawidłowe”.

Po ponad dwóch latach procesu sąd orzekł, że złożone przez Zbigniewa Łukasika w lutym 2008 r. oświadczenie lustracyjne jest niezgodne z prawdą. „W dniu 9 sierpnia 1973 r. Zbigniew Łukasik napisał oświadczenie, w którym zobowiązał się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa i do zachowania w tajemnicy informacji o spotkaniach z funkcjonariuszami. Następnie został zarejestrowany przez funkcjonariusza Wydziału III Departamentu III MSW jako kandydat na tajnego współpracownika. Po podjęciu współpracy Zbigniew Łukasik przekazywał funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa informacje dotyczące polskich studentów studiujących w Leningradzie, posługując się przy tym pseudonimami »Cichocki«” – stwierdził w uzasadnieniu wyroku sąd. Według sądu dostarczone przez IPN archiwalne dokumenty nie budziły wątpliwości. „Rzetelność informacji zawartych w dokumentacji znajduje potwierdzenie w opinii historycznej, zaś sporządzenie przez Zbigniewa Łukasika znajdujących się na mikrofilmie: oświadczenia i doniesień z Leningradu potwierdzane jest przez opinię z zakresu ekspertyzy dokumentów” – stwierdził sąd.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Tematy związane ze stanem wojennym dla obalenia mitów „wysp szczęśliwości”

[https://blogjw.wordpress.com/2020/12/22/wyspa-szczesliwosci-stanu-wojennego/]

Tematy związane ze stanem wojennym (sensu lato – okres 1981-1989) do opracowania/rozpowszechniania w przestrzeni publicznej/wyjaśnienia mniej zorientowanym

Przed kilku laty zaniepokojony kiepskim stanem badań nad stanem wojennym na uczelniach i rozpowszechnienia takich „badań” w przestrzeni publicznej po unieważnieniu/skasowaniu/wymazaniu niewygodnych świadków historii sformułowałem szereg pomijanych/niedocenianych w badaniach tematów  https://blogjw.wordpress.com/2012/11/07/no-coz-czlonkiem-lozy-to-ja-nie-jestem/ https://blogjw.wordpress.com/2013/02/10/poradnik-dla-badajacych-czasy-prl-u-na-odcinku-akademickim/

Niestety nie przyniosło to skutku pozytywnego, więc jeszcze raz je powtarzam [linki!]  na 40 lecie wprowadzenia stanu wojennego, formułując 13  dodatkowych/nieco inaczej ujętych  tematów, licząc na to, że w końcu trafią one do obiegu badawczego a  wyniki  do świadomości społecznej.

Najpierw trzeba dostarczyć rzetelne wyniki badań i ich syntezy, wprowadzić do obiegu edukacyjnego a nie tylko biadolić, że społeczeństwo nic/prawie nic nie wie o najnowszej historii Polski.  Jak można lamentować nad nieznajomością najnowszej historii młodych Polaków skoro w obiegu edukacyjnym brak jest takich wydarzeń jak stan wojenny.

Poruszałem te kwestie w wielu tekstach [ i tam cytowane]  

Czarna księga komunizmu (uniwersyteckiego)! – https://www.nfa.pl/articles.php?id=77 

Wystąpienie do Prezesa IPN w sprawie opracowania ‚CZARNEJ KSIĘGI KOMUNIZMU W NAUCE I EDUKACJI’

https://wobjw.wordpress.com/2010/01/01/wystapienie-do-prezesa-ipn-w-sprawie-opracowania-czarnej-ksiegi-komunizmu-w-nauce-i-edukacji/

 POLSKA AKADEMIA UMIEJĘTNOŚCI A CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU

https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/polska-akademia-umiejetnosci-a-czarna-ksiega-komunizmu/

 Solidarność UJ a CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU W NAUCE I EDUKACJI

https://wobjw.wordpress.com/2009/12/30/solidarnosc-uj-a-czarna-ksiega-komunizmu-w-nauce-i-edukacji/ 

Wiele informacji zamieściłem  na stronie  https://lustronauki.wordpress.com/ [ ponad milion odwiedzin]

W tym   dotyczące stanu wojennego https://lustronauki.wordpress.com/tag/stan-wojenny/page/2/

Przykłady kolejnych tematów

związanych ze stanem wojennym wprowadzonym przed 40. laty,

którego znajomość  w domenie akademickiej jest skromna,

a czasami bałamutna, stąd  mit

Wyspy szczęśliwości stanu wojennego [ https://blogjw.wordpress.com/2020/12/22/wyspa-szczesliwosci-stanu-wojennego/]

Jak to jest możliwe, że polskie uczelnie pomijają w swych historiach stan wojenny i takie zakłamane historie są rozpowszechniane, pozostają w obiegu edukacyjnym i nie ma protestów znających się na rzeczy i etyce naukowej historyków, protestujących zasadnie, kiedy za granicami pomijane są w historiach jakieś istotne  wydarzenia z historii Polski – do niedawna Powstanie Warszawskie, agresja sowiecka 17 września…… Potrzebne studium tak historyczne, jak i psychologiczne i socjologiczne

Jak to jest możliwe, że polskie uczelnie pomijają w swych historiach takie słowa jak komunizm, PZPR i nawet nie protestują przeciwko temu nosiciele legitymacji opozycji antykomunistycznej, których by nie nosili gdyby komunizmu nie było

Badania nad stratami wojennymi  – wojny jaruzelsko-polskiej – w domenie akademickiej [ straty kadrowe, materialne, warsztatów pracy, bibliotek, szkół naukowych, strat wykładów, seminariów…..]

Analiza porównawcza funkcjonowania agencji towarzyskich na uczelniach w czasach komunizmu  i w III RP

Badania nad -anonimowymi nieraz do dnia dzisiejszego- kadrami dokonującymi politycznych weryfikacji kadr akademickich w epoce jaruzelskiej 

Badania nad beneficjentami epoki jaruzelskiej, którzy za nic w świecie nie chcą poznać historii/uwarunkowań moralnych/intelektualnych/politycznych swych karier

Odtworzenie stanu przewodniej siły narodu na każdej uczelni , sposobu jej przewodzenia  i skutków funkcjonowania

Odtworzenie prawdziwych rezultatów „ochraniania” uczelni i jej kadr przez SB i jej kolaborantów [podawanie informacji, że ochroniarzy było wielu ( dziesiątki) ale nikomu na uczelni włos z głowy nie spadł z przyczyn politycznych winno być penalizowane o ile  nie będą poparte faktami]

Badania nad ewaporacją dokumentów uczelnianych dotyczących epoki jaruzelskiej

Badania nad przestrzeganiem Konstytucji w dostępie do informacji o stanie wojennym na uczelniach

Analiza funkcjonowania antykultury unieważniania/wymazywania/kasowania [ Cancel culture] w epoce jaruzelskiej w porównaniu z czasami obecnymi  [ograniczanie tego zjawiska do ostatnich lat to nieporozumienie)

Zbadania drogi uniwersytetów do abdykacji z poszukiwania prawdy, czyli do śmierci uniwersytetu [ o śmierci uniwersytetu informowałem   władze UJ jeszcze w r. 1985 ! a reanimacji nie było !

Badania nad przyczynami konformizmu obecnych polskich kadr akademickich z uwzględnieniem opinii  nonkonformistów wykluczonych z obiegu akademickiego

Akcja na powielacz, czyli mała historia z czasu stanu wojennego.

                                                                                                     

Akcja na powielacz, czyli mała historia z czasu stanu wojennego.

Jakub Bodzionny

1. Podgotowka

      Po wyjściu z aresztu w połowie marca 1983 r. znalazłem się w szczególnie niekomfortowej sytuacji. Z jednej strony nakręcała mnie nadzwyczaj wysoka motywacja do dalszego knucia, z drugiej zaś unieruchamiał wymóg zaniechania kontaktów z kolegami, którzy, po rozgromieniu przez SB Krakowskiej Komisji Wykonawczej NZS Adama Kality, chwilowo się przyczaili.

      Z wielką więc ostrożnością nawiązałem wpierw kontakt ze Staszkiem Iskrą ps. „Jasio”(za pośrednictwem siostry Eli, studiującej na tym samym wydziale prawa UJ), a nieco później z Piotrkiem Zielińskim ps. „Marcin”(socjologia UJ). Czasu wolnego miałem bądź ile, a nadzór esbecki, po nieudanej konfrontacji z wciąż siedzącym głównym denuncjatorem J. K. (biedaczek nie rozpoznał mnie dzięki bródce i nowym okularom) – jakby zniknął. Wykoncypowałem sobie wtedy, że skoro sankcję prok. Burzymowskiego mec. Grzybowski uchylił („na wariackie papiery” autorstwa guru krakowskiej psychiatrii, wielkiego dr. Cechnickiego), to trza działać, bo w razie następnej wpadki i tak muszą mnie zaraz wypuścić.     

Przypomniał mi się X., wspólny z Zielińskim znajomy z sylwestra w Nowym Sączu, studiujący etnografię na UJ. Udzielał się on społecznie w Polskim Klubie Ekologicznym, mającym swoją siedzibę w krakowskim oddziale proreżimowej organizacji „PAX” przy ul. Garbarskiej 9. Napomknął mi kiedyś niebacznie o potężnym powielaczu elektrycznym produkcji bratniego CSRS, użytkowanym przez ekologów w biurze na I piętrze przy Garbarskiej. Sprawę zgłosiłem więc pod rozwagę Piotrowi Zielińskiemu, który w krótkim czasie dostarczył sporządzony przez X. szkic wnętrza budynku i wymiary powielacza, oraz klucz do drzwi biura PTE – osobiście przez Piotra dorobiony w punkcie usługowym po wielu nieudanych próbach odciśnięcia w plastelinie.

      Opracowany we trójkę z Piotrkiem i Staszkiem plan był prosty – wyniesienie powielacza w pudle przed nosem portiera, a następnie zamelinowanie go na jakiś czas w bezpiecznym miejscu. Moi niedawni znajomi z aresztów na Monte i Zgody nazwaliby to „włamskiem na pasówkę”.

Pole tekstowe: Ryc 1            Kol. Bodziony prowadzi  rozpoznanie przed akcją.      

Przystąpiłem więc do montażu wielgachnej skrzyni ze solidnie wzmocnionej listwami pilśni. Wyglądała na zbitą gwoździami „na amen”, lecz boczna ścianka miała ukrytą zasuwkę, pozwalającą na natychmiastowe jej otwarcie. Pozór solidnego zbicia skrzyni miał uniemożliwić ewentualne sprawdzenie przez portiera jej zawartości.

        Pierwszy termin akcji ustaliliśmy na wtorek 24 maja o 8:30 rano. W razie zaistnienia jakiejś przeszkody wszystko miało być powtórzone do skutku w kolejne wtorki, jako że z informacji dostarczonych przez X. dzień ten i godzina były optymalne ze względu na rozkład pracy portierni, a zwłaszcza nieobecność szefa ekologów. W razie próby zatrzymania, pudło z powielaczem mieliśmy porzucić i czym prędzej oddalić się bez jakichkolwiek przepychanek.

      W przeddzień akcji skrzynię odebrał z mojego ówczesnego mieszkania przy al. Pokoju główny wykonawca – Jerzy Piasecki, student prawa a zarazem radykalny KPN-owiec. Jako jedyny z nas był właścicielem mocno skądinąd wysłużonego pojazdu marki Fiat 125p w kolorze zielono-żółtym. Skrzynię wcisnął do bagażnika, by w nocy nie zainteresował się nią jakiś włamywacz samochodowy. Auto miewało kłopot z zapłonem, więc zaparkował pod swoim domem na os. Krzesławice na pochyłości, by w razie czego ruszyć wykorzystując prawo powszechnej grawitacji. Jurek zgłosił wcześniej istotną uwagę, że wykonawcy powinni być, dla uśpienia czujności portiera, ubrani w chałaty a la „student z Żaczka”.

Pole tekstowe: Ryc 2       Kol. Piasecki (z prawej) dla rozgrzewki przed akcją atakuje pancerną kolumnę ZOMO.

Przygotował też dla siebie dodatkowo czapeczkę z daszkiem, maskując demaskującą go łysinkę. Te chałaty, jak wkrótce się okazało, uratowały sprawę.

2. Dawaj w pieriod !!!

      Parę minut po ósmej rano Jurek podjechał w umówione miejsce na ul. Mogilskiej, wsiadłem, i ruszyliśmy na czerwonego. Staszek już kręcił się na przystanku autobusowym pod Pewexem na Czarnowiejskiej (gdzie miał przejąć końcową cześć akcji), a Piotr, klepiąc pacierze za zwycięstwo, czekał na raporty z akcji w centrali, czyli w domu na Narzymskiego. Pogoda była wspaniała.

Pole tekstowe: Ryc 3   Kol. Iskra z bezpiecznej odległości dokumentuje przebieg akcji niezawodnym radzieckim aparatem foto-graficznym „Łomo” (tzw. łomografia).   

Przed wpół do 9 zaparkowaliśmy przy ul. Biskupiej, przecznicy od przecznicy z  Garbarskiej. W dwie minuty byliśmy w holu budynku PAX-u, gdzie nam trochę miny zrzedły, bo zamiast jednego – tego leniwego – ciecia, byli obaj, kręciło się też kilku mechesów ze sprzętem remontowym. Odprowadzani czujnym spojrzeniem ogółu zebranych, weszliśmy z naszą skrzynią na schody i dalej w korytarzyk (tu przynajmniej zgodnie z planem było pusto), gdzie po prawej mieli biuro ekolodzy. Klucz zadziałał i przed nami rozpostarł się niebiański widok błękitno-biało polakierowanego potężnego powielacza. Wpakowaliśmy go bokiem do skrzyni, Jurek połą chałatu przetarł blat biurka z ewentualnych odcisków palców, drzwi zamknąłem (żeby kto czego nie ukradł – w szafie, mój Boże, było jeszcze tyle farby i papieru A4 !), i jak najszybciej z powrotem na portiernię. Tu ogół zebranych znów oniemiał na nasz widok, ja wymamrotałem przygotowane „To chyba miało być na Mikołajską” (gdzie była druga siedziba PTE), i za bramę. Do auta było ze 300 metrów, tak że za rogiem musiałem poprawiać ciężar, bo mi pierońsko ciężka skrzynia zaczęła się wyślizgiwać z rąk. Za drugim rogiem wsadziliśmy towar do bagażnika, obserwowani leniwie przez kierowcę stojącej tuż za nami ciężarówki. Auto odpaliło od pierwszego kopa, i dawaj na melinę.

      Na alei Mickiewicza wpakowaliśmy się na niewłaściwy pas, lecz uprzejmy kierowca Żuka przepuścił nas do prawej, co pozwoliło mi wysiąść we właściwym miejscu – sto metrów przed skrętem w Czarnowiejską. Podbiegłem jeszcze zobaczyć, czy Staszek wsiądzie na moje miejsce – był – i pojechali dalej. Melinę zorganizował Staszek u Maćka Jamki (kolejnego studenta prawa) na strychu mieszkania jego matki przy Czarnowiejskiej. Ja podszedłem do fryzjera ostrzyc się i zgolić zapuszczoną jeszcze w śledczym brodę, i dodatkowo zmieniwszy na wszelki wypadek okulary wróciłem do domu.

Pole tekstowe: Rysunek 4 Dom Jamkina

3. Po bitwie.

  Popołudniową porą wybrałem się z umówioną relację do Piotra Zielińskiego, który miał już informację X. od zszokowanych ekologów z miejsca akcji. Około godziny 13 do biura na Garbarskiej przyszedł ich szef, narobił rabanu, przyjechało SB. Ustalili tylko, że klucz był dorabiany a z powielacza ciekła farba, lecz przed schodami ślad się urywał – potem wciąż ciekła, ale Jurkowi w jego czarne kościółkowe sztruksy z Pewexu. Żadnych rysopisów czy innych poszlak. Ciężkie chwile przechodził ponoć później jeden z szeregowych ekologów, znany organom z aktywności w opozycji, na którym nieuchronnie skupiło się wnikliwe ostrze oskarżeń

Pole tekstowe: Ryc 5         Kol. Rokita udziela akcji moralne-go wsparcia.    

  Sam powielacz przewiozłem we wrześniu z ludźmi Andrzeja Margasińskiego (student psychologii UJ) do domu Krystyny i Romana Graczyków przy ul. Krzywda w Płaszowie. Zastąpił tam wysłużony, ręczny powielacz „Standart”, na którym Margasiński drukował (często osobiście) swoje znakomite pismo „Odmowa”, propagujące ideę non-violence. Na nowej maszynie ukazały się pierwsze numery „Wolnego Słowa”, organu założonej co dopiero przez Piotra, Staszka i Jacka Ramotowskiego filii warszawskiego Kosa. Krakowski Kos, w nowym i rozszerzonym składzie, działał skutecznie bo dyskretnie na niwie poligrafii do samego 1989 roku, robiąc m.in. krakowskie edycje „Tygodnika Mazowsze”. Będąc już dwukrotnie „spalony” trzymałem się od tego z daleka, użyczywszy raz tylko mieszkania na spotkanie z wizytującym KKos-a Konstantym Gebertem pseudonim Dawid Warszawski.

      Wracając jednak do powielacza, gospodarzom z ul. Krzywda (skądinąd bardzo miłym) nasza obecność z czasem zaczęła jakby trochę ciążyć, ja ich aluzje puszczałem mimo uszu, a życie, jak to ma w zwyczaju, samo rozwiązało narastający problem. Graczyk mianowicie udzielał się rozlegle w różnych podejrzanych środowiskach, krajowych i zagranicznych, w tym również w paryskim „Kontakcie”. A że działał tu z nim jego bliski kolega, osławiony Lesław Maleszka więc, 27 kwietnia 1984 r., tuż przed wizytą jakichś Francuzów, przyjechali do Graczyków zrobić kocioł chłopcy z Mogilskiej 109. Ze zdumieniem odkryli na strychu powielacz, farbę, papier i usmarowane matryce białkowe, które mozolnie od razu usiłowali odczytywać. Francuzów, już idących ulicą Krzywda, zawróciły dzielne sąsiadki, lecz sprzęt przepadł.

       Po raz ostatni zobaczyłem nasz piękny powielacz w krótkim „spocie” Kroniki Krakowskiej TVP, informującym społeczeństwo o likwidacji kolejnej nielegalnej drukarni. Stał, biedny i samotny, na jakiejś wykładzinie podłogowej, zapewne w pokoju przesłuchań kwatery głównej SB – w trzecim bloku KW MO. „Zabezpieczono wysokowydajny sprzęt poligraficzny produkcji zachodniej” – obwieścił grobowym głosem spiker.     Amen.

                                                                                            (Zdjęcia z arch. fot. 1980-84 Krakowskiego KOS)

Dodatek: zdjęcia Stanisława Iskry

Powielacz elektryczny . Zdjęcie z drukarni strajkowej na UJ / studencki strajk solidarnościowy / listopad- grudzień 1981

Rozpędzanie demonstratów po Mszy Św.  za Ojczyznę 13 maja 1982 Rynek Główny Kraków.

Wspomnienia b. studenta UJ Stanisława Iskry o „czasach jaruzelskich”

Wspomnienia b. studenta UJ Stanisława Iskry [NZS] o „czasach jaruzelskich”

Moje kontakty z opozycją rozpoczęły się już przed sierpniem 1980 roku. Bartek Sienkiewicz skontaktował mnie z Jackiem Skrobotowiczem, przez którego byłem informowany o różnych spotkaniach w kościołach, odczytach, manifestacjach, w których następnie brałem udział.

Pod koniec lat 70. bywałem w dominikańskiej Beczce na spotkaniach z różnymi znanymi osobami, które swe wykłady prowadziły również w ramach TKN (Towarzystwo Kursów Naukowych). Ważną datą, momentem w moim życiorysie była śmierć Stanisława Pyjasa. Jako szesnastoletni chłopiec byłem uczestnikiem Czarnego Marszu po jego śmierci. Już wówczas było dla mnie jasne, że nie była to przypadkowa śmierć, lecz został zabity. Do dzisiejszego dnia sprawcy nie zostali ukarani, a wiele różnych osób – nawet agentów czy milicjantów – zginęło by zatrzeć ślady. Również człowiek, który prawdopodobnie ponosi dużą moralną odpowiedzialność za śmierć Pyjasa, tzn. Maleszka, żyje sobie w dobrobycie. Powinno to dać każdemu dużo do myślenia na temat naszej rzeczywistości – rzekomo demokratycznego i wolnego państwa.

Do gremium osób o podobnych poglądach wciągnął mnie Bartek Sienkiewicz. Tam też powstał pomysł by wydawać pismo dla licealistów. Rozeszło się to jednak po kościach – być może dlatego, że Bartek należał do ludzi, którzy dużo mówili, a faktycznie byli często niekonsekwentni w swoich działaniach. W tym czasie poznałem Kubę Bodzionego, który wcześniej chodził wraz Bartkiem do jednej szkoły podstawowej. Z czasem nawiązała się moja przyjaźń z Kubą, która trwała przez lata 80. i była bardzo owocna, jeśli chodzi o współpracę w podziemiu.  

W 1980 zostałem studentem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim i już we wrześniu zapisałem się do powstającego NZS-u. Następnie zostałem szefem koła na pierwszym roku prawa. W tym czasie, na drugim roku prawa – również zaangażowanym w NZS – był Aleksander Galos, z którym później ściśle współpracowałem, również poprzez działalność w Kole Naukowym TBSP (Towarzystwo Biblioteki Słuchaczów Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego). Zetknąłem się w tym czasie z wieloma ciekawymi osobami, których zawodowe kariery różnie się potoczyły. Niektórzy np. zostali znanymi adwokatami zarówno w stolicy jak i Krakowie. Marka Łosia poznałem już w czasach licealnych, ale bliższy kontakt nawiązaliśmy w czasie działalności w Kole Naukowym TBSP. Trzeba dodać, że nie byłem jakimś czołowym działaczem NZS-u w przeciwieństwie do starszych kolegów, którzy mieli szersze kontakty i lepsze rozeznanie środowiska. Zostałem jednak wybrany – jako przedstawiciel studentów – do Rady Wydziału, w której znaleźli się zarówno ludzie z NZS-u, jak i SZSP (Socjalistyczny Związek Studentów Polskich). Wydaje mi się, że niezrzeszonych przedstawicieli tam nie było.        

16 miesięcy względnej wolności przebiegły mi podobnie, jak wielu innym członkom NZS-u. Braliśmy udział w demonstracjach, marszach w obronie więźniów politycznych, strajkach okupacyjnych na uczelni i innych akcjach. W pewnym momencie zacząłem robić zdjęcia dokumentalne, gdyż miałem przekonanie, że na moich oczach dzieje się historia i warto by te rzeczy uwiecznić. Stąd też posiadam pewną ilość zdjęć z ważniejszych wydarzeń tego okresu, w tym ze strajku listopadowo-grudniowego w 1981 r. na UJ i PWST. Dziś się okazuje, że na moich zdjęciach – oprócz Jerzego Stuhra, który miał wówczas prelekcję dla strajkujących studentów – widnieje Piotr Cyrwus, znany aktor Teatru Starego. Ujęcie pokazuje jak wcina strajkową zupkę. Na zdjęciach ze strajku na UJ przewijają się także Bogdan Klich, Aleksander Galos, Adam Kalita, Marek Lasota, Andrzej Rokita i wielu innych. Uczestniczyłem też w strajku lutowym tego samego roku, ale musiałbym sprawdzić czy posiadam jakieś zdjęcia z tego okresu. Obecnie pracuję nad wydaniem zdjęć w formie albumu, w którym znalazłyby się zdjęcia nie tylko moje, ale również moich współpracowników, kolegów.

Po wprowadzeniu stanu wojennego prowadziliśmy różne formy działalności.

zdj. 13 maja 1982 Rynek Główny, Kraków

Moim autorskim pomysłem było zorganizowanie grupy fotografów – dokumentalistów. Tworzyło ją na stałe dwie osoby, oraz kilka dodatkowych, które zmieniały się w zależności od potrzeb. Zdjęcia, oprócz mnie, wykonywali: Jakub Bodziony, Ryszard Małusecki, Andrzej Rokita i Zbigniew Świderski. Przed spodziewanymi wydarzeniami dowiadywałem się od jednego z członów TKRH o szczegółach przygotowywanej manifestacji, opracowywaliśmy plan przypuszczalnego przemarszu demonstrantów – przeważnie z rejonu bieńczyckiej Arki lub spod kombinatu – oraz typowaliśmy miejsca, w których ewentualnie uderzy ZOMO. Wybieraliśmy następnie punkty obserwacyjne na klatkach schodowych czy dachach. Każdy z nas był rozmieszczony w innym rejonie dzielnicy.

zdj. 16.czerwca 1982 Jedni z najmłodszych demonstrantów w Nowej Hucie

Fotografowie mieli przydzielone po osobie towarzyszącej, która ich ubezpieczała. Nie chodziło tylko o ewentualnych ubeków, którzy mogli nas namierzyć. Jeśli robiło się zdjęcia w środku wydarzeń, to bardziej patrzyło się w kadr niż rozglądało za potencjalnym  niebezpieczeństwem. W krótkim czasie pojawiały się kolumny ZOMO i grupki esbeków.

Trzeba też dodać, że niebezpieczeństwo nie groziło nam tylko ze strony sił reżimowych, ale również demonstranci niekiedy nerwowo reagowali na fotografujących ich ludzi. Obawiali się ewentualnego rozpoznania i aresztowania. Zdarzały się sytuacje, że fotografom wyciągano filmy, a niejednego przegoniono kopniakami. Dlatego w takich sytuacjach przydawała się osoba towarzysząca, która wyjaśniała kim jesteśmy i co robimy. Wydaje mi się, że to przyczyniło się do tego, iż poza jednym przypadkiem kolegi wyciągniętego z tramwaju i pobitego przez ZOMO (Rysiek Małusecki powiedział: „nawet nie zauważyłem, kiedy znalazłem się na ziemi”), nikomu z nas nigdy nic się nie stało. Przyjęliśmy też zasadę, co widać na naszych filmach, że staraliśmy się robić ujęcia ludziom z tyłu pochodu czy tłumu, czasem z pewnej odległości. Myślę, że stali uczestnicy zadym to zauważali, gdyż esbecy raczej postępowali odwrotnie.

Dziś jest to oczywiście pewnym mankamentem, gdyż zdjęcia robione z frontu są na pewno ciekawsze, więcej z nich można wydobyć informacji, ale taki był wymóg tamtych czasów. Liczyliśmy się poważnie z możliwością zatrzymania i przejęcia filmów przez SB. Nie chcieliśmy by posłużyły do identyfikacji demonstrantów. Oczywiście nie zawsze się udawało wykonywać ujęcia ściśle według tych zasad.

Dochodziło też czasem do groźnych sytuacji, kiedy zomowcy strzelali pociskami z gazem na wprost. Takie pojemniki leciały z dużym impetem i były śmiertelnie niebezpieczne. W ten sposób zginął Ryszard Smagur – robotnik Huty im. Lenina – który dostał takim pociskiem w krtań. Nim przyjechała karetka, już nie żył. Ja natomiast czymś takim dostałem w ramię, które było całe pokrwawione i sine, a w swetrze powstała pokaźna dziura. 

Zaopatrzenie w – trudne podówczas do zdobycia – papier i odczynniki fotograficzne wziąłem na siebie. Sprowadziłem z Niemiec wysokoczułe filmy Ilford do zdjęć nocnych. Miałem też możliwości pożyczania teleobiektywu w początkowym okresie z Towarzystwa Dagerotypistów, którego byłem członkiem, i gdzie prezesem był Janusz Surman. Na dużych zadymach często robiłem zdjęcia z perspektywy wykorzystując do tego dachy bloków. Tak sfotografowałem – podczas demonstracji – Aleję Lenina dziś Solidarności, Plac Centralny oraz Aleję Rewolucji Październikowej dziś al. Armii Krajowej. Na utrwalonych ujęciach widać cały przegląd sytuacji: kolumny ZOMO, demonstrantów, moment pacyfikacji, itp. Myślę, że niektóre zdjęcia nie są gorsze od tych robionych przez profesjonalistę Stanisława Markowskiego. Oglądając jego wystawę, odnosiłem chwilami wrażenie, że niektóre zdjęcia są moje. Przy bliższej analizie okazywało się jednak, że różnią się kątem wykonania. Zdarzały się również sytuacje, że w zdenerwowaniu i zamieszaniu zakładało się ponownie naświetlony już film. Tym sposobem część zdjęć z pogrzebu Bogdana Włosika została utracona.

Staraliśmy się więc jak najdokładniej dokumentować przebieg wydarzeń. Działalność tą prowadziliśmy od marca 1982 r. do 1984 r., gdyż później demonstracje osłabły i były rzadsze. Wykonaliśmy łącznie ponad półtora tysiąca zdjęć. Oczywiście nie wszystkie dotyczą  spektakularnych akcji. Udało się jednak utrwalić – i to wielokrotnie – chwile rozbijania demonstracji, barykady, płonący pomnik Lenina, rzucanie ulotek, zamaskowanych demonstrantów w kominiarkach i esbeków w akcji, cały ciężki sprzęt krakowskiego ZOMO, świetlne krzyże na akademikach i krzyże układane z kwiatów, a nawet uliczną audycję radia podziemnej Solidarności! Śledząc klatkę po klatce można wiele wydarzeń zrekonstruować. Powstał duży zbiór zdjęć, niekiedy dość unikalnych. Ich szczególna wartość polega na tym, że większość zdarzeń fotografowaliśmy z różnych miejsc i perspektyw.

zdj.  31.08.1982 Aleja Solidarności dawnej Al. Lenina, demonstracja w 2 rocznicę Porozumień Gdańskich

Jak już wspomniałem, w ówczesnych czasach zdobycie odpowiednich odczynników, czy nawet negatywów czarno-białych (o kolorowych już nie wspomnę) wymagało ogromnej przedsiębiorczości. Na każdej demonstracji kilka filmów zostało zużytych, czyli potrzeby były spore. Dlatego zajmowałem się na różne sposoby pozyskiwaniem wspomnianych produktów – z dobrym skutkiem. Np. negatywy cięliśmy z taśmy, która miała 25 metrów długości. Następnie się nawijało i wkładało do rolek. Również własnym sumptem – w łazience u rodziców, czasem u mojego przyjaciela Jakuba Bodzionego – w zaimprowizowanej ciemni wywoływaliśmy negatywy i robili odbitki. Powodowało to „okupację” łazienki zazwyczaj przez całą noc.                 

Zdjęcia – anonimowo, bez podawania autora – były przesyłane różnymi kanałami Solidarności na Zachód, gdzie trafiały w przeróżne miejsca. Z czasem, poprzez pewnego dziennikarza, otworzyły się mi bezpośrednie kontakty na Niemcy Zachodnie.  Przekazywał dostarczone odbitki m.in. do Komitetu Poparcia Solidarności w Malmoe, gdzie działał pan Lebenstein. Z przesłanych zdjęć w jednym z kościołów we Frankfurcie zorganizowano wystawę, pokazującą stan wojenny w Krakowie. Wiele lat później zetknąłem się z mężczyzną, który widział tę wystawę i stwierdził, że największe wrażenie na nim zrobiły nawet nie te pędzące sikawki, SKOT-y czy obłoki gazu, ale zdjęcie wykonane 13 marca 1982 r. w miesięcznicę stanu wojennego. Był to ułożony z odpowiednio zapalonych świateł w oknach wielki krzyż na elewacji akademiku „Akropol” w Miasteczku Studenckim. Zdał on sobie sprawę, że to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne – by światła w jednych pokojach wygasić, a w innych zapalić – świadczyło o całkowitej jednomyślności wśród studentów. O planowanym przedsięwzięciu byłem wcześniej powiadomiony przez kolegów z Miasteczka i dzięki temu udało mi się wszystko sfotografować. Podjęto wtedy też próbę ułożenia napisu „Solidarność” na jednym z niższych akademików, która jednak się nie powiodła do końca – liczba potrzebnych okien była mała, a sam napis nieco skomplikowany.    

Nasze zbiory udostępniliśmy Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego w Krakowie – zeskanowano je na wypadek, gdyby z negatywami coś się stało.

zdj.4

zdj. 31.08.1982 koło Arki Pana, Nowa Huta Bieńczyce

W grudniu 2009 r. kilkadziesiąt odbitek wykorzystano na pierwszej wystawie rocznicowej w tworzonym nowohuckim Muzeum PRL, rok później część kolekcji zaprezentowano na zlocie „Kaczmarski underground” w Marszowicach.

W 2011 r. skorzystał z nich również Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie, który w rocznicę stanu wojennego zorganizował na Placu Szczepańskim piękną wystawę plenerową. Moje zdjęcia były zaprezentowane na dwóch tablicach spośród kilkunastu, dotyczących wydarzeń w Krakowie. Udostępniłem też osiem dość rzadkich zdjęć z demonstracji na krakowskim rynku Mirkowi Lewandowskiemu i Maćkowi Gawlikowskiemu do ich rewelacyjnej książki „Gaz na ulicach”. Cieszę się niezmiernie, że w ten sposób mogłem choć trochę przyczynić się do wydania tej interesującej pozycji. 

Po wprowadzeniu stanu wojennego nie zostałem uznany za jakiegoś szczególnie niebezpiecznego wywrotowca i nie byłem internowany. Jak wszyscy dowiedziałem się nad ranem, że w kraju mamy wojnę. Telefony zostały wyłączone, ale i tak – w tamtych czasach – nie każdy go miał. Przykładowo moi rodzice dostali go kilka lat później po kilkunastoletnim okresie oczekiwania. Również komunikacja miejska nie funkcjonowała. Dlatego, by zorientować się w sytuacji, nawiązać jakiś kontakt z ludźmi, wyciągnąłem rower z piwnicy i przy dwudziestostopniowym mrozie udałem się do centrum miasta. W pierwszej kolejności pojechałem do lokalu NZS-u na ul. Gołębiej. Okazało się, że odpowiednie służby tak były zajęte Solidarnością, iż zostawiły sobie na później, przejęcie wspomnianego lokalu NZS. Do mojego przyjazdu nie został on „splądrowany” i rozpoczęła się spontaniczna akcja wynoszenia i ukrywania sprzętu oraz dokumentów.

Zdawaliśmy sobie sprawę, że wcześniej czy później bezpieka przyjedzie i wszystko przejmie. W grupach, zwykle po dwie osoby, zaczęliśmy krążyć między ul. Gołębią a kościołem dominikanów, w którym zakonnicy zgodzili się przyjąć w depozyt własność Zrzeszenia. Staraliśmy się również obserwować inne grupy czy nie zostały zatrzymane. Generalnie obeszło się dosyć spokojnie, chociaż miał miejsce ciekawy incydent z moim udziałem. Przenosiłem rzeczy z jakimś człowiekiem, którego nie znałem, ani nawet dotąd nie widziałem, np. na niedawnym strajku. W pewnym momencie rzucił on pomysł by przenosić materiały do kościoła Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny przy ul. Loretańskiej prowadzonego przez kapucynów. Poszliśmy tam, ale duchowny, który z nami rozmawiał nie znał ani mnie, ani jego i zapewne dlatego grzecznie odmówił. Być może osoba, która zaproponowała takie rozwiązanie była prowokatorem i prowadziła jakąś grę by przejąć z czasem te materiały w dogodniejszym dla nich miejscu. Wówczas przyjmowałem to w dobrej wierze – dziś się jednak nad tym incydentem mocno zastanawiam. Potem w dalszym ciągu nosiliśmy materiały do dominikanów i nie słyszałem by esbecja zdecydowała się tam na jakiś nalot.

W pierwszych dniach stanu wojennego częściej udawałem się do centrum miasta by nawiązać jakieś kontakty. Wówczas też spotkałem dwóch studentów prawa, moich przyjaciół, Jerzego Piaseckiego i Andrzeja Rokitę. W ich posiadaniu były już ulotki związane ze stanem wojennym. Dlatego umówiliśmy się, że po skończeniu godziny milicyjnej, następnego dnia nad ranem, przeprowadzimy akcję roznoszenia ulotek po klatkach schodowych na os. Na Stoku. Jeden czuwał przed blokiem, pozostałych dwóch działało w klatkach rozklejając lub w inny sposób wieszając ulotki. Poszło nam to bardzo sprawnie, jedynie, gdy zaczynał się jakiś ruch to się oddalaliśmy.

Jerzego Piaseckiego i Andrzeja Rokitę poznałem już we wrześniu 1980 r. Tak jak i oni bywałem na ul. Gołębiej, gdzie miał siedzibę NZS UJ. Widywaliśmy się też często w tramwaju numer 4 na trasie do Nowej Huty. Z czasem ukształtowało się pewne wzajemne zaufanie między nami, zwłaszcza, że mieliśmy podobne poglądy na rzeczywistość. W stanie wojennym współdziałaliśmy w wielu przedsięwzięciach. Zbieraliśmy np. relacje jak wyglądało wprowadzanie stanu wojennego w różnych regionach i zakładach w kraju – ciekawe informacje na ten temat dotarły do nas m.in. ze Śląska. 

Pierwsze tygodnie stanu wojennego wyglądały dosyć chaotycznie: sporo osób zostało aresztowanych czy internowanych, wiele kontaktów uległo zerwaniu. Z czasem jednak zaczęły powstawać pierwsze struktury podziemne związane z NZS jak SKOD NZS (Studencki Komitet Obrony Demokracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów) czy KKW NZS (Krakowska Komisja Wykonawcza Niezależnego Zrzeszenia Studentów). W tym czasie miałem już pewne kontakty konspiracyjne i łączność z funkcjonującymi siatkami kolportażowymi.

 Po wznowieniu zajęć w I 1982 spotkałem się z Olkiem Galosem, który był studentem drugiego roku prawa i odgrywał znaczącą rolę w strukturach NZS. Znaliśmy się jeszcze z okresu sprzed grudnia 1981 r. z podejmowania wspólnych inicjatyw w ramach NZS i samorządu studenckiego.

Jako, że posiadałem zbiór publikacji niezależnych – w dużej mierze – jeszcze sprzed sierpnia 1980 r., to zaproponowałem by był on udostępniony w bibliotece Wydziału Prawa i Administracji. Poparła to wydziałowa Solidarność z Tomaszem Gizbert-Studnickim na czele. Zbiór został skatalogowany po przekazaniu i udostępniony wszystkim zainteresowanym. Jedna z koleżanek stwierdziła nawet, że jestem chyba nazbyt szczodry, gdyż przekazywałem np. tomiki poezji Barańczaka z jego autografem. Miałem jednak nadzieję, że będzie to długo służyć studentom i nigdy tego nie żałowałem.

Po wprowadzeniu stanu wojennego te publikacje, jak wiele innych, zostały gdzieś zadekowane i do tej pory nie mam żadnej wiedzy na ten temat. To właśnie Alek Galos, który miał do mnie zaufanie, zaproponował bym włączył się w kolportaż KKW. Przekazał mi kontakt na osobę, która organizowała strukturę kolportażową na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie znałem jego nazwiska a jedynie pseudonim. Spotkanie z nim zostało zaaranżowane w Parku Jordana – ja miałem mieć w ręku gazetę i miała to być chyba „Polityka”. W czasie tego spotkania dostałem różnego rodzaju kontakty by np. poprzez kanał NZS odbierać bibułę i przekazywać ją dalej.

Wówczas to poznałem Barbarę Syc, która studiowała germanistykę i mieszkała na Miasteczku Studenckim. Brała ode mnie duże ilości publikacji, które następnie upłynniała po akademikach. Później Barbara współpracowała również z Ruchem Wolność i Pokój i była rozpracowywana oraz inwigilowana pod kryptonimem „Koala”.

W pewnym momencie, gdy nasze kanały dystrybucyjne zostały rozwinięte, ilości kolportowanej bibuły zaczęły być spore. Cały czas pojawiały się też nowe pisma. W naszej grupie było wiele osób, m.in. Jurek Piasecki, Andrzej Rokita, Kuba Bodziony, który poznał mnie z Piotrkiem Zielińskim i Jackiem Ramotowskim. Ten ostatni miał kontakty na Warszawę i w jakimś momencie zaczął nam przywozić pismo „KOS”. Nieco później nawiązaliśmy również kontakt z ludźmi je wydającymi. Było to niezłe pismo od strony jakościowej i technicznej, które kolportowaliśmy do końca lat 80.  Z Warszawy przywoziliśmy też książki, głównie NOWej.

Zwykle raz na dwa tygodnie ktoś od nas udawał się po materiały do stolicy. Wyjeżdżało się rano by wrócić wieczorem. Również ja wielokrotnie tam jeździłem. Czasem dochodziło do zabawnych sytuacji związanych np. z lokalizacją punktu kontaktowego u przygłuchawej babci, gdzie przez drzwi trzeba było krzyczeć hasło i pół klatki schodowej wszystko słyszało. Na szczęście obeszło się bez wpadki i wszystko funkcjonowało. 

W połowie lat 80. pojawiły się też pierwsze kasety video, np. z filmem Przesłuchanie Bugajskiego, chociaż odtwarzacz do nich był wówczas luksusem i tylko nieliczni go posiadali. Kolportowaliśmy też kasety magnetofonowe i różnego rodzaju znaczki. Zaczęliśmy też drukować swoje czasopisma: „Nihil Novi”, a potem „Wolne Słowo”.

Teksty nie były pisane przez profesjonalnych dziennikarzy dlatego też i pisma nie były na najwyższym poziomie. Początkowo drukowaliśmy na białku w czym kilka razy uczestniczyłem. Ogromnym kłopotem był lokal w którym moglibyśmy to robić. Wszyscy mieszkaliśmy u naszych rodziców a mieszkania były raczej niewielkie. Kiedyś drukowaliśmy u mojego chrzestnego, który miał tzw. M-3 czyli małe mieszkanie dwupokojowe, posiadał też trójkę dzieci a lokum miało 36 metrów kwadratowych. Czyli mieszkało tam pięć osób i do tego przyszło jeszcze dwóch facetów – ja i Kuba. Z braku miejsca rozłożyliśmy ramkę na podłodze w przedpokoju i tam drukowaliśmy.

W takich chałupniczych warunkach się to niekiedy odbywało. Po jakimś czasie, poprzez moje kontakty udało się sprowadzić sito z RFN. Wyglądało ono jak kawałek materiału i dlatego, gdy ktoś nie wiedział do czego może służyć, to był to dla niego kawałek nylonu. Do momentu swego aresztowania sprawami druku najczęściej zajmował się Kuba Bodziony. Później nieco mniej się angażował uważając, że jest już osobą znaną dla SB i liczył się z ew. inwigilacją. Cały czas nas jednak wspierał. Niektóre z zachowanych egzemplarzy, które wydrukowaliśmy, są przechowywana w Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego.   

Od pewnego czasu zaopatrywaliśmy się nie tylko poprzez kanały dystrybucyjne NZS-u, ale również inne. Mieliśmy kontakty z kombinatem w Nowej Hucie, w którym robotnicy wydawali m.in. „Hutnika”. U Zbyszka Paradowskiego, pracownika HiL-u, dochodziło do wymiany bibuły: myśmy dawali studencką czy kosowską z Warszawy, a oni nam robotniczą. Jedne pisma powstawały i szybko znikały z rynku, zaś inne były wydawane całymi latami. Z Warszawy przywoziliśmy nie tylko „KOSa” – który cieszył się dużym zainteresowaniem – ale również „Wolę” i „Tygodnik Mazowsze”. Ten ostatni był drukowany później przez nas też w Krakowie z przywożonych ze stolicy matryc.  

W marcu 1983 r. znaczna część krakowskiego podziemia studenckiego została zdziesiątkowana przez aresztowania  będące skutkiem tzw. sprawy Krawczyka z  NZS. Była to osoba, która konspirując nawiązała rozległe kontakty i została zatrzymana w początkowej fazie SOR „Ważny”, skierowanej przeciw KKW NZS.

Po kilkutygodniowych przesłuchaniach esbecy znaleźli jakiś jego słaby punkt (był nim ponoć zamiar zawarcia w najbliższym czasie małżeństwa). Niestety opowiedział wszystko co wiedział i nawet to, czego się tylko domyślał. W konsekwencji rozpracowano mnóstwo osób, aresztując około dwudziestu, co mocno uderzyło w podziemie studenckie. Była to bardzo przykra i nieprzyjemna sprawa, która dotknęła również nas. Aresztowano moich kolegów Ryśka Małuseckiego i Kubę Bodzionego. Przy zatrzymaniu tego drugiego doszło do nieco zabawnej sytuacji, gdyż jego ojciec również nosił to samo imię.  Zdezorientowani esbecy musieli dzwonić podczas rewizji do przełożonych, którego Jakuba mają zatrzymać. A że ojciec również działał w strukturach podziemnej Solidarności, więc żaden Jakub nie miał pewności, który będzie zabrany. Zaczęliśmy wkrótce ewakuować nasze lokale i materiały, gdyż rozeszła się pogłoska, jakoby Małusecki zaczynał opowiadać i ludziom grozi niebezpieczeństwo.

Okazało się jednak, że nic właściwie nie powiedział, przyznając się jedynie do rzeczy, co do których miał pewność, iż SB już wiedziało. Jednak wśród nas zapanował pewien niepokój. Kuba był przetrzymywany w areszcie na ul. Montelupich w celi z trójką kapusi, którzy „troskliwie” się nim opiekowali próbując, całkiem zresztą bezskutecznie, wyciągnąć jakieś informacje. Cała sprawa nie spowodowała ostatecznie w naszej siatce dalszych strat, chociaż zatrzymane osoby sporo wiedziały, również o mnie. Okazało się, że dobór ludzi był na szczęście trafny i nie popełniliśmy jakichś błędów w naszej coraz szerszej działalności.

Po rozbiciu KKW narodził się pomysł, by kontynuować działalność w nowej strukturze. Inicjatorem tego byłem ja, Piotr Zieliński oraz Jacek Ramotowski. Chcieliśmy nadać ramy organizacyjne temu przedsięwzięciu pokazując na zewnątrz, że mimo rozbicia jednej struktury, ta część środowiska studenckiego jest zdolna do kontynuowania działalności. Tak narodził się Krakowski KOS czyli KKOS. Przez Ramotowskiego utrzymywaliśmy stały kontakt z warszawskim KOS-em, dużą i efektywną strukturą, mającą szerokie kontakty praktycznie na całą Polskę. Byli oni w stanie systematycznie drukować duże ilości dobrej jakościowo bibuły.

Utworzyliśmy więc krakowski oddział i odtąd większość przedsięwzięć była firmowana jako KOS lub KKOS. By sfinansować podróże do Warszawy po bibułę dwukrotnie wydaliśmy  kalendarze (1984 i 1985). Były to publikacje głównie ze zdjęciami opisanej już, naszej grupy fotografów. Wykorzystaliśmy tylko kilka fotografii krążących po Polsce – z internowanymi w Białołęce czy z grudnia 81 w Gdańsku. 9 na 12 to były nasze zdjęcia, w czarno-białej konwencji. Oczywiście dni takie jak 3 maja czy 11 listopada były oznaczone jako świąteczne. Zdjęcia dotyczyły zajść w Nowej Hucie bądź na Rynku w Krakowie z 13 maja 1982 r. Obydwa kalendarze cieszyły się ogromnym powodzeniem, a my zdobyliśmy fundusze na dalszą działalność.

W 1986 roku opuściłem Polskę w pogoni za kawałkiem chleba. KKOS działał bez najmniejszej wpadki do 1989 roku, koncentrując się na wydawaniu krakowskiej wersji Tygodnika Mazowsze. Po moim wyjeździe odeszli z niego Jurek Piasecki i Krzysztof Kopeć a Jacek Ramotowski na stałe przeniósł się do Warszawy. Organizacją kierował dalej Piotr Zieliński. Niezmiernie smutnym jest fakt, że dzisiaj w dalszym ciągu Polska nie stwarza młodzieży perspektyw życiowych i duża jej część także musi szukać szczęścia na obcej ziemi.

Stanisław Iskra, ur. 1 maja 1961 r. w Krakowie.

W l. 1980-1986 student Wydziału Prawa UJ w Krakowie.

Przed 1980 r. miał kontakty ze środowiskami opozycyjnymi m.in. przez B. Sienkiewicza i J. Skrobotowicza; uczestnik spotkań w dominikańskiej „Beczce”; uczestnik „Czarnego Marszu” w Krakowie, zorganizowanego po śmierci Stanisława Pyjasa.

Zaangażowany w tworzenie NZS na UJ w Krakowie; członek komisji informacji KU NZS (wrzesień-październik 1980 r.); przewodniczący koła NZS na pierwszym roku kierunku „Prawo” na UJ; reprezentant studentów w Radzie Wydziału Prawa UJ; uczestnik strajków studenckich w lutym i w listopadzie i grudniu 1981 r.; dokumentalista protestów studenckich na krakowskich uczelniach.

Po wprowadzeniu stanu wojennego współpracownik Studenckiego Komitetu Obrony Demokracji NZS i Krakowskiej Komisji Wykonawczej NZS; współzałożyciel Krakowskiego Komitetu Oporu Społecznego – oddziału ogólnopolskiej organizacji KOS-ów; organizator sieci kolportażu prasy i książek bezdebitowych (m.in. warszawskiego „KOS-a”, „Tygodnika Mazowsze” i „Woli”, a także podziemnej prasy krakowskiej), ps. „Jasio”; współwydawca pisma „Wolne słowo” i „Nihil Novi”; wydawca podziemnych kalendarzy-cegiełek na rok 1984 i 1985.

Uczestnik demonstracji i manifestacji w Nowej Hucie; od 13 maja 1982 r. do 1986 r. dokumentalista i fotograf manifestacji, demonstracji w Krakowie i w Nowej Hucie; w 1982 r. stworzył grupę fotografów-dokumentalistów Krakowskiego KOS (m.in. Jakub Bodziony, Ryszard Małusecki, Andrzej Rokita, Zbigniew Świderski i Paweł Zechenter), oraz grupy zabezpieczającej fotografów w trakcie wykonywania zdjęć (m.in. Jerzy Piasecki, Jerzy Plebanek i Andrzej Rokita), której zadaniem było dokumentowanie wydarzeń w stanie wojennym (archiwum zespołu liczy dziś ok. 1,5 tys. zdjęć); zdjęcia były przekazywane m.in. do Szwecji i Niemiec; część jego zdjęć z lat 80. XX w. zostało opublikowanych w zbiorowym albumie „Zapis zdarzeń. Przemiany społeczne, polityczne i kulturowe w latach 1980-1989 w obiektywach fotografików krakowskich” (2015).

W 1986 r. zdecydował się na wyjazd do pracy w RFN. Został skreślony z listów studentów i przymusowo wymeldowany z mieszkania rodziców po wyjeździe. Do Polski wrócił w 2012 r.

Odznaczony medalami „Niezłomnym w Słowie” (2011) oraz „Za zasługi dla Małopolskiej Solidarności” (2016).

[ informacja zredagowana przez Sławomira Chmurę z 2013 r.]

Cancel culture jest znana także z PRL, także czystki akademickie skasowane w III RP !

Plagi akademickie w ciągłości PRL i III RP

wRealu24-Uniwersytet Jagielloński w łapach ideologów? J. Wieczorek o plagach akademickich

Jan Czochralski – uchwała Senatu Politechniki Warszawskiej

Sylwetka profesora Czochralskiego – przedwojenna i okupacyjna dzialalność, losy powojenne

Emanuel Halicz – politruk, historyk wojskowy, emigrant po-marcowy

PRO MEMORIA — EMANUEL HALICZ (1921–2015)

ARCHIWUM EMIGRACJI
Studia — Szkice — Dokumenty
Toruń, Rok 2015, Zeszyt 1–2 (22–23)

Historyk urodził się 19 września 1921 roku we Lwowie jako Emanuel Halpern jako syn Leona i Róży. Pochodził z rodziny polskich Żydów.
 Od 1939 roku studiował na Wydziale Historycznym na ukraińskim uniwersytecie we Lwowie. Od 1940 roku był członkiem Komsomołu. W czerwcu 1941 roku został ewakuowany do Maryjskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Tam pracował jako nauczyciel.
Od października 1943 roku rozpoczął służbę w armii Z. Berlinga, jako oficer polityczny. Lata 1943–1945 spędził na bojowym szlaku od Oki po Łużyce. Wśród jego kolegów był m.in. Wojciech Jaruzelski. Działania wojenne ukończył w stopniu kapitana jako żołnierz 9 Drezdeńskiej Dywizji Piechoty (Halpern Emanuel, syn Leona). Co ciekawe w tej samej jednostce służyła osoba nazywająca się porucznik Emanuel Halicz. Emanuel Halpern zmienił nazwisko na Halicz w 1947 roku.
Po zakończeniu działań wojennych pozostał w armii. W latach 1947–1950 w stopniu podpułkownika był szefem Wydziału Propagandy Zarządu Politycznego Okręgu Wojskowego Kraków. Od kwietnia 1945 roku, co normalne w przypadku oficerów politycznych, był członkiem PPR, następnie kolejno PZPR. W 1947 roku nostryfikował dyplom ukończenia studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tam w 1950 roku obronił pracę doktorską Sprawa chłopska w powstaniu styczniowym pod kierunkiem Henryka Mościckiego (1881–1952).
W październiku 1950 roku Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego skierował go na studia do Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych (IKKN)… Od 1952 roku Emanuel Halicz był pracownikiem IKKN/INS, zatrudnionym na pół etatu. W 1954 r. uzyskał tam stopień kandydata nauk historycznych (ówczesna habilitacja; Kwestia chłopska w Królestwie Polskim na przełomie lat 50–60-tych XIX wieku). W 1954 r. został docentem…

Praca w tej instytucji szkolnictwa partyjnego trwała dla młodego badacza jedynie do 1956 roku. Instytut Nauk Społecznych przy KC PZPR na przełomie 1956 i 1957 roku został zresztą rozwiązany, w jego miejsce utworzono Wyższą Szkołę Nauk Społecznych przy KC PZPR (1957)…Poza pracą w tej uczelni, której monografii do niestety pory brak, historyk pracował jednocześnie na Uniwersytecie Warszawskim w latach 1952–1954 i 1960–1962. Jako wojskowy, w 1951 roku Halicz został członkiem Komisji Historyczno-Wojskowej MON. Zajmował się tam historią wojskowości okresu XVIII–XIX wieku…. był uczestnikiem słynnej konferencji Otwockiej (28 XII 1951–12 I 1952). Pułkownik, pozostający nadal do dyspozycji wojska w 1957 roku, mógł został skierowany do pracy w Wojskowym Instytucie Historycznym. Stało się jednak inaczej. Kolejnym miejscem pracy stała się Wojskowa Akademia Polityczna w Warszawie…. Halicz, pracujący na WAP, w chwili zatrudnienia był jednym z kilku wojskowych pracowników, posiadającym tytuł doktora .

 Miejscem pracy był Wydział Historyczno-Polityczny… W momencie, gdy Główny Zarząd Polityczny WP objął gen. W. Jaruzelski (1965), rozpoczął się proces usuwania cywilnych pracowników z WAP. Ostatecznie rok 1968 doprowadzi do zmiany większości kadry. Miejsce liczących się historyków z pokaźnym dorobkiem zajęli wojskowi, często niemający stopni naukowych. Co ciekawe w połowie lat 70.WAP uzyskał prawo do nadawania stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego .

Główne zainteresowania badawcze Halicza w tym czasie skupiały się na historii Polski i historii powszechnej XIX wieku. Historyk badał dzieje polskich powstań narodowych XIX wieku. Opublikował wiele opracowań na ten temat. Można bez przesady określić go — historykiem powstania styczniowego. Wraz z innymi historykami wchodził w skład komisji obchodów 100 rocznicy Powstania Styczniowego. W 1963 roku była bowiem obchodzona setna rocznica jego wybuchu. Historyk, jako ekspert w tej dziedzinie, był konsultantem filmu dokumentalnego Powstanie styczniowe z 1962 roku. Z kolei w latach 1956–1970 był członkiem komisji do wydania źródeł z okresu powstania styczniowego przy Polskiej Akademii Nauk i Akademii Nauk ZSRR8 . Był też redaktorem wydawnictwa źródeł Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych edycji Proces Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego. Duże zasługi położył jako wydawca licznych tekstów źródłowych z okresu powstania styczniowego. Duże znaczenie mają zwłaszcza edycje pamiętników dokonane przez jego osobę. Temat insurekcyjny i sprawa polska w XIX wieku powracały w wielu publikacjach… Kariera historyka rozwijała się szybko. W 1960 roku Halicz został profesorem nadzwyczajnym (pierwszy wojskowy w dziejach WAP). Był też członkiem: nowo powstałego Komitetu Nauk Historycznych PAN (1959–1966), członkiem komitetu wydawniczego Instytutu Historii PAN i Instytutu Słowianoznawstwa Akademii Nauk ZSRR, Komitetu Naukowego Obchodu Tysiąclecia Państwa Polskiego (1965–1966), Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego (1963–1966) i Rady Wyższego Szkolnictwa Wojskowego (1963–1966). W 1965 roku badacz był członkiem kilkunastoosobowej delegacji polskiej na XII Międzynarodowy Kongres Nauk Historycznych w Wiedniu. Jako uznany badacz było recenzentem prac doktorskich powstałych na seminarium Stefana Kieniewicza w Instytucie Historycznym UW9 . Sam Kieniewicz niewątpliwie cenił prace Halicza, o czym świadczą jego późniejsze recenzje jego prac.

Będąc członkiem PZPR, dawnym pułkownikiem WP, cywilnym historykiem zajmującym się dziejami Powstania Styczniowego, profesorem WAP, zapewne nie spodziewał się nagłego załamania swojej kariery w Polsce Ludowej. Rok 1968 był w istocie dla niego i wielu innych katastrofą. Został usunięty z pracy w Wojskowej Akademii Politycznej. Utrata pracy, a także nieprzychylny klimat spowodował, że nie widząc dla siebie perspektyw w PRL — Halicz postanowił emigrować. W 1971 roku wyemigrował z rodziną do Danii. … Już w 1972 roku został zdegradowany przez ministra obrony narodowej Wojciecha Jaruzelskiego do stopnia szeregowca. Stał się też obiektem zainteresowania służb specjalnych PRL. W latach 1972–1982 był profesorem uniwersytetu w Odense, a następnie w latach 1982–1990 uniwersytetu w Kopenhadze. Nadal pozostał aktywny zawodowo. W Na emigracji współpracował z paryskimi „Zeszytami Historycznymi”. Łącznie opublikował na łamach tego pisma 20 artykułów i recenzji, co plasuje go na 18 miejscu wśród autorów tego periodyku. Był też współpracownikiem pisma „Historisk Tidskrift”, „Zeitschrift für Ostmitteleuropa-Forschung” oraz „Zeitschrift für Ostforschung”. W 1989 roku został zaproszony przez Polską Akademię Nauk, Uniwersytet Jagielloński i Towarzystwo Polonia na III Kongres Uczonych Polskiego Pochodzenia — odmówił jednak przyjazdu. Po zmianach w Polsce nawiązał też współpracę z „Przeglądem Historycznym”. W 1994 roku przywrócono mu utracony stopień wojskowy. Był odznaczony: Orderem Krzyża Grunwaldu (1945), Krzyżem Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1946), Medalem za Odrę, Nysę, Bałtyk — (1956), Odznaką Tysiąclecia Państwa Polskiego (1966). Odszedł historyk rzetelny i entuzjastyczne zaangażowany w badania historyczne, zabierając bezpowrotnie swe niewypowiedziane myśli, sugestie, propozycje rozwiązań, które mogłyby wzbogacić nasze postrzeganie przeszłości.

Michał Kozłowski (Lublin)

Kazimierz Łaski – major z MBP, profesor na SGPiS, ekonomista

Kazimierz Łaski w Wikipedii

Kazimierz Łaski (ur. 15 grudnia1921 w Częstochowie, zm. 20 października2015 w Wiedniu[1]) – polskoaustriacki ekonomista postkeynesowski, specjalizujący się w zagadnieniach makroekonomicznych oraz transformacji gospodarczej.

Urodził się w rodzinie żydowskiej jako Hendel Cygler. W okresie wojennym należał do Gwardii Ludowej. Uczestniczył w powstaniu warszawskim. Od 1945 do 1950 pracował w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, w którym od stanowiska referenta doszedł do funkcji naczelnika wydziału w Departamencie IV MBP. Służbę zakończył w stopniu majora. W 1950 został oddelegowany do dyspozycji KC PZPR i skierowany do Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych. W tym samym roku ukończył studia w Szkole Głównej Planowania i Statystyki, a w 1953 obronił na tej uczelni doktorat. Pozostał na niej zatrudniony do 1968, pełniąc funkcje m.in. dziekanaprorektora oraz kierownika Katedry Ekonomii Politycznej na Wydziale Handlu Zagranicznego w okresie, gdy w katedrze pracował Michał Kalecki. Wykładał także w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR. W latach 1966–1967 współpracował z École pratique des hautes études (EPHE) w Paryżu.

W wyniku wydarzeń marcowych 1968 pozbawiony profesury i kierownictwa katedry oraz zdegradowany do stopnia szeregowca w ramach struktur wojskowych, wyemigrował do Austrii. Znalazł zatrudnienie w Austriackim Instytucie Badań Gospodarczych (WIFO, 1969–1971), a następnie na Uniwersytecie Johannesa Keplera w Linzu, gdzie pozostał na stanowisku profesora zwyczajnego do 1991. W latach 1991–1996 pełnił funkcję dyrektora naukowego Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Studiów Ekonomicznych (WIIW), z którym współpracował później w charakterze konsultanta naukowego.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Michał Kalecki – wspomnienia i refleksje

https://web.sgh.waw.pl/~thorrel/gazeta/archiwum/108/t1.htm

9. W 1968 roku został wyrzucony z SGPiS prof. Kazimierz Łaski, kierownik Katedry Ekonomii na Wydziale Handlu Zagranicznego, w której pracował Michał Kalecki. Profesor Łaski był i pozostał wiernym uczniem Kaleckiego i propagatorem Jego teorii. Po wyjeździe z Polski w listopadzie 1968 r. Kazimierz Łaski był profesorem zwyczajnym uniwersytetu w Linzu, pracował również w słynnym Wiedeńskim Instytucie Międzynarodowych Ekonomicznych Studiów Porównawczych (WIIW), a w latach dziewięćdziesiątych był dyrektorem naukowym tegoż instytutu. Jego serdeczna pomoc dla wielu polskich ekonomistów, a przede wszystkim rady świadczone władzom III Rzeczypospolitej w ostatnich latach, zasługują na wysokie uznanie. Największe znaczenie ma jednak fakt, że Profesor Kazimierz Łaski ma bogaty dorobek naukowy, jest znanym i cenionym na Zachodzie ekonomistą, w minionych latach był zaliczany do grona najwybitniejszych ekonomistów austriackich (sic!).

Weryfikowanie Politechniki Warszawskiej

Dorota Gałaszewska-Chilczuk
Rektorzy Politechniki Warszawskiej w latach 1980–1989. Między PZPR a solidarnościową i studencką opozycją 

z książki:

  • Polskie uczelnie w latach osiemdziesiątych. Studia, red. Tomasz Gąsowski, Warszawa 2015, 341 s.

Fragmenty o weryfikacji kadr przed transformacją

o. Andrzej Koprowski , jezuita, TW ” Student”

Podwójne oblicze Jezuity, czyli historia TW „Student” – cykl Tajemnice bezpieki [DYSKUSJA ONLINE]

Bogusław Górka

Anty-autolustracja t.w. „Student”. Prawda Jezuity i prawda o Jezuicie

https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Koprowski

Ludzie SB nie powinni kierować uczelniami!

Dawni ludzie SB nie powinni kierować uczelniami! Piontkowski: „Nie mają podstaw etycznych”

niezalezna.pl

– Uczelnie kształtują przyszłe pokolenia Polaków, tak więc szefowie uczelni także powinni informować o ewentualnej współpracy z dawnymi służbami specjalnymi reżimu komunistycznego. Według mnie, ci którzy taką współpracę podejmowali, nie mają podstaw etycznych do tego, żeby kierować dzisiaj uczelniami

– powiedział w rozmowie z portalem Niezależna.pl wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.

Postępowania dyscyplinarne wobec rektorów, którzy zataili swoją współpracę z SB

Zataili swoją współpracę z SB? Czarnek: Prowadzimy kilka postępowań wobec rektorów

niezalezna.pl

„Minęło już 31 lat i tych byłych agentów SB jest coraz mniej. Tymczasem ustawy lustracyjne funkcjonują. My prowadzimy nawet kilka postępowań dyscyplinarnych wobec rektorów, którzy gdzieś zataili swoją współpracę z SB. Na pewno nie dotyczy dekomunizacja osób, które kształciły się w PRL, bo nie na tym ona polega”

Weryfikacja opozycji przez gen. Kiszczaka wg agenturalności, uległości i bylejakości.

Jan A. Kowalski w Kurierze WNET- styczeń 2021

generał Kiszczak, szef tajnych służb PRL, chcąc zapewnić byłym komunistom przemianę w kapitalistów i bezpieczeństwo dla ich świeżo zdobywanych majątków, przeprowadził weryfikację opozycji.

Nie pod kątem jednak wybitnych zdolności do zarządzania państwem, ale agenturalności, uległości i bylejakości.

……Zatem zadajmy pytanie podstawowe: dlaczego sami nie potrafimy zagospodarować swojego potencjału? I drugie, uzupełniające: dlaczego obecne elity państwa nie potrafią nawet naszego wewnętrznego bogactwa dostrzec? I jeszcze trzecie, ale pamiętajcie – ani mru mru: czy nie moglibyśmy je zmienić na takie, które widzą i potrafią?

Ten tekst będzie próbą odpowiedzi. Żeby cokolwiek zrozumieć, cofnijmy się o co najmniej 30 lat, do roku1988. To w owym roku generał Kiszczak, szef tajnych służb PRL, chcąc zapewnić byłym komunistom przemianę w kapitalistów i bezpieczeństwo dla ich świeżo zdobywanych majątków, przeprowadził weryfikację opozycji.

Nie pod kątem jednak wybitnych zdolności do zarządzania państwem, ale agenturalności, uległości i bylejakości.

I niedostrzegania konglomeratu WSW, a potem WSI w aparacie i spółkach Skarbu Państwa (te wszystkie późniejsze mafie).

Zatem zweryfikowani przez Kiszczaka opozycjoniści musieli mieć szczególne właściwości: brak zdolności organizacyjnych i przerośnięte ego.

Tak zweryfikowanych inteligenckich nieudaczników ustanowiono w roku 1989 w roli nowej, tytularnej elity władzy.

A oni, już dysponując odpowiednimi argumentami, dobierali od tej pory kolejnych. Takich, którzy nie mogli zagrozić ich pozycji. Naszą elitę polityczną stanowią zatem ludzie, którzy pracą własnych rąk i rozumu niczego nie osiągnęli.

Nie rozumieją więc, że sukces pochodzi z własnego mózgu i siły charakteru.

Że największą wartością jesteśmy my sami, nasz rozum i pracowitość. A największy sukces osiągamy dzięki umiejętności współpracy z innymi.

Rozumieją tylko tyle, ile doświadczyli. To, że pieniądze pochodzą z zewnątrz, a oni mogą je jedynie odpowiednio rozdysponować. To znaczy umocnić swoje polityczne wpływy w terenie. Zatem zamiast twórców i autorów sukcesu, u steru naszego państwa mamy urzędników i księgowych…….